Bałam i boję się, że Cię strace.
*Marinette*
Obudziłam się dość wcześnie i od razu do głowy przyszedł mi plan zemsty. I to mogło być złe i dobre. Zależy dla kogo.
Wstałam po cichu z łóżka, próbując nie obudzić jeszcze śpiącego Adriena. Zeszłam do kuchni i pierwsze, co zrobiłam, to miałam zamiar zaparzyć kawę. Tak się jednak nie stało, ponieważ po chwili poczułam na swojej tali czyjeś ręce. Odwróciłam się w stronę chłopaka i lekko uśmiechnęłam się.
-Chcesz kawę albo coś? - spytałam, opierając się o blat.
-Kawę i Ciebie. - odpowiedział, na co ja zaczęłam się głośno śmiać.
Blondyn po paru sekundach usiadł przy stole, dalej mierząc mnie wzrokiem. Próbowałam ściągnąć z wyższej półki jakiś kubek, w wyniku czego biała koszulka podniosła się znacznie do góry. Postawiłam przedmiot na szafce i popatrzyłam na chłopaka.
Plan jak na tą chwilę się udaje. A to dopiero początek.
-Ja muszę coś załatwić, więc nie będzie mnie z parę godzin. - oznajmiłam, kładąc na stół kubek z gorącą kawą.
-Co chcesz załatwiać? - spytał Adrien.
-Nie musisz wiedzieć.
Posiedziałam jeszcze przez chwilę w kuchni i poszłam na górę, żeby ogarnąć się. Przebrałam się z koszulki, na lekko podarte, zwykłe spodnie i czarną bluzkę. Lekko zakręciłam włosy, pomalowałam się i z powrotem zeszłam na dół.
Blondyn w dalszym ciągu siedział przy stole. Od prawie godziny nic się nie zmieniło. Cicho się zaśmiałam i poszłam po swój czerwony płaszcz, czarne botki i jakąś torebkę.
-Może Cię odwieźć? - usłyszałam z kuchni.
-Nie! - odkrzyknęłam, zaczynając się ubierać.
Wzięłam swoje rzeczy i pożegnałam się z Adrienem. Wyszłam z mieszkania. Zeszłam do podziemnego parkingu i wsiadłam do "swojego" auta.
****
Po godzinie dwudziestej byłam w domu. Weszłam cicho do środka. Blondyn robił coś na komputerze i nawet nie zauważył, że przyszłam. Odłożyłam wszystkie torby na podłogę, odwiesiłam płaszcz na wieszak i zdjęłam buty.Po chwili stania przy ścianie i patrzenia się w jeden punkt, zobaczyłam na przeciwko siebie Adriena.
-Gdzie byłaś? - spytał, na co przewróciłam oczami.
-Szczerze, to nie powinno Cię to interesować. Ale skoro musisz wiedzieć... Byłam z moim bardzo dobrym znajomym na mieście, razem ćwiczyliśmy do konkursu i... jest przystojny, miły, chyba mnie kocha, nigdy by mnie nie zranił. - powiedziałam.
Nie powiem mu prawdy, że razem z Sophie ćwiczyłyśmy układ do konkursu, a później poszłyśmy na maleńkie zakupy, na których wydałyśmy zbyt dużo pieniędzy. Tak dokładniej to dużo wydałyśmy w samej Victoria's Secret. Bo tylko tam byłyśmy, no i jeszcze w jakiś markowych sklepach.
Będę po prostu kontynuować swoją słodką zemstę, której konsekwencję mogą być złe. Napewno będą.
-Jestem głodna. - zmieniłam temat i szybko ewakuowałam się do kuchni.
To była wymówka. Nie byłam wcale głodna, byłam zmęczona i źle się czułam.
Moja nauczka była prosta. Będę robić wszystko, żeby doprowadzić Adriena do szału. Ale utrudnieniem dla niego będzie to, że nie będzie mógł mnie mieć, w taki sposób jak chce. Dobrze wiadomo, o co chodzi. To był mój plan zemsty.
A za co?
Głównie za kłamstwa. Miałam dosyć wiecznego życia w kłamstwie. I tego, że jako ostatnia zawsze poznawałam prawdę. Zawsze.
Zdecydowałam się przebrać w nowe rzeczy. Zabrałam zakupy ze sobą i poszłam na górę. Wyjęłam z torby dwuczęściową, czarną, koronkową piżamę. Góra była krótka, na cienkich ramiączkach, z wiązaniem przy dekolcie, a dół też był krótki. Przejrzałam się na szybko w lustrze i wróciłam do salonu.
Adrien siedział sobie spokojnie na sofie, rozmawiając z kimś. Stanęłam przed nim, żeby po chwili usiąść na nim okrakiem, przez co musiał się rozłączyć.
1:0 dla mnie.
Zaplotłam ręce na jego karku i zaczęłam wiercić się na jego kolanach. Blondyn wciągnął głośno powietrze, a ja znowu zaczęłam się śmiać.
Już kocham tą zemstę. A najlepsze, że on nie może mnie nawet dotknąć.
Blondyn przez chwilę był skupiony na wiązaniu górnej części piżamy. Przysunął mnie bliżej siebie.
-Nie, nie, nie. Nie ma seksu przez tydzień. A jak pójdziesz do Lily, to koniec z nami. - wyszeptałam i odeszłam.
-Jesteś okropna. - odparł.
Jak mi przykro, że aż wcale. Zobaczymy ile czasu wytrzyma.
Wróciłam do kuchni, żeby zrobić sobie jakąś kolację. Po dziesięciu minutach usiadłam z powrotem koło Adriena. Popatrzył na mnie, przez co nie mogłam skupić się na niczym innym.
-Wiem do czego ty zmierzasz. Poczekaj tydzień... - zaczął, a ja odwróciłam się w jego stronę.
Odłożyłam talerz na stolik i wzięłam do ręki jakąś poduszkę. Rzuciłam nią w blondyna, na co on rzucił we mnie inną poduszką. I tak przez parę minut. Czułam się jakbyśmy byli dziećmi, a nie dorosłymi ludźmi.
CZYTASZ
Ostatnia szansa |Adrienette
FanfictionCzwarta część opowiadania "Księżniczka Gangstera". Niby wszystko po wyjawieniu prawdy miało się ułożyć. A na koniec miało być szczęśliwe zakończenie. Jednak życie to nie bajka. Czy Marinette będzie w stanie zaufać po raz kolejny i ostatni Adrienowi...