Rozdział 9

559 51 8
                                    

Czy nie widziałeś, że księżniczka jest złą suką?

*Marinette*

-Yhm... dobrze jest. Bardzo dobrze. - powiedział blondyn, patrząc na mnie.

-Yhm? Yhm?! Od godziny dziewiątej siedzę tu i ćwiczę, kiedy ty sobie siedzisz i patrzysz na mnie! - stwierdziłam, krzycząc.

-Musisz się uspokoić.

Usiadłam na podłodze, zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Powtarzałam sobie cały czas, że narazie nic mu nie zrobię.

-A może rzuciłabyś swojego chłopaka? Dla mnie? - spytał, a ja wstałam i podeszłam do niego.

-Jasne. - odpowiedziałam, całując go szybko w usta.

-Jadę do domu. Ty też nie siedź długo, dobra? Twój ukochany będzie się o Ciebie martwił. - zaśmiałam się, a chłopak wyszedł z sali.

Zostałam jeszcze jakieś trzy godziny, żeby przećwiczyć układ, po raz setny. Wszystko musiało być idealne, wręcz dopięte na ostatni guzik. A to chyba będzie najważniejszy konkurs, w jakim kiedy brałam udział. Samo zgrupowanie jest w listopadzie, ale udział i wybór będzie dopiero w grudniu.

Tylko jest jeden haczyk.

Żeby w ogóle dostać się tam trzeba spełnić trzy warunki. A ja niestety spełniałam tylko dwa. Więc będzie czekać mnie trudna decyzja. W dodatku zdobyłam tytuł Miss swojego kraju, więc jestem pierwsza w kolejce. Jeśli ja nie będę spełniać tych warunków, wezmą wicemiss, czyli w tym przypadku Sophie, bo ona jak na razie spełnia wszystkie te wymagania.

Po kolejnych dwóch godzinach dążenia do perfekcji, postanowiłam wrócić do domu. Zabrałam swój telefon z pomieszczenia. Poszłam się szybko przebrać i opuściłam budynek.

Musiałam sama wrócić do domu. Nie chciałam, żeby Adrien po mnie przyjeżdżał. Po prostu on jest zbyt nadopiekuńczy jeśli chodzi o mnie i moje bezpieczeństwo.

****
Weszłam do domu i od razu poszłam do łazienki, żeby się ogarnąć. W mieszkaniu było cały czas dziwnie cicho. Dziwnie i podejrzanie.

Po dwóch godzinach wyszłam z pomieszczenia ubrana w cienki, jasny, satynowy szlafrok, a pod spodem miałam zwykłą, czarną, koronkową piżamę.

Usiadłam na łóżku i zaczynając się nudzić, patrzyłam na czarny ekran wyłączonego telewizora, który wisiał na przeciwko łóżka. Powoli zaczęłam już zasypiać. Spojrzałam na swój telefon. Na wyświetlaczu widniała dokładnie 21:25. A Adriena dalej nie było, co mnie już niepokoiło.

Wstałam i poszłam na szybko do salonu. Otworzyłam szufladę i wyciągnęłam z niej jakieś dokumenty i pudełko. Włożyłam z powrotem papiery na poprzednie miejsce. Zabrałam przedmiot, który mnie interesował i wróciłam na górę. Wrzuciłam rzecz do swojej torebki i jakby nigdy nic, wróciłam do leżenia.

Po dziesięciu minutach zobaczyłam jak Adrien sobie spokojnie wchodzi do sypialni. W ręku trzymał broń. Kiedy mnie zauważył szybko ją gdzieś rzucił, przez co odbiła się głuchym echem o podłogę. Podszedł do mnie, podał mi rękę, więc wstałam z jego pomocą.

-Jak Twój nowy chłopak? Jak się z nim ćwiczyło? - spytał.

Ja wiedziałam, domyślałam się, że ten związek nie będzie normalny, ale żeby być takim idiotą? Nie wiem, czy powinnam się śmiać z tego, czy nie.

-Poczekaj, zacytuję Ci go "yhym, dobrze, bardzo dobrze, musisz się uspokoić". Mówi Ci to coś? - zapytałam, patrząc na Adriena.

-No bo było bardzo dobrze, mała. - odpowiedział, całując mnie w czoło.

-Przepraszam bardzo, co? Nie powiem tego, co chciałam powiedzieć. - powiedziałam.

Po chwili stania w miejscu i kompletnego nic nie robienia, chciałam iść do łóżka położyć się spać. Jednak widocznie mój chłopak miał inne plany.

Przyciągnął mnie jak najbliżej siebie i zaczął rozwiązywać związany w pasie, cienki materiał. Chwilę później szlafrok wylądował na podłodze. Blondyn zaczął mnie całować, a ja po prostu oddawałam pocałunki. Położył ręce na moje biodra, mocno je ściskając. Dłonie chłopaka zjechały na mój tyłek, podniósł mnie i położył na łóżku.

-Wstań na chwilę. - powiedział. Wstałam i stanęłam na przeciwko niego. -Wystaw ręce przed siebie.

-Nie, nie zrobisz tego... - wtrąciłam się szybko.

-Nie? Jesteś tego pewna? - zapytał. Wystawiłam ręce, przewracając przy tym oczami. -Grzeczna dziewczynka.

Blondyn z powrotem położył mnie na łóżku. Chwycił moje związane nadgarstki i przywiązał je do ramy łóżka. Ściągnął ze mnie czarne, krótkie spodenki, a ja złączyłam i ścisnęłam kolana. Adrien położył na nich ręce i lekko je rozsunął. Jedną rękę włożył pod dolną partię mojej bielizny, a drugą pod stanik. Wypchnęłam biodra do góry i jęknęłam. Zapominając o tym, co stało się z moimi rękoma, pociągnęłam dłonie do przodu, przez co materiał bardziej się wbił.

Chłopak odsunął się ode mnie, tym samym zabierając swoje ręce. Wzięłam głęboki wdech i głośno odetchnęłam. Blondyn zdjął z siebie ubrania i wrócił do mnie. Zaczął robić mi mocno czerwone ślady od szyji, po dekolt i brzuch. Rozwiązał moje ręce, które przez cały ten czas mocno zaciskałam.

-I po co ci było to prowokowanie mnie? - spytał, wchodząc we mnie.

-Bo mogę... - powiedziałam już łamiącym się głosem.

*****
Musiałam wszystko przemyśleć. No i pomyśleć, jak powiedzieć Adrienowi, to co było najważniejsze i najgorsze. Miałam całą noc na decyzję. Nieważne, co wybiorę, któreś z nas i tak będzie cierpieć.

Ostatnia szansa |Adrienette Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz