Epilog

645 43 59
                                    

Każdy koniec jest początkiem nowej historii

 *Marinette*

Patrzyłam na moją i Adriena córkę, która ponownie, po długiej przerwie  spokojnie spała w swoim łóżeczku. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że nareszcie niemowlę zasnęło. Jej płacz sprawiał, że i również mi się chciało płakać.

Wpatrywałam się w noworodka i wspominałam każdą dzień, w którym marzyłam o takim momencie, jak ten. I po długim, ciężkim czasie wszystko było, tak jak powinno.

Poczułam lekkie objęcie w talii i po cichu odwróciłam się. Blondyn popatrzył na mnie, a potem na białe, drewniane łóżeczko. Posłał mi delikatny uśmiech i trzymając za rękę, wyszliśmy z pomieszczenia.

Sama, mimo upływu kilku dni od narodzin naszej córki, nie wierzyłam, że to się udało, że już jest spokojnie, że nie musimy się bać, że coś się stanie, że ktoś będzie chciał się zemścić. Po prostu to był dla mnie ogromny szok. Z resztą, dla Adriena napewno też.

                      4 lata później

Przeglądałam stare rzeczy w szafie, a moja córka siedziała na krawędzi łóżka, machając nóżkami. Ostrzegałam ją, żeby uważała, aby nie spadła, jednak ta, dziedzicząc upartość po swoim tacie, nie chciała mnie słuchać. Przewróciłam oczami.

Szczerze to nie wiedziałam, kiedy minęły te cztery lata. Czułam się jakbym Emma urodziła się wczoraj. Przez ten czas wiele rzeczy się zmieniło. Na gorsze i lepsze.

Nerwowo szukałam w szafie ważnego projektu do pracy, co spowodowało spadnięciem z górnej szafki albumu ze zdjęciami. Ciekawość małej dziewczynki wzrosła do maksimum, gdy usłyszała huk czegoś o podłogę. Od razu zapytała, co to, na co odparłam, że stare zdjęcia. Blondynka popatrzyła na mnie, a ja wiedziałam już, że zapewne chce to zobaczyć. Nie potrafiłam jej odmówić, nigdy, niczego. Byłam zbyt łatwa, jeśli chodziło o nią. Za każdym razem jej ulegałam.

-Ale po tym idziesz na krótką drzemkę, dobra? - spytałam, na co ona tylko kiwnęła energicznie głową.

Otworzyłam stary album i pierwsze zdjęcie, które się tam znajdowało było z moich pierwszych wyborów na Miss Piękności. Miałam tylko siedem lat. Byłam ubrana w długą, różową rozkloszowaną sukienkę, a moje włosy były upięte w ścisły kucyk.

-Kto to? - zapytała, wskazując palcem na fotografię.

-To byłam ja. Byłam parę lat starsza od ciebie. - wytłumaczyłam jej.

Z każdym zdjęciem bałam się coraz bardziej. Bałam się jednego tematu, o którym Emma cały czas chciała rozmawiać, co nie było mi na rękę.

Zatrzymałam się na zdjęciu, na którym byłam wraz z Adrienem. Małe dziecko popatrzyło na mnie niezrozumiale, po chwili pytając, co to za pan koło "mamusi".

Zgadza się... Moja własna córka nie wiedziała, że ma tatę. To po prostu było tak, że którejś nocy pokłóciliśmy się z blondynem. W dodatku bardzo poważnie. Później doszliśmy do porozumienia; nie będziemy razem, ale w razie czego zawsze będzie dla Emmy. Prawda bolała bardziej niż mogłam myśleć. Sądziłam, że wszystko się ułoży, że poradzę sobie sama z dzieckiem. Musiałam znaleźć pracę, żeby mieć pieniądze na wszystko, a jedyne wsparcie miałam tylko w najbliższych.

-Córeczko, to jest twój tata. - odpowiedziałam ze łzami w oczach.

-Ja mam tatę? - spytała, a ja poczułam ogromne uczucie w sercu.

Okłamywałam ją przez cztery lata. Nie pierwszy raz pytała, gdzie jest jej tata. Zawsze ten temat przewijał się na jakiś spotkaniach rodzinnych czy w przedszkolu.

Ostatnia szansa |Adrienette Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz