Myślę, że znów się zakochałam
*Marinette*
Zabrałam telefon od Adriena, który już od jakiś pięciu minut głównie wyzywał.
-Co się stało? - spytałam, próbując się nie śmiać.
-Chociaż ty nie krzyczysz. Po prostu nie wierzę, że z mojego syna coś takiego wyrosło. - skomentowała kobieta.
-No taki jest. Ale kocham takiego Adriena. - odparłam i popatrzyłam na blondyna.
-Przekaż mu, że miał zrobić przelew na firmowe konto, zwolnić kogoś tam, postarać się z tobą o dziecko, zrobić przelew, jeszcze raz postarać się o wnuka dla mnie... - zaczęła wyliczać.
Popatrzyłam na mojego narzeczonego, potem na podłogę, a chwilę później na ekran telefonu. Pożegnałam się z Panią Agreste i rozłączyłam się.
Podjęłam decyzję, że powiem Adrienowi prawdę. Nie chcę go już dłużej okłamywać. Nie czuję się z tym dobrze. Powinnam mu to powiedzieć dużo wcześniej, a nie po fakcie i to w dodatku po takim czasie.
Przez chwilę myślałam, a mój wzrok był utkwiony na podłodze. Blondyn zaniepokojony moim dziwnym, niecodziennym zachwianiem, podszedł do mnie i położył dłoń na moim ramieniu.
-Mari, wszystko dobrze? - spytał, unosząc mój podbródek tak, żebym spojrzała na niego.
-Tak, ale musisz o czymś wiedzieć. - powiedziałam cicho.
Mój nastrój zmieniał się co chwilę. Przed chwilą się śmiałam, teraz jestem smutna, a paręnaście minut temu proponowałam, tak jak Adrien to uznał, seks. Gorzej być już chyba nie może.
Adrien usiadł na sofie, a ja zajęłam miejsce obok niego. Posadził mnie na swoje kolana i poprosił, żebym powiedziała to, co miałam mu powiedzieć. Przełknęłam głośno ślinę i próbowałam coś powiedzieć.
-A tak w ogóle to czemu nie jesteś w ciąży po tylu razach? To raczej niemożliwe. - zadał mi pytanie, na które nie chciałam odpowiadać. Zwyczajnie nie wiedziałam jak.
-Posłuchaj... - zaczęłam. -wtedy jak straciłam dziecko, bałam się znowu zajść w ciążę, bo bałam się, że sobie sama nie poradzę i że znowu bym je straciła. I od tego czasu przyjmuję zastrzyki antykoncepcyjne. One działają na trzy miesiące, więc nawet gdybym chciała teraz mieć dziecko to staranie się nic nie da... - wytłumaczyłam, odwracając wzrok.
-Ej, popatrz na mnie. - zrobiłam to, co mi kazał. -Rozumiem twoją decyzję. To twoje ciało, życie i decyzje. Nikt nie może cię do niczego zmuszać, rozumiesz? - zadał mi pytanie. -Kocham cię. Wiem, że nie jesteś teraz na to gotowa. Kiedy byłaś ostatni raz u lekarza?
-Z miesiąc temu, więc za dwa musiałabym iść znowu. - odparłam i przytuliłam się do Adriena.
Nienawidziłam kłótni z tym blondynem, który od tylu lat był tylko mój, który nigdy mnie nie zdradził, który kochał od zawsze jedynie mnie, którego kochałam do tego stopnia, że wybaczałam mu wszystko. Nasz związek, my przetrwaliśmy naprawdę dużo.
*****
Minęło paręnaście godzin, a na Malediwach zdążył już zawitać wieczór, a prędzej noc i godzina dwudziesta druga.Weszłam do łazienki, która była jedynie oświetlona przez zapalone świeczki, ustawione w całym pomieszczeniu. Cała wanna, która stała koło okna, była wypełniona pianą, a na jej powierzchni unosiły się płatki czerwonych róż. Na parapecie stał, jak mi się wydawało, drogi szampan, a obok niego kieliszek. Wyczułam w powietrzu zapach wanilii, fiołków i jakiś innych delikatnych, słodkich perfum.

CZYTASZ
Ostatnia szansa |Adrienette
FanfictionCzwarta część opowiadania "Księżniczka Gangstera". Niby wszystko po wyjawieniu prawdy miało się ułożyć. A na koniec miało być szczęśliwe zakończenie. Jednak życie to nie bajka. Czy Marinette będzie w stanie zaufać po raz kolejny i ostatni Adrienowi...