Nie można się zmusić do miłości. Albo jest albo jej nie ma
*Marinette*
Usłyszałam głośne pukanie do drzwi. I to ja musiałam wstać, bo Adrien sobie spał. W końcu była ósma rano, w dodatku była sobota. Więc nie wiem, kto normalny przychodzi w taki dzień i o takiej godzinie.
Ubrałam biały szlafrok, żeby nie chodzić w samej bieliźnie po domu. A przynajmniej nie otwierać komuś tak ubrana. Zeszłam na dół i bez jakiejkolwiek myślenia otworzyłam drzwi.
Po co ona tutaj? Ja ją zaraz chyba zabije, jeśli nie opuści terenu tego budynku w ciągu pięciu sekund. Naprawdę.
-Czego tu chcesz? - spytałam, udając jak najbardziej miłą. Brunetka zmierzyła mnie wzrokiem i prychnęła:
-Nie rozmawiam ze szmatami. Gdzie jest Adrien?
O nie, kochana... tak to nie będzie.
Uśmiechnęłam się sztucznie i kazałam temu czemuś wejść do środka. Rossi stanęła na korytarzu, a ja poszłam szybko na górę. Wzięłam z łazienki to, co było mi potrzebne i wróciłam na dół.
-Widziałaś kiedyś szmatę? - spytałam, a ona zaprzeczyła. -To patrz. - podałam jej lusterko i zaśmiałam się.
-Ty popierdolona suko! - krzyknęła i rzuciłam się na mnie.
*Adrien*
Spałem, do póki nie usłyszałem jakiegoś huku i krzyku. Wstałem z łóżka i zszedłem na dół. Zobaczyłem coś, czego sądziłem, że raczej nigdy nie zobaczę. Trochę to śmieszne było, więc chwilę tak stałem, patrząc na to, co się dzieje.
-Ja się nie puszczam, tak jak ty! - krzyknęła Marinette, ciągnąc brunetkę za włosy.
Po pierwsze, skąd tutaj wzięła się ta wariatka. Po drugie, co się stało, że one się biją. I po trzecie, na chuj przyszła tutaj Lila.
Próbowałem odciągnąć jedną dziewczynę od drugiej, ale na nic. No ogółem biły się, ciągnęły się za włosy. Podniosłem Mari, trzymając w pasie, żeby jakoś ją uspokoić i odepchnąć od szatynki. Po dłuższym czasie udało mi się.
-Zabierz tą wariatkę ode mnie! - powiedziała Rossi, wstając z podłogi.
-Spierdalaj! - odkrzyknęła jej ciemnowłosa.
*Marinette*
Po paru minutach dziewczyna, a raczej "kurwa", tak jak ją Adrien nazwał, opuściła nasze mieszkanie.
-Nic ci nie jest? - spytał blondyn, niosąc mnie na górę.
-Chyba nie, ale jakoś dziwnie się czuję jakbym była... Nieważne. - odpowiedziałam, zmieniając szybko temat.
Chłopak otworzył drzwi i położył mnie delikatnie na łóżku. Usiadłam, a zielonooki obok mnie. Po chwili zaczął mi zadawać masę pytań.
-Więc jak to się stało? O co się biłyście? Po co ona tutaj przyszła i co chciała? I czy też musiałaś ją bić?
-Powiedziała, że ze szmatami nie rozmawia, więc dałam jej lusterko, żeby zobaczyła szmatę. Mówiła, że przyszła do ciebie i się na mnie rzuciła. I tak, musiałam ją bić.
Adrien przysunął mnie do siebie, przytulił mnie i zaśmiał się. Powiedział cicho, że nie wierzył w to, co się przed chwilą działo i że jestem do czegoś takiego zdolna.
-Jestem z ciebie dumny po prostu... - zaczął, cały czas się śmiejąc. -Na pewno ci nic nie jest? - spytał po raz kolejny.
-Trochę mnie boli głowa i ręka. - odparłam, wtulając się bardziej w blondyna.
*****
Wstałam, a raczej ktoś mnie obudził przed piętnastą. Tym razem nie było to pukanie do drzwi, ale jakieś śmiechy. Założyłam pierwsze lepsze, co wpadło mi do ręki. A była to nie moja, biała, lekko prześwitująca koszula. Może jednak zakładanie takich rzeczy, na czerwoną bieliznę, nie było dobrym pomysłem.Zeszłam na dół, a kiedy zobaczyłam, kto tam jest, miałam szczerą ochotę wrócić do łóżka, bo nie widziałam powodu, żeby tam siedzieć. Popatrzyłam na Adriena, a on wstał i podszedł do mnie. Stanął za mną, przysuwając mnie blisko siebie i trzymając swoje złączone ręce na moim brzuchu.
-Znowu jesteście razem, aż się rzygać tęczą chce. - skomentował mój brat.
-A ciebie ktoś pytał o komentarz? - spytałam. -Co on tu robi? - zapytałam cicho blondyna.
-Przyjechał sobie. - odpowiedział.
-Byś się ubrała, a nie, małolato, chodzisz tak ubrana. I po zakrywaj te zaznaczenia terenu Agreste'a. - powiedział do mnie. -A ty jej pilnuj. - zwrócił się do Adriena.
-Zapewne Chloe Cię teraz potrzebuje... bo sama sobie nie poradzi, więc leć ratować swoją damę w opałach. Tylko tak, żebym znowu ciocią nie była. - uśmiechnęłam się.
-Aha! Twoja teściowa chciała mieć wnuki... Życzę powodzenia! - krzyknął i wyszedł.
Chłopak zaczął się śmiać, więc po prostu zostawiłam go samego w salonie i wróciłam do sypialni.
CZYTASZ
Ostatnia szansa |Adrienette
FanfictionCzwarta część opowiadania "Księżniczka Gangstera". Niby wszystko po wyjawieniu prawdy miało się ułożyć. A na koniec miało być szczęśliwe zakończenie. Jednak życie to nie bajka. Czy Marinette będzie w stanie zaufać po raz kolejny i ostatni Adrienowi...