𓆙Rozdział 20𓆙

653 24 7
                                    

Obudziłam się. Było około 8.00. Gdy tylko usiadłam na łóżku, zebrało mi się na wymioty. Pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam. Nagle do łazienki wszedł Draco.

- Wszystko dobrze? - zapytał mnie

- Tak. Tylko wymiotowałam.

Podszedł do mnie i przytulił.

- Hej, to minie.

- No ja mam nadzieję. Na pewno chcesz jechać do twoich rodziców?

- No jasne. Nie będę tego przekładać.

- Ok.

Poszliśmy na śniadanie. Około 10.00 byliśmy gotowi. Wyszliśmy z domu i deportowałam nas przed dom moich rodziców. Zapukałam. Otworzyła mi mama.

- Hej, kochanie. Co tam? - powiedziała do mnie

- Nic. Tak poprostu przyszliśmy porozmawiać.

- Przyszliśmy?

- No tak. - wtedy zza mnie wyszedł Draco.

- Oo, a to pewnie..

- Draco....mój....chłopak.

- A to miło mi poznać. Jestem Susan Wilson, mama Madie.

- Dzień dobry. Jestem Draco. - spojrzał na mnie pytająco a ja kiwnęłam głową na znak zgody. - Narzeczony Madie.

- Narzeczony? A to rozumiem że jestem zaproszona na ślub.

- Tak, razem z tatą jesteście zaproszeni. - powiedziałam - A tak właściwie to gdzie jest tata?

- Słuchaj.....Madie....Tate zabili Śmierciożercy. - zamurowało mnie, to było ta zemsta Voldemorta. Zanim się obejrzałam miałam twarz mokrą od łez. Draco mnie przytulił.

- Chodźcie do salonu, odpoczniecie. - powiedziała mama

Usiadłam z Draco na kanapie, a mama przyniosła mu kubek herbaty.

- Mamo? Zanim się zapytasz, to odrazu mówię że nadal będę mieszkać z Draco. Tu jest za dużo wspomnień.

- Oczywiście, jak będziesz chciała. Ja cię do niczego nie zmuszam.

- Słuchaj...bo my tak właściwie przyszliśmy po to żeby Ci powiedzieć że......Jestem w ciąży.

- To świetna wiadomość. A który to miesiąc?

- Trzeci - odpowiedział za mnie draco.

Jeszcze chwilę porozmawialiśmy a potem z Draco stwierdziliśmy że będziemy już iść do domu.

- My już będziemy wracać. - powiedziałam

- Dobrze, ale możecie wpadać kiedy będziecie chcieli.

Wyszliśmy z domu mamy i teleportowaliśmy się do naszego. Zastaliśmy tam zapłakaną Narcyze.- Co się stało? - zapytałam

- Śmierciożercy.....o-oni...podpalili mój dom. P-przyszłam do was ale nikogo nie było.

- Hej, już dobrze. - powiedziałam, Draco nie mógł wydusić z siebie ani słowa. - Chcesz zamieszkać z nami na jakiś czas.

- Jeśli mogę.

- Jasne że możesz, jesteś moją mamą - tym razem odezwał się Draco.

- Dziękuję.

- Wejdźmy do środka - powiedziałam

- A jak tam dziecko? - zapytała się Narcyza

- Bardzo dobrze. Tylko dzisiaj rano zwymiotowałam.

- A to normalne. Z czasem minie.

-a skąd wiedzieli gdzie mieszkasz?

-nie mam pojęcia..

Rozmawialiśmy tak aż zdecydowaliśmy się jeszcze odwiedzić Ginny i Blaisa..

-cześć.. Coś się stało? -zapytałam z troską

-mój... Brat.. On.. - wyjąkała rudo-włowa

-co twój brat?? - zapytał draco

-on nie toleruje tego ze z nią jestem- załamał się Zabini..

-ten wieprzlej? A mu już pokaże- draco zaczął się denerwować położyłam rękę na jego kolanie.. Żeby się uspokoił... Podziałało

-nie.. Nie mówię o Ronaldzie..

-a o kim? - zapytałam

-Percy..

-ten wygnaniec?? - parsknął draco

-to mój brat...

-spokojnie pogadam z nim a teraz wracamy do twojej mamy draco..

-jasne... Pa

Deportował nas do naszego domu..
Po chwili wpadła przerażona i jednocześnie smutna Pansy z Potterem.

- Co się stało? - zapytałam się.

_____________

Hejka

Ale co się stało dalej przekonacie się w następnym rozdziale.

Zapraszam do Amelia_qq2 to ona pomogła mi z tym rozdziałem..

I need .. you Madie .. my "princess" ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz