Rozdział 38

437 36 15
                                    

Są ta­cy, którzy uciekają od cier­pienia miłości. Kocha­li, za­wied­li się i nie chcą już ni­kogo kochać, ni­komu służyć, ni­komu po­magać

*Marinette*

-A o co chodzi...? - spytałam wystraszona.

-Adrien jakiś czas temu zgłosił uszczerbek na twoim zdrowiu poprzez Panią Kagami Tsurgi. - kiedy usłyszałam to imię i nazwisko zrobiło mi się słabo.

-Tak? - odpowiedziałam cicho.

-Kagami wyszła za kaucją. - wytłumaczył policjant.

-Ja muszę usiąść... - powiedziałam ledwo słyszalnie.

Wróciłam do salonu i od razu usiadłam na kanapie. W chwili, gdy zaczęłam płakać moja przyjaciółka popatrzyła na mnie przerażona. Mężczyzna podszedł bliżej nas i spytał się czy ma wezwać pogotowie albo psychologa, zaprzeczyłam cicho i powiedziałam jedynie, że gdyby mógł napisać do Adriena, żeby wrócił do domu.

Po tym co się dowiedziałam nie miałam siły na nic. Tym bardziej na spędzanie czasu z kimkolwiek, kto nie był Adrienem, przy którym tylko czułam się bezpieczna. Mimo wszystkiego jedynie z nim odczuwałam stu procentowe bezpieczeństwo.

Powiedziałam cicho przepraszam i poszłam na górę. Przebrałam się w jakieś przypadkowe rzeczy i położyłam się na łóżku. Słyszałam z dołu rozmowę brunetki z funkcjonariuszem. Wzięłam pierwszą lepszą poduszkę, leżącą obok mnie i przycisnęłam ją mocno do swojego brzucha.

Obudził mnie czyjś głos, mówiący zapewne coś do mnie. Przewróciłam się na drugą stronę i spojrzałam na mojego narzeczonego.

Był tutaj. Był przy mnie. Wrócił.

-Jesteś... - wyszeptałam.

-Już spokojnie, wszystkim się zajmę. Odwiozłem twoją przyjaciółkę w nocy. Policja dzwoniła do mnie i powiedziała, co się stało. - wytłumaczył mi powoli.

Usiadłam i przyciągnęłam blondyna do siebie. Objęłam go mocno i przytuliłam. On odwzajemnił to i usiadł obok mnie. Pocałował mnie w czubek głowy i powiedział, że ona już mi nic nie zrobi. Uwierzyłam w to, bo on to mówił.

Adrien po pół godziny uspokajania mnie i tego typu spraw zaczął wydzwaniać do swoich "znajomych", którzy podobno mają zająć się naszym, głównie moim bezpieczeństwem. Niby z jednej strony lekka przesada, ale z drugiej to słodkie.

Po około trzech godzinach przyszli do nas Daniel z Adeline. Nie miałam nic  przeciwko, wręcz cieszyłam się z ich widoku. Z blondynką szybko się zaprzyjaźniłyśmy, po tym jak dowiedziałam się większej części prawdy o rodzinie Bonnet. A brunet był starym znajomym mojego, już teraz narzeczonego, więc pomijając fakt, że obydwoje są zamieszania w tą całą chorą sytuację z narkotykami, jakimiś sycylijskimi gangsterami, gangami, to go lubiłam.

Blondyn stanął obok mnie i lekko mnie objął. Popatrzył na swoich znajomych, a oni popatrzyli nie zrozumiale na niego, na mnie, na nas.

-Będziecie rodzicami? - wypalił bez zastanowienia brunet.

-Jezu, nie! - krzyknęłam krótko.

-Chodzi o to, że ta szmata, znaczy Kagami wyszła za kaucją i może grozić nam. Jak dowiedziałaby się, kto też stał za tym wszystkim to nie mamy szans. - zaczął Adrien.

-Czyli, że gdyby wiedziała, że twój kuzyn miał swój udział w tej sprawie ostatnio, to mogłaby coś gorszego zrobić? - spytał znajomy chłopak.

-Dokładnie tak może być. - odparł Agreste.

Godzinę później mieliśmy już plan, a raczej Adrien i Daniel mieli. Musieliśmy po prostu nie dopuścić Kagami do tego, żeby w jakiś sposób dowiedziała się o strzelaninie i tym co się wtedy stało.

-A nie możemy po prostu jakoś po znajomościach Adriena... - zaczęła obojętnie blondynka.

-Nie! - wtrącił się blondyn.

-Boże, nie krzycz. - prychnęła.

Popatrzyłam roześmiana na Daniela i obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Dziewczyna cały czas kłóciła się z zielonookim, a my nie mogliśmy powstrzymać śmiechu.

Ostatecznie doszło do tego, że jeśli plan się nie uda to poprosimy kogoś o pomoc. W to, że coś może pójść nie tak nie wierzę, tak szczerze. Zawsze wszystko szło po naszej, mojej myśli. Chociaż, prawie zawsze.

Mniej więcej o dwudziestej Adeline i jej chłopak pojechali do siebie. Znaczyło to tyle, że zostałam w końcu sama z osobą, którą kocham.

Kiedy Adrien wybierał film, ja zajęłam się przygotowaniem jedzenia. Stałam tyłem do blondyna, więc nie wiedziałam co włącza. Gdy usłyszałam imię "Anastasia" odwróciłam się i sztucznie się uśmiechnęłam.

Ile razy można męczyć ten sam film?

-Skarbie... - zaczęłam spokojnie. -czy znasz inne filmy niż pieprzoną trylogię sado maso? - spytałam.

-Mari, przyda Ci się to kiedyś, w najbliższym czasie, zaraz. - zaśmiał się. Przewróciłam oczami i podeszłam bliżej narzeczonego.

-A Tobie przyda się zajmowanie dzieckiem kiedyś, za dziewięć miesięcy. - pocałowałam go w policzek i wróciłam do skończenia poprzedniej czynności.

Przez kolejne dziesięć minut, kiedy byłam w części kuchennej czułam na sobie wzrok blondyna. Usiadłam obok niego z miską popcornu i przymusowo patrzyłam na dobrze znaną mi fabułę filmu.

-Nie wierzę, że to moje życie, że spędzam je z Tobą. - zaczęłam mówić z pamięci w tym samym czasie co bohaterka.

Ten film, z resztą jak dwa poprzednie były przez nas przerobione co do każdej sekundy, słowa, zachowania o gestu.

Była chyba połowa filmu, a ja już ziewałam z nudy. Oczywiście do tego czasu zdążyłam iść dwa razy do kuchni i zrobić od nowa popcorn.

-Możemy obejrzeć coś... - zaczęłam.

-Ona teraz się dowie, że jest w ciąży. - przerwał mi Adrien.

Czasami się zastanawiałam kto bardziej przeżywa tego typu filmu ja czy dorosły mężczyzna, który podobno zarządza jakąś mafią.
______________________________
W porównaniu do poprzednich razach, kiedy były rozdziały, to ten nawet szybko się pojawił po ostatnim.

Życzę z całego serca mojej siostrze, żeby się nie wyjebała na nowej drodze życia ❤️

A was zostawiam pod znakiem zapytania o co będzie chodzić dalej i czemu ta postać pojawia się po dwóch częściach.

Gwiazdka? Komentarz?

Do następnego rozdziału ❤️

Ostatnia szansa |Adrienette Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz