𓆙Rozdział 51𓆙

351 22 27
                                    


-Lily. Chce nas zabić. Dziś. To ona. Widziałem ojca. Był w pracy. Madie to koniec..

-draco spokojnie.. Będzie dobrze.. Musi być dobrze..

Pov. Laine

Siedziałam na lekcji eliksirów z Nell. Bardzo źle się czułam. Nawet nie wiedziałam o czym mówi do mnie nauczyciel. Nic nie robiłam aż wkońcu się uczepił.

-Malfoy! Dlaczego nie słuchasz?

-przepraszam. Źle się czuję. Zaraz zwymiotuje..

-do łazienki! Nie będziesz tu robić widowiska.

Wyszłam do łazienki a raczej pobiegłam. Nawet nie zauważyłam że ktoś za mną idzie.
Uklęknęłam nad toaletą i zaczęłam wymiotować. Po chwili ktoś do mnie podszedł i trzymał za włosy tak aby nie zostały ubrudzone.

-Laine.. Coś się stało? - zapytała osoba za mną a był to Luis.

-nie.. Nie jest mi nic. Wszystko w porządku.

-przecież widzę że jest źle. Może pójdę po test?

-przecież nie jestem w ciąży!? Na pewno coś zjadłam.

-no nie wiem słońce. Ja lepiej pójdę po ten test? Co?

-no to idź..

Luis wyszedł a ja się ogarnęłam. Na lekcje już nie wróciłam, poza tym była to ostatnia lekcja. Po paru minutach do łazienki wszedł Luis z Panią Pomfrey.

-dzień dobry. -powiedziałam

-witam. Możesz wyjść Luis? -zapytała pielęgniarka

-jasne pa kochanie

-paa.

-źle się czujesz Laine?

-trochę. Ma pani test?

-pewnie. Instrukcja z tyłu. - powiedziała

Poszłam zrobić Test. Po kilku minutach wyskoczył wynik..

Pov. Madie

-draco uspokój się. Proszę. Co dokładnie się stało? - zapytałam

-no mój ojciec żyje! On był u mnie w gabinecie. On nas obserwuje. Utrzymuje kontakt z moją matką. Widział dzieci. Madie... Ja się boję że to koniec. Że nie ma dla nas ratunku.

-draco. Wszystko w porządku? Może jesteś śpiący? Od kilku dni jesteś jakiś dziwny..

-nie wierzysz mi? To zapytaj mojej Matki. No madie my musimy uciekać. Wiedzą gdzie jesteśmy. Znajdą nas i zabiją.

-rozumiem draco.. Napiszę tylko list do McGonagall. Daj mi chwilę. Radzę zrobić ci to samo tylko do matki.

-jasne już piszę.. A dlaczego nie do dzieci?

-chcesz je denerwować?

-racja już idę pisać list do matki

Pov. Scorpius

-Victoria.. Co robisz? - zapytałem siadając obok dziewczyny

-nic a co?

-masz ochotę na trochę zabawy? - dodałem

-w jakim sensie?

-chce cię znów ruchać. Jesteś w tym obłędna. Dobra.

-och Scorpius.. - wstała i pociągnęła mnie za krawat a następnie zaprowadziła do mojego pokoju.
Rzuciłem ją na łóżko i usiadłem na niej. Rozebrałem i zacząłem całować. Stanąłem na jej piersiach. Zacząłem je ssać. A ona jęczała. Zacząłem w nią wchodzić. Znów jęczała.

I need .. you Madie .. my "princess" ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz