Rozdział 22

281 28 43
                                    

Ponieważ jestem bardzo dobra osobą, napisałam wam kolejny rozdział. Oraz postanowiłam, że *mały spojler co do akcji* | Fabuła pójdzie póki co w zapoznanie z cała klasą, zawiezienie relacji Taeko z Ranpo, potem główna fabuła, i na koniec zakończenie które już dopracowała w głowie na 100%, a żuje was wszystkich z nóg, mówię nie spodziewacie się tego co zamierzam odwalić| he he, i ten o to wstęp zabiera około 50 słów z rozdziału. Nie No, żarcik, zabiera cis ponad 50 słów

- To jest nowy telefon - powiedziałam - został wyprodukowany w tym roku

Korina, jak i rudowłosy chłopak, ponownie skierowało na mnie swój zdziwiony wzrok.

- Patrzcie - zawołał chłopak, który na lekcji przedstawił się jako bloger - Przecież to prastara Nokia 3310, już takiej nie kupicie - jego oczy wyrażały pełne zdziwienie - Aż musze zrobić sobie z tym selfie - szybkim ruchem zabrał od Koriny telefon, przystawiając go sobie do twarzy, i ze swojego telefonu, który trzymał ekranem do twarzy, rozbłysło białe światło, któremu również towarzyszył charakterystyczny dźwięk robienia zdjęcia

Pare osób się wokół nas zabrało. Niektórzy usłyszeli jak chłopak krzyczał, a inni patrzyli się na nas jak na debili.

- Przestańcie robić zamieszanie - odezwałam się - To jest tylko telefon - poprawiłam nośnych swoich włosów, który ograniczał moje pole widzenia, przeciągając co za ucho

- Wiec to twój telefon - zwrócił się w moja stronę Hireto - Dbaj o niego, w przyszłości dostaniesz za ten telefon nawet 1 mln dolców - podszedł do mnie, po czym naprawdę ostrożnie oddał mi moją własność

Właśnie w tym momencie, do moich uszu dotarł drażniący dźwięk, tego felernego dzwonka. Gestem głowy pokazałam reszcie moich nowych kumpli, abyśmy udali się do sali, na kontynuacje lekcji, co oczywiście zrobili wszyscy. Chwile później każdy siedział na swoim wcześniejszym miejscu, a głos zabrał nauczyciel.

- Tak wiec kontynuujcie przedstawianie się - westchnął naprawdę znudzony Ranpo, biedak pewnie zna już wszystkich na pamięć

- Tak jest, proszę pana - chłopak o jasno brązowych, krótko ostrzyżonych włosach, szybkim ruchem wstał z krzesła, salutując - Panie nauczycielu, Heit Victor melduje się w gotowości - był ubrany w ciuchy moro, a prościej mówiąc był to mundur wojskowy, ale bez pagonów, jak i furażerki. Jego niebieskie oczy wyrażały tylko i wyłączne determinację

- Spocznij żołnierzu - odparł Ranpo - Jesteś na profilu detektywistycznym, a nie wojskowym - powiedział zaszczycają Victora swoim spojrzeniem

- Tak, Panie Nauczycielu - chłopak na słowa detektywa z przytupem usiadł na krześle - Wiem, że to nie profil wojskowy, ale chciałbym wyszkolić również swoją dedukcje. W przyszłości będę wstanie lepiej czytać ruchy wroga na polu bitwy - odrzekł, ciagle siedząc prosto z wysoko podniesioną głową do góry

- Hai, hai - rzekł od niechcenia ostatni chłopak, którego imienia jeszcze nie znam - Nazywam się Czarnowłosy Bill, i w sumie moim ulubionym zajęciem jest nabijanie się z pewnych siebie osób, które przegrywają spektakularną klęską - pod koniec wypowiedzi, zaśmiał się lekko pod nosem

Nagle zadzwonił czyjś telefon. Jak się okazało należał do Ranpo. Chłopak odszedł na chwile, pokazując ręka, że pójdzie odebrać.

- Tak, mhm, jasne - przytakiwał co jakiś czas swojemu rozmówcy - Musicie mi wybaczyć - zwrócił się do nas chowający telefon - Mam pilne wezwanie do agencji, wiec zwalniam was z lekcji. Mam tylko nadzieje, że nic sobie nie zrobicie - nawet nie czekając na naszą reakcje, wyszedł z pomieszczenia, uprzednio zostawiajac klucze na biurku

Cała klasa chyba niedowierzając co się właśnie stało, czekała pare chwil w totalnym milczeniu.

- On tak na serio - zadał sarkastyczne pytanie czerwono włosy chłopak

- Myślałam, że żartował - odezwała się Akirig (to ta entuzjastyczna, różowo włosa dziewczyna)

- Skoro sobie poszedł... - chłopak siedzący za mną, czyli Finer, zrobił chwile przerwy, zapewnię sam zastanawiał się jak ma dokończyć te zdanie - Może pójdziemy na miasto - na jego twarzy zagościł wielki uśmiech, a w oczach paliły się mąkę iskierki - Przy okazji się wszyscy lepiej poznamy - krzyknął prawie wywracając krzesło, na którym jeszcze chwile temu siedział

- Czemu nie - blond włosa dziewczyna, poprawiła swoje okulary - Jako wasz przewodniczący klasowy, stawiam wszystkim po jednym deserze - odparła stanowczo

Po całej kasie rozlał się dosyć głośny pomruk zadowolenia z tego pomysłu. Wszyscy energicznymi ruchami wstali z ławki, i wraz ze mną wyszli z sali, po czym na dziedzińcu szkoły, zaczekaliśmy na Rogiriii, która postanowiła odnieść klucze do pokoju nauczycielskiego.

- To gdzie idziemy - zadałam pytanie, bo podejrzewam że jako jedyna nie mam pojęcia gdzie jest jakaś dobra kawiarenka

- Może odwiedzimy tą kawiarnie, z której był ten wózeczek z lodami - zaproponowała różowo włosa

- Dobry pomysł - szybko odpowiedziała Kirigiri - Tylko czy ktoś wie gdzie to jest - popatrzyłam po wszystkich. Nikt nie wiedział

- Ekhem - odchrząknęła kobieta stojąca za nami. Zaraz, zaraz ona chodzi z nami do klasy, przecież to jest nasze Emo - Ja wiem gdzie ona się znajduje - stwierdziła zamykając oczy

- To świetnie - odpowiedział jej rudo włosy chłopak - Poprowadzisz nas - dodał, po czym ponownie puściła mu się krew z nosa

I już w milczeniu ruszyliśmy za naszą koleżanką.

Jak się okazało, była to nowo otwarta kawiarenka, na obrzeżach miasta. Jej wystrój był uroczy, różowe skórzane kanapy, podłogowe kafelki były koloru szkarłatnej czerwieni, a na parapetach leżały miniaturowe doniczki, z małymi kaktusami.

Cała klasa niestety nie zmieściła się przy jednym stoliku, wiec usiedliśmy przy trzech, obok siebie. Ja usiadłam obok okna. W tej kawiarni nie było praktycznie nikogo, oprócz nas.

Szeroko uśmiechnięta kelnerka jak najszybciej umiała podbiegła do naszego stolika, z małym notesikiem w arbuzy, oraz długopisem z logo tego miejsca.

- Co podać - miło zwróciła się w nasza stronę

- Co dzisiaj polecacie - zapytała blond włosa Rigirii

- Dzisiaj szef kuchni poleca szarlotkę na gorąco, z dwoma gałkami lodów waniliowych - odrzekła

- Doskonale - odparła znowu, poprawiając swoje okulary - Poproszę 18 porcji (chyba dobrze policzyłam wszystkich uczniów, nie? ~~ dop. Aut)

- Hai, Hai - dziewczyna zapisała coś w swoim notatniku, i odeszła kierując się w stronę zaplecza

Spojrzałam na naszą przewodniczącą klasową.

- Na pewno chcesz sama za to wszystko zapłacić - spytałam, przekrzywiając głowę w lekkim grymasie

- Tak, dla mnie nie będzie to duży wydatek - powiedziała zwracając na mnie swoje spojrzenie - Dla lepszej integracji klasy zrobię wszystko - opadła lekko plecami na oparcie sofy, na której siedziała

Do naszego stolika podeszły dwie kelnerki, niosące zamówienie.

- Jadłaś może coś takiego Taeko - spytała się mnie Kirigiri, która swoją drogą usiadła obok mnie, po lewej stronie. Pokręciłam przecząco głową

- Morijmiri - powiedziała jakby szeptem zdziwiona pracownica tej kawiarni

- Oo, znamy się skądś - zapytałam zdziwiona

- Nie, nic - odparła kładąc ostatni talerz - Po prostu mamy pewnego stałego klienta, który często mówi o osobie, z imieniem takim jak twoje

- Naprawdę? A jak się nazywa, bo może go znam - dziewczyna podniosła na mnie swoje oczy

- Dazai - odpowiedziała z uśmiechem - Często mówi, też o niejakim Ranpo, podobno bardzo pasuje do tej dziewczyny. Tak przynajmniej wszyscy sądzą w jego pracy - na jej słowa zaczerwieniłam się

Przecież, tu chodzi o mnie i naszego wychowawcę! Zatłukę tego samobójcę, że wygaduje takie bzdury na lewo i prawo! Normalnie zabije!!

Młoda Detektyw i Ranpo [ZAKOŃCZONE, TRWA KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz