𓆙Rozdział 16𓆙

660 27 15
                                    

Kiedy nagle.. Złapał mnie za rękę..

-draco!?

-Madie..

Bez zawahania rzuciłam się na niego.. Całowałam gdzie tylko popadnie.. On przeżył..

-kochanie żyjesz..

-tak.. Mówiłem że nic mi nie będzie..

Pogłaskał mnie po głowie i przytulił..

-czyli będę ojcem..

-tak.. Będzie

Zaśmiałam się razem z nim....
Jak dobrze zobaczyć jego uśmiech..

-kochanie... Wrócimy do domu

-jasne... Ale musisz dojść do siebie..

-dobrze... Jak dobrze cię widzieć..

-ciebie też...

Siedząc obok draco zauważyłam.. Czerwony pierścień... Czy on umiera...!

-pani Bellatrix... Draco umiera..

-jak to!?

Pokazałam jej pierścień i od razu zaczęła go ratować..

-nic mu nie będzie.. To jakieś nieporozumienie..

-dobrze..

-przecież oddycha... Nie wiem co się stało z tym pierścieniem..

-ale zaraz.. On nie ma pierścienia..

-faktycznie.. Ściągnij go lepiej..

-dobrze

Zasnęłam siedząc obok dracona..

Pov. Draco

Stęskniłem się za nią.. Teraz leżałem.. Ona spała na krześle.. Trzymając moją rękę.. Wszystko zaraz wróci do normalności.. A ja jej się oświadcze..
Blaise mi w tym pomorze.. Ale teraz muszę stąd wyjść.. Pogłaskałem Madie po włosach i już się obudziła..obserwowała mój każdy ruch..

-idź spać..

-nie zasnę..

-dlaczego?

-będę cię pilnować..

Pocałowałem ją w czoło.. Ona jest taka kochana.. Nagle usłyszałem jakiś krzyk

-co to było??

-nie mam pojęcia sprawdzę to..

-nie.. Zostań ze mną..

-dobrze

Po chwili do pomieszczenia.. Ciężko było to nazwać pokojem.. Wparowała .. Moja matka.. Była zapłakana..

-mamo co się stało?

-synu... Żyjesz..

-no a co w tym dziwnego.

Podeszła do mnie i przytuliła..

-czemu wszyscy myślicie że nie żyje..

Narcyza podała mi proroka.. Jebana Rita.. Jak mogła tak wystraszyć moich bliskich..

-Mad.. Musimy poinformować Blaise że żyje..

-jak tylko wrócisz do zdrowia..

-jest mi lepiej.. Idziemy..

-że teraz?

-tak.. Dziękuję ciociu za pomoc muszę iść..

-uważajcie na siebie..

-dobrze.. Pa

Złapałem Mad za rękę i deportowałem nas do Hogwartu..
Ku moim oczom pokazały się ruiny... Które ktoś odbudowywał magią. .

-co tu się stało Madie..

-nie wiem.. Chodźmy..

Szliśmy do lochów... Nie było tam nikogo innego poza Snapem..

-dzień dobry..

-Malfoy.. Wilson.. Co wy tu robicie?

-szukamy Blaise Zabiniego..

-to ty żyjesz Malfoy..?

-tak..

Podszedł do mnie i mnie.. Przytulił.. Snape ma uczucia..

-miło cię widzieć..

-dziękuję.. Nie wie pan gdzie może być.

-nie ma tu nikogo poza zakonem..

-a gdzie zakon? - zapytała Mad..

-w Wielkiej Sali.. A ja mam pytanie

-tak?

-czy wy już tak oficjalnie..

-tak Madie..to moja dziewczyna..

-gratulacje.. A teraz idźcie..

Złapałem Madie za rękę i poszliśmy do Wielkiej Sali..

-Blaise jest w zakonie?

-tak..

Szliśmy.. Aż wkońcu zauważyłem Blaisa.. Był załamany.. Dopóki nas nie zobaczył

-draco!!

-co za idiota.. On nie żyje.. - powiedział Potter

-a jednak żyje!. - wrzasnęła Madie..

Wzrok wszystkich był skierowany na naszą dwójkę.. Bardziej zdziwiło ich to że trzymam Mad za rękę niż to że "żyje"

-stary martwiłem się..

-nie było czemu..

-było uwierz mi.

-ej Zabini będę ojcem..

Mówiąc to miałem łzy szczęścia w oczach..

-no gratulacje..

-dziękuję..

-Madie mogę porwać twojego mężczyzne na chwilę

-na chwilkę - zaśmiała się brunetka

Pocałowałem ją i poszłem za czarnoskórym..

-co jest?

-Pansy.. Zerwała ze mną..

-czemu.?

-dla Pottera..

-nie przejmuj się.. Potrzebuje twojej pomocy

-no..

-chce oświadczyć się Mad..

-uuu stary.. Świetnie.. Pomogę ci..

_____________

Akuku!!

Draco żyje... Ale nie może być tak kolorowo.. Coś tu się wydarzy... Tylko co..

I need .. you Madie .. my "princess" ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz