Rozdział 33

227 27 22
                                    

Pierwsza lekcja, nie licząc niektórych wymian zdań, minęła mi bardzo pogodnie.

Z resztą tak jak cztery kolejne. Większość nauczycieli wydaje się być nas wyraz inteligentnych, oczywiście nie tak jak Ranpo. Zielonooki dalej jest o parędziesiąt szczebli wyżej.

Aktualnie idę na dzisiejsze ostatnie dwie lekcje. A jest to, Godzina Wychowawcza, oraz Edukacja Detektywistyczna. I oczywistym jest, że tych dwóch przedmiotów uczy ten uroczy detektyw.

Zaraz, jaki?

— Taeko, ja wiem, że lekcje z nim będą naprawdę niesamowite — zaczęła Korina, stając na przeciwko mnie — Ale nie musisz się aż tak rumienić — uśmiechnęła się szeroko, i chwile jakby zawiesiła patrząc na moja twarz — Oh, tylko nie mów — zakryła teatralnie usta obiema dłońmi — Że ty naprawdę...

— To NIE prawda — szybko jej odpowiedziałam, przy okazji przerywając zdanie

Blondynka zaczęła piszczeć.

— O M-A-T-K-O — dziewczyna zaczęła podskakiwać w miejscu — Ty się zakochałaś — spojrzała na chwile w bok

Na jej słowa zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona, dlatego odwróciłam głowę w bok.

— Jako że jestem twoją przyjaciółką, dochowam tajemnicy — zachichotała, i odwróciła się przodem do kierunku, w którym szliśmy — Ale to nie zmienia faktu, że zaraz mamy z nim dwie lekcje

— Dobrze, chodźmy. Zaraz dzwonek — zirytowana powiedziałam pierwsza, wiedząc, że jak jej teraz nie przerwę, zacznie nowy temat

Chciałyśmy już pójść dalej, ale usłyszałyśmy głos jednej nauczycielki, który dzisiaj zdążyłyśmy poznać.

— Widzisz Arluś? Teraz będziesz miał lekcje ze swoim wychowawcą! — powiedziała radośnie kobieta — A ja idę z tobą, wiec będę mogła cię calutką lekcje pilnować — oznajmiła bardzo szczęśliwym tonem

Odwróciłam się do tylu, aby móc spojrzeć na całą akcje. Blondwłosa kobieta, trzymając Arlekina za dłoń, szczelnym uściskiem prowadziła chłopaka przez korytarz.

— Tylko mnie nie zawstydź! — chłopak przewrócił oczami zrezygnowany

Chyba właśnie przed oczami, przeleciało mu normalne życie szkolne. Albowiem jak łatwo się domyśleć, teraz już normalne nie będzie.

Przeszli koło nas, idąc w stronę sali. Zatrzymali się pod drzwiami z numerem 105. Kobieta zapukała, i weszła do pomieszczenia, a na nią chłopak. Zamknęła na nim drzwi.

— Współczuje mu — powiedziałam drapiąc się prawą ręką po karku

— Ja bardziej, ty masz aktualnie inne uczucie na swoim celu — Korina jak zwykle dodała swoje trzy grosze, do mojej wypowiedzi

W tym momencie do uszu każdej osoby w szkole dotarł dźwięk wnerwiającego dzwonka. Chyba nigdy do niego nie przywyknę.

Drzwi sali się otworzyły, a zgromadzeni na korytarzu uczniowie, zaczęli wchodzić do sal. W tym osoby, których jeszcze nie znam.

W sali usiadłam z blondynką, w ostatniej ławce. Nie mam pojęcia czemu ona się tak na nią uparła. Przecież to nie ma znaczenia w której ławce się usiądzie... prawda?

Prawdę mówiąc klasa była dwa razy większa, nóż pozostałe sale lekcyjne. Z pewnością, gdyby tylko ktoś chciał, można by było pomieścić tu 100 osób z hakiem.

W sali znajduje się sześć okien umieszczonych na zewnętrznej ścianie. Framugi mają biały kolor, a złote wzorki wzdłuż okien, tylko dodają uroku.
Na panelach znajduje się biały bawełniany dywan bez żadnych wzorów. Zaś na tej puszystej platformie znajdują się ławki. No, ławki jak ławki, co tu dużo mówić. Po prostu białe deski, ze złotymi metalowymi podporami. Krzesła również są podobne. Z tą różnica, że mają miękką gąbkę na podporach pod łokcie, oraz na zagłówku.
Przechodząc do przedniej części klasy, na środku jest mała „scenka". Po prawej stronie, obok scenki znajduje się duża - sięgająca do sufitu - biała szafa, obok której zaś, są  drzwi wejściowo-wyjściowe.  Za to po stronie okien, również obok „sceny" stoi biurko, za którym z kolei znajduje się krzesło. Podobne do tych naszych, tyle ze całe jest zrobione z miękkiego materiału. Nad podwyższeniem znajduje się biała tablica elektryczna, oraz duży telewizor plazmowy.

— Drodzy uczniowie — na sali rozbrzmiał głos zielonookiego, który stał na wspomnianej wcześniej scenie — Jako iż nie spędzam za dużo czasu w szkole, dyrekcja dostosowała wasze plany lekcji, aby były mi i wam wygodnie — powiedział rozglądając się po całej sali. Lecz chyba tylko cześć mojej klasy i w tym ja, zrozumieliśmy znaczenie tej wiadomości — Ehh — dodał zrezygnowany — To znaczy, że przedmiot „Edukacja Detektywistyczna", jak i „Godzina Wychowawcza" będą dla was lekcjami łączonymi. Czyli będziecie mieć razem lekcje, do końca tego roku szkolnego — ostatnie zdanie dodał, bo znowu większość uczniów nie zrozumiała przekazu

— Poczekaj Arluśu — wtrąciła się różowo oka kobieta, mówiąc tak głośno aby wszyscy w sali usłyszeli — Dlatego razem z Ranpo-San chcielibyśmy, abyście się dobrze dogadywali — stanęła po prawej stronie czarnowłosego chłopaka — Jako iż moja klasa 1B, była wybierana przeze mnie, to jest was więcej. A klasę 1A, wybierał sam legendarny detektyw  — wskazała dłonią na stojącego obok mężczyznę

Czyli prościej mówiąc, jesteśmy klasą wybraną przez samego Ranpo. Inaczej- bandą rozlepionych ludzi. Każdy z nas jest inny. Nie wiem czemu wybrał akurat nas, ale na pewno ma w tym jakiś głębszy plan. Za to klasa Pani Jessici została wyprana poprzez automatyczny wybór. Nie wiem, jak to te automaty działają, ale chyba wybierają uczniów, przez pryzmat najlepszego wyniku.

— Skoro już tutaj jestem — zaczął Ranpo rozglądając się po całej sali — To chce powiedzieć, że coroczny wyjazd integracyjny dla klas pierwszych, został w tym roku przełożony

W klasie zapanował szum, tak jak wcześniej było w miarę cicho, tak teraz każdy pomiędzy sobą szeptał.

— Może i to niespodziewane, ale wyjeżdżamy w ten poniedziałek — dokończyła za niego kobieta — Też mi się to nie za bardzo podoba, ale takie mamy rozkazy od dyrekcji

Wiec rano do Ranpo dzwoniła dyrekcja szkoły... mógł mi powiedzieć, przecież to nie jest coś tajnego. Chyba, prawda? Ewentualnie zachodząc niepotrzebnie w głowę, przyszedł mi pomysł, że osoby rządzące tą szkołą, coś kombinują. Ale to tylko moje domysły, wątpię aby się sprawdziły.

Ranpo pokiwał zrezygnowany głową, chyba nie podoba mu się to, że pani Jessica dokańcza za niego prawie każdą dłuższą wypowiedź. Nie dziwie mu się, też nie lubię, gdy ktoś wcina mi się w zdanie.

— Skoro te informacje już przekazałem, to teraz czas na — zielonooki stanął w bardzo pewniej siebie pozycji. A mianowicie nogi lekko rozchylił, a ręce założył na biodra. Głowę podniósł wysoko do góry, i zamknął oczy. Powoli rozchylił usta, aby dokończyć zdanie

— Przymiarki ! — dokończyła za niego kobieta

Chłopak od razu spiorunował ją wzrokiem, ale dalej milczał. Palce zacisnął w pieści, a żeby prawie, że o siebie zgrzytały. Chyba będę musiała potem podać mu melisę...

— Tak... Pora na przymiarki do waszych nowych szkolnych mundurów...

—————

Hej! Wiem, że trochę dawno mnie nie było, ale wakacje itp. więc nie miałam czasu za bardzo pisać. Wybaczcie, i miłej nocy! O ile czytasz to równo z powiadomieniem...

Młoda Detektyw i Ranpo [ZAKOŃCZONE, TRWA KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz