𓆙Rozdział 38𓆙

447 26 8
                                    

Pov. Madie

Wróciliśmy do domu. Poszłam się przebrać, ponieważ moja bluza była poplamiona sokiem. Po odjeździe pociągu Draco zabrał mnie na obiad do restauracji, właśnie wtedy się poplamiłam, więc wróciliśmy. Ubrałam na siebie czarną, obcisłą bluzkę z dekoltem, sięgającą do pępka. Wyszłam z pokoju kierując się do salonu gdzie siedział Draco. Usiadłam obok niego.

-Draco.. Może idziemy do pracy?

-chcesz?

-wiesz.. Chciałabym się zorientować gdzie co jest..

-pewnie.. Chodźmy..

Gdy byliśmy już w Ministerstwie Draco odprowadził mnie do mojego gabinetu na drugim piętrze. Jego był kilka drzwi dalej. Po skończonej pracy wróciliśmy zmęczeni do domu.

(Ps. Sorry że nie będę opisywać pracy Malfoyów ale nie ogarniam ministerstwa)

*skip time= 20.12*

Wstałam rano. Dziś był dzień w którym Madelaine i Scorpius mieli wrócić do domu na święta. Draco jeszcze spał więc postanowiłam że nie będę go budzić. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie. Po chwili zadzwonił telefon.

-hej Madie! Dawno cię nie widziałam.. Co u ciebie?

-hej Pansy! Wszystko okej, może wypadniecie na święta?

-jasne! Wiesz muszę kończyć bo Harry się obudził. Paa!

-pa!

Po zakończeniu rozmowy Draco zszedł na dół. Był nie wyspany jak zawsze.

-o kochanie.. Wstałeś?

-jak widać ktoś głośno gadał...

-przepraszam

Podeszłam do niego i pocałowałam go w czoło. Uśmiechnął się i zaczął jeść moją kanapkę. Spojrzałam na niego pytająco.

-no co? Głodny jestem..

-dobrze dobrze jedz.. Dziś dzieci wracają do domu..

-już!? Nareszcie!

-no tak.. Nie mów że zapomniałeś..

-nie ale szybko zleciało..

-straszne szybko..

Pov. Madelaine

Dziś jest dzień w którym wracamy do domu na święta. Jestem bardzo zadowolona, ale nie spotkam przez kilka tygodni mojego Chłopaka.. Luis jest po prostu idealny. Ja wiem że on będzie moim mężem. Właśnie miałam ostatnią lekcje na dziś. Była to OPCM z Gryfonami.
Byłam już gotowa na lekcje a nagle drzwi od mojego dormitorium się uchyliły. W drzwiach stał nie kto inny jak Luis. Od razu do niego podeszłam i przytuliłam.

-hej mała.. Masz teraz zajęcia?

-tak..OPCM a ty?

-już na dziś koniec.. Mam dla ciebie niespodziankę.

-jaką?

-ale.. Najpierw skończ zajęcia..

-ughh no dobrze..

-ciesze się że jesteś zadowolona.

Luis odprowadził mnie na zajęcia, sam udał się do biblioteki. Weszłam do sali jak zazwyczaj spóźniona. Nie obyło by się bez komentarza mojej kuzynki Rose. Nie lubimy się i gdy tylko jest okazja.. Krytykuje mnie.

-oo a kto to się spóźnił? Wilson-Malfoy we własnej osobie..

-zamknij się Rose! - krzyknęła Nell.

Usiadłam z nią w ławce. Bardzo lubiłam tą dziewczynę. Jest ona córką Ginny i Blaisa a zarazem moją przyjaciółką. Naszym nauczycielem od OPCM jest Astoria Diggory, matka Leili a inaczej Leila jest dziewczyną Scorpiusa.

-witam was na ostatnich zajęciach przed świętami. Dziś nie będziemy nic robić ponieważ nie chce mi się prowadzić zajęć. Więc możecie robić co chcecie ale nie krzyczeć, oraz nie opuszczać sali. Dziękuje.

Tak więc wyglądały ostatnie zajęcia w Hogwarcie. Całą lekcje gadałam z Nell na wszystkie tematy, nawet te nie mające sensu. Po skończonych zajęciach udałam się do biblioteki. Zastałam w niej Luisa. Czytał jakąś książkę.

-cześć Luis.

-hej Mała... Już skończyłaś zajęcia?

-tak..

-chodź.. - złapał mnie za rękę i prowadził w jakieś miejsce. Po jakimś czasie byliśmy na jakiejś wieży. Była bardzo wysoka.

-gdzie jesteśmy?

-wieża astronomiczna.. Nic o niej nie wiesz?

-nie. Pierwszy raz tu jestem.

-to jest prezent na święta ode mnie.

Dał mi do ręki pudełko. Otworzyłam je. W środku był piękny, srebrny naszyjnik z symbolem węża, który był owinięty wokół zielonego klejnotu.

-jest śliczny.. Ale ja nie mam dla ciebie prezentu..

-nic nie szkodzi. O to właśnie chodzi.

-nie rozumiem?

-kiedyś ci wszystko opowiem a teraz chyba musimy wracać, bo inaczej się spóźnimy na pociąg.

-jasne! Pociąg!

Pov. Madie

Stałam z Draco na peronie. Wraz z Państwem Potter czekaliśmy na dzieci. W końcu pociąg podjechał do stacji a niego wysiadły Nasze dzieci które na nasz widok pod biegły do nas.

-tata! Mama! W końcu w domu! - krzyknął Scorpius przytulając moje nogi.
Laine natomiast uwiesiła się na szyi Draco. Wróciliśmy do domu. Dzieci zaczęły się rozpakowywać a do salonu w którym siedziałam z Draco weszła smutna Laine.

-co się stało mała?! - zapytał Draco

-Tato.. Mamo.. Muszę wam coś powiedzieć.

-no opowiadaj. - dodałam

-mam chłopaka..

-co? -zapytał Draco na co szturchnęłam go w ramię. - kto jest tym szczęściarzem?

-Luis Scamander.. Nie jesteście źli?

-nie kochanie.. Wiesz.. Jak byłem młody i zakochałem się w twojej mamie to strasznie bałem się powiedzieć ojcu o tym że kocham Madie.. Nie był on idealnym ojcem.. - zaczął Draco

-nie był.. Niestety ale już go z nami nie ma.. - zauważyłam jak Draco z każdym słowem robił się smutny więc mu przerwałam.

...

Długo siedziałam i oglądałam filmy z Draco. Dzieci dawno już poszły spać. Było grubo po północy więc postanowiłam również iść spać. Draco chyba też tak postanowił bo udał się za mną do sypialni..


_______________

Hej

A taki krótki rozdział.

Jak wam się podoba?

Jak miną świtą w domu Malfoy?

Przepraszam za moją małą aktywność..

Zapraszam doMarauders_qq2

Pozdrowiammm💚

I need .. you Madie .. my "princess" ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz