Pozbierać jest się dziesięć razy trudniej, niż rozsypać
*Marinette*
-Myślisz, że sobie poradzimy? - spytałam blondyna, okrywając się kołdrą.
-Będziemy najlepszymi rodzicami dla tego dziecka. - zapewniał mnie w przekonaniu Adrien.
-Jasne, matka modelka, która strzelała na lewo i prawo z pistoletu do ludzi, bo chciała się zemścić. A ojciec dilował narkotykami, bronił mamę i też próbował się zemścić, w najgorszy sposób. - zaśmiałam się.
W dalszym ciągu nie docierało do mnie, że za niecałe pół roku miało urodzić się nasze pierwsze dziecko, a w zasadzie drugie... Częściowo pogodziłam się, że mogłam mieć dwójkę dzieci, ale dalej to bolało, że mogłam, ale nie mam.
Jako tako pierwszy trymestr ciąży zniosłam dobrze, tak kiedy zaczął się drugi czułam się trochę gorzej; zawroty głowy, wymioty i straszna senność. Adrien uspokajał mnie cały czas, że nie ma dosyć, że wszystko jest dobrze, że nie przeszkadzają mu moje zmiany humoru i męczące objawy.
Mieliśmy dzisiaj jechać na obiad do naszych rodziców. Moi i rodzice mojego narzeczonego postanowili zorganizować wspólny obiad, w moim starym domu. To była idealna okazja do powiedzenia o ukrywanej ciąży. Miałam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.
-Myślałaś już nad imionami? - zapytał blondyn.
-Córkę nazwałabym Emma lub Bella. - odpowiedziałam i obróciłam się na plecy.
-Jak ta aktorka albo księżniczka z bajki Disney'a? - dopytał.
-Nie wpadłam na to. Po prostu ładne imiona. Albo Chanel! - krzyknęłam.
Moja nagła zmiana zdania też była spowodowana ciążą. I nawet samą mnie to irytowało już. W dodatku tyczyło się to też wystroju domu, co chwilę zmieniałam położenie przypuśćmy doniczki z kwiatami lub pojedynczego kubka.
-Nazwiesz córkę tak, bo masz torebkę od Chanel? I inne rzeczy?
-Mówiłam, że ładne imiona po prostu! - wytłumaczyłam.
Adrien nic nie odpowiedział tylko cicho się zaśmiał i wyszedł z naszej sypialni. Postanowiłam wstać i się ubrać, żeby zacząć przygotowywać się do "rodzinnego" obiadu.
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej cienką, obcisłą, pudrową sukienkę na cienkich ramiączkach. Dobrałam do tego biały sandały na szpilce i srebrną biżuterię. Szybko przebrałam się i spojrzałam w lustro. Odwróciłam się bokiem i niemal popłakałam się ze wzruszenia. Mój brzuch ciążowy był widoczny, ledwo, ale był. I to było dla mnie najpiękniejsze.
Po około dwóch godzinach byliśmy już pod moim rodzinnym domem. Z jednej strony bałam się tego spotkania, ale z drugiej cieszyłam się.
-Będzie dobrze. Ucieszą się, zobaczysz. - blondyn trzymał mnie za rękę, w celu uspokojenie.
Wzięłam głęboki wdech i pociągnęłam za klamkę, tym samym otwierając drzwi. Gdy przekroczyłam próg domu usłyszałam głośne rozmowy naszych mam i jakąś kłótnie naszych ojców. Zaczęłam myśleć, że jednak to był zły pomysł.
-Stop! - krzyknęłam, wchodząc w głąb domu.
-Marinette, Adrien, jesteście już. - powiedziała spokojnie Pani Agreste.
-Jak widać. My jesteśmy, wy się kłócicie. - powiedziałam cicho.
Po chwili gdy lekko napięta atmosfera opadła usiedliśmy przy stole. Spojrzałam na blondyna, a on podał mi rękę pod stołem. Chciałam mieć to już za sobą, ale nie zamierzałam powiadamiać przyszłych dziadków o takiej wiadomości w zwykły sposób. Dlatego dużo wcześniej zamówiłam dwie bransoletki w pudełku, w którym na wierzchu była kartka z napisem, dla babci. A dla dziadków było po jednym pudełeczku, w którym znajdowała się specjalnie podpisana koperta, a w środku znajdowało się zdjęcie z USG.
-Zaraz wracam, muszę iść po torebkę. Wziąć coś. - uprzedziłam i wstałam od stołu.
Zabrałam z torebki rzeczy, które chciałam i wróciłam na swoje miejsce. Bez mówienia czegokolwiek podałam mojej mamie i mamie Adriena białe, małe pudełka. Obydwie kobiety popatrzyły na mnie niezrozumiale. Wręczyłam mężczyznom pozostałe dwa "prezenty", usiadłam na krześle i uśmiechnęłam się. Wszyscy po za moim narzeczonym spojrzeli na mnie z zaskoczeniem na twarzy.
-Jesteś w ciąży? - spytała jako pierwsza blondynka. Popatrzyłam na jej syna i kiwnęłam głową.
-Gratulujemy wam. - dodała moja mama.
Resztę czasu poświęciliśmy na wspólną rozmowę na temat mojej ciąży, dziecka i tego typu spraw. Nasi rodzice nie kryli radości, że zostaną dziadkami za niecałe pół roku. Byli tak samo szczęśliwi jak my, ale tylko my pamiętaliśmy o zagrożeniu i gorszym scenariuszu o nazwie "Kagami".
Kiedy wróciliśmy do domu Adrien od razu zadzwonił do swojego znajomego i spytał, jak idzie nasz plan. Daniel uspokajał nas, że wszystko jest na właściwych torach. Wierzyłam im, ale i tak czułam niepokój związany z ciąża i wolnością kobiety, która zniszczyła mnie jakiś czas temu.
_________________
W końcu tutaj się coś pojawiło. Ale rozdziały tutaj będą krótkie ze względu na już koniec opowiadania.Możecie zostawić gwiazdkę/komentarz, miło będzie
Do kolejnego rozdziału ❤️
CZYTASZ
Ostatnia szansa |Adrienette
FanfictionCzwarta część opowiadania "Księżniczka Gangstera". Niby wszystko po wyjawieniu prawdy miało się ułożyć. A na koniec miało być szczęśliwe zakończenie. Jednak życie to nie bajka. Czy Marinette będzie w stanie zaufać po raz kolejny i ostatni Adrienowi...