Rozdział 49

359 36 15
                                    

Najlepszym sposobem przewidywania przyszłości jest jej wymyślenie

*Marinette*

-Wróciłeś... - wyszeptałam do blondyna, przytulając go dalej.

-Ej, już jest dobrze. Wszystko poszło zgodnie z planem. - uspokoił mnie.

To ile czekałam na te słowa było po prostu jak oczekiwanie na coś niemożliwego. Marzyłam o usłyszeniu tego odkąd zaczęły się nasze pierwsze poważniejsze problemy.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to już koniec. - powiedziałam.

Lekko wahałam się co do tego. Może po prostu Adrien tak powiedział, żebym była spokojna. Ale z drugiej strony nie oszukałby mnie w takiej kwestii. Przynajmniej taką miałam nadzieję.

-Domyślam się. Co robiłaś przez ten czas, kiedy mnie nie było? - spytał, a ja uniosłam wzrok na sufit i zaśmiałam się cicho.

-Głównie się nudziłam i obgadywałam ciebie wraz z Chloe i moimi przyjaciółkami. - odparłam, a blondyn mnie pocałował w usta i pokręcił głową.

-Mówiłaś, że jak wrócę to chciałabyś iść do lekarza i poznać płeć dziecka. - przypomniał.

-Rozmawiałam z Chloe i mówiła, że najlepiej byłoby zrobić imprezę, takie baby shower, nikt nie będzie wiedzieć tylko osoba, której to zlecę, żeby coś zrobiła. Co myślisz o tym? - zapytałam, idąc do kuchni.

-Jeśli tak chcesz, to możemy tak zrobić. - odpowiedział spokojnie.

Adrien poszedł za mną do salonu, po czym usiedliśmy na sofie i omówiliśmy wszystkie ważne sprawy, tyczące się dziecka i nie tylko.

Resztę dnia spędziliśmy, skupiając się na sobie; po południu wyszliśmy do restauracji, a później poszliśmy na krótki spacer, aby wrócić do domu, żeby oglądać do późna różne filmy. I tak szczerze to strasznie tęskniłam za takimi małymi, dla niektórych nic nie znaczących czynnościach. Wszystko miało w sobie swój urok, a dla mnie znaczenie.

Wtuliłam się w blondyna i wyszeptałam, że go kocham, na co on tylko odsunąć się ode mnie i podciągnął moją bluzkę, pozostawiając na moim brzuchu pocałunek. Uśmiechnęłam się, gdy widziałam jak szczęśliwy był. Wtedy ja też byłam i poczułam chwilowy spokój, który miałam nadzieję, że będzie trwał jak najdłużej.

****
Czas szybko zleciał do tego stopnia, że był wrzesień, a ja panikowałam przed faktem, że dzisiaj kończyłam dwadzieścia jeden lat. Już. Nawet nie wiem, kiedy to minęło. W zasadzie prócz moich urodzin mogłam świętować wraz z innymi drugą okazję, jaką była specjalna impreza, na której mieliśmy się dowiedzieć o płci dziecka.

Jakoś tydzień temu poszłam do swojej lekarz, aby uzyskać wyniki badań i resztę. Musiałam powstrzymać swoją ciekawość i nie otworzyć koperty, w której była ujawniona płeć. Kartkę przekazałam swojej przyjaciółce, która zajęła się zorganizowaniem całego wydarzenia. Oczywiście ja nie mogłam nic wiedzieć, więc wszystko było dla mnie tajemnicą.

Założyłam beżową sukienkę, przed kolano, bez rękawów, bo jak na wrzesień było ciepło. Spojrzałam w lustro, kładąc sobie ręce na brzuchu. Zeszłam na dół, gdzie miały odbyć się te dwie szczególne imprezy.

Wszystko było w dwóch kolorach; niebieskim i różowym. Wszędzie wisiały balony w przewodniczących barwach, ale jeden był większy i biały. Z tego mogłam wywnioskować, że w środku było coś co mogło nam pomóc w domyśleniu się czy będziemy mieć córkę, czy syna. Sophie uniosła brew i uśmiechnęła się, szturchając Adriena.

Ostatnia szansa |Adrienette Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz