Miłość jest najcięższym z możliwych uzależnień
*Marinette*
Siedziałam w kuchni przy wyspie kuchennej, trzymając w dłoni kubek z gorącą herbatą. Cały czas patrzyłam w jeden punkt - przed siebie. Za dużo myślałam o wszystkim, o sprawie z Kagami, o starym uzależnieniu mojego brata, o mojej przyszłości z Adrienem.
Po chwili blondyn zszedł na dół i pocałował mnie delikatnie w kark, a ja się odwróciłam. Uśmiechnęłam się i odłożyłam kubek na blat.
-Musimy porozmawiać, nawet poważnie. Mówię naprawdę. - oznajmiłam, wstając ze stołka.
Stanęłam na przeciwko Adriena i biorąc go za rękę przeszliśmy do części salonowej. On usiadł na sofie, a ja na jego kolanach. Słyszałam tylko jak głośno wciąga powietrze.
-Brałeś kiedykolwiek coś? - spytałam, patrząc mu głęboko w oczy.
-W pewnym sensie tak. - odpowiedział dumny z siebie.
-Co brałeś...? - zapytałam spokojnym tonem.
-Po za amfetaminą i marihuaną... było coś co bardziej mnie uzależniło... - zaczął, a ja o mało co nie zemdlałam.
-Co to było? Mów! - krzyknęłam.
-Jak ci to wytłumaczyć... Zakochanie się, miłość jest najcięższym narkotykiem. Zakochujesz się w kimś, z każdym dniem chcesz coraz więcej i mocniej tej osoby i jak jesteś z tą osobą, to tak jak brałabyś coraz więcej narkotyków. Jak nie jesteś to tak jakbyś była na odwyku, co jest ciężkie. - wytłumaczył.
Wtedy byłam pewna, że ktoś musiał mi podmienić narzeczonego. W sposób, jaki wyjaśniał mi to był taki... romantyczny?
-Czyli twoja miłość do mnie jest cięższym uzależnieniem niż narkotyki i tak dalej? - odparł z lekka zdziwiona.
-Dokładnie. - popatrzył na moje usta, a później przycisnął swoje wargi do moich.
Po chwili leżałam pod blondynem. Zapewne gdyby nie to, że ktoś zaczął się dobijać do drzwi w momencie, w którym Adrien zajął się zdejmowaniem ze mnie reszty ubrań, skończyłoby się inaczej niż myśleliśmy.
-Kurwa! - krzyknął, a ja zaczęłam się śmiać.
Poprawiłam swoje ubrania i usiadłam na sofie. Wbiłam nieobecny wzrok w ścianę naprzeciwko mnie i myślałam sama nie wiedziałam o czym.
Kilka minut później Chloe zaczęła machać mi ręką przed twarzą. Przestałam myśleć i podniosłam spojrzenie na blondynkę. Wstałam i bez słowa przytuliłam ją. Koło młodej kobiety stał mój brat, czyli przeze mnie nazywany diabłem mojej, naszej rodziny.
-Więc o co chodzi? W pewnym sensie byliśmy, jesteśmy zajęci. - oznajmił z pogardą Adrien.
-Mojej jedynej siostry nie mogę odwiedzić? - odpowiedział Luka.
-Czy ty właśnie powiedziałeś, że jestem twoją siostrą?! - spytałam sarkastycznie.
-A jeszcze kiedyś myślałem, że jesteś jednak adoptowana... - odpowiedział brunet z rozczarowaniem.
Nie ma to jak miłość do swojego rodzeństwa...
-Musimy porozmawiać, więc zagramy sobie w prawdę lub prawdę. - oznajmił mój brat.
Po chwili do drzwi zapukał ktoś jeszcze. Powiedziałam, że pójdę zobaczyć. Poszłam i od razu otworzyłam drzwi. Do środka weszła Adeline z Danielem.
-O, cała elita w jednym miejscu. Super. - prychnął Adrien.
Jakoś w miarę wszyscy usiedliśmy w kółku. Na środek położyliśmy jakąś butelkę. Pierwsza zakręciła Adeline i wypadło na Chloe, wybrała prawdę, blondynka spytała ją czy dziecko było wpadką, czy nie, ona odpowiedziała, że po części tak. Później wypadło na mnie.
-Czy prawdą jest to, że udawałaś kiedyś z Adrienem w łóżku? - popatrzyłam najpierw na Chloe, a później na blondyna.
Po tej odpowiedzi wysokie ego Agreste'a mogło troszkę spaść.
-Tak. - odpowiedziałam. -Też cię kocham!
Zakręciłam butelką, a ona zatrzymała się na moim bracie. Od razu do głowy przyszło mi pytanie.
-Powiedz prawdę, ile kasy przewaliłeś na narkotyki i skąd ją miałeś.
-Siostrzyczko moja, nie bądź zła. Część twoich pieniędzy z komuni poszło... Ale w całym życiu to około dziesięciu tysięcy. - powiedział.
Gdyby nie to, że Adrien był obok mnie to przysięgam, że zabiłabym mojego brata. Głównie za to co powiedział przed chwilą.
Na kolejne pytanie musiał odpowiedzieć Daniel. Luka spytał go od ilu lat zna Adriena, on odparł, że od około sześciu lat. Butelka zatrzymała się na Adeline. Brunet wstał ze swojego miejsca, wyjął z tylnej kieszeni spodni małe czerwone pudełeczko i uklęknął przed swoją dziewczyną.
-Czy to prawda, że wyjdziesz za mnie? - zapytał, a ja położyłam jedną dłoń na ręku Adriena, a drugą zakryłam usta.
-Tak! - krzyknęła blondynka.
To były chyba jedne z najsłodszych oświadczyn jakie widziałam w życiu. Niby przy takiej banalnej, głupiej grze, a jednak wyszły na najlepsze jakie Adeline mogła sobie wyobrazić.
Cała nasza trójka; ja, Chloe i Adeline popłakałyśmy się. Chłopacy tego nie rozumieli, ale dziwiło ich, że płakałyśmy na czyiś zaręczynach.
Adeline zasługiwała na szczęście. Dużo przeszła, przeżyła trudne chwilę, nie miała szansy na normalne życie, wychowała się bez ojca, później straciła mamę, a na koniec brata. Przeszła naprawdę przez piekło i teraz należało jej się szczęście, spokój i ich własna wersja nieba z Danielem.
______________________
Mam nadzieję, że znów będę dużo pisać na wattpadzie, bo jednak jest to w jakiejś części moje życie. Narazie powoli wracam do tego.Gwiazdka? Komentarz?
Do następnego rozdziału ❤️
CZYTASZ
Ostatnia szansa |Adrienette
FanficCzwarta część opowiadania "Księżniczka Gangstera". Niby wszystko po wyjawieniu prawdy miało się ułożyć. A na koniec miało być szczęśliwe zakończenie. Jednak życie to nie bajka. Czy Marinette będzie w stanie zaufać po raz kolejny i ostatni Adrienowi...