Rozdział 10

359 34 25
                                    

*Dryń Dryń*

Dnia dzisiejszego, obudził mnie dźwięk budziku, który nastawiłam wczoraj wieczorem. Była dokładnie 7:30, a do pracy miałam na dziewiątą.

Wstałam uradowana z kanapy, dziś jest nowy piękny dzień, musi się coś ciekawego wydarzyć. Chociażby przytrafić jakaś ciekawa sprawa.

Z szafy wyciągnęłam bieliznę, bordową koszulkę i niebieskie dżinsy z dziurami. W kuchni przygotowałam sobie kanapki z dżemem. Gdy miałam zacząć je jest, zadzwonił dzwonek do drzwi frontowych.

— Halo — podeszłam do wejścia i je otworzyłam

— Cześć — moim oczą ukazał się Dazai

— Em, No cześć — powiedziałam zaskoczona — Co sprowadza cię tak wcześnie rano — odeszłam na bok, pokazując mu, aby wszedł do środka mieszkania

— Załatwiałem trochę spraw wczoraj, i tak jakoś się złożyło, że dostało się w moje ręce, pare fajnych rzeczy — spojrzał na mnie — W tym twój plecak — ukazał swoje białe zęby

— Szczerze nie sądziłam, że tak szybko to załatwisz — potarłam czoło ręką — Jesteś głodny — spytałam, bo przepraszam bardzo, ale nie wypada kogoś wypraszać

— Nie, tu masz to, o co prosiłaś — podał mi plecak — Ja już będę leciał. A i powiedz Ranpo, że dzisiaj mnie nie będzie

— Spoko, przekaże mu — spojrzałam na brązowookiego, który właśnie wyszedł przez drzwi, zamykając je za sobą. Ja jedynie musiałam je zakluczyć

Wraz z plecakiem powędrowała do kuchni aby dokończyć śniadanie. Te kanapki naprawdę są przepyszne, nie wiem czy to zasługa chleba, czy też dżemu. A może tego i tego, w każdym razie, są naprawdę pyszne. Po udanym posiłku postanowiłam wyciągnąć z plecaka portfel, oraz telefon.
Wszystko było okej, nic nie ubyło i nic dodano. Plecak odwróciłam do góry nogami, i go przetrzepałam. Wypadły z niego kluczę, i jakaś mała zielona karteczka. Chwila, przecież tego tu nie było.

Kartka była zgnieciona na cztery części, gdy ją rozpakowałam ( Nie wiem jak to napisać) moim oczą ukazał się napis „Ronela 56/4 19:30". Na odwrocie małym druczkiem było jeszcze napisane „Przyjdź". Nie wiem, czy ktoś sobie robi ze mnie jaja, czy nie, ale pójdę tam. Mimo wszystko należę do tych odważnych osób.

Na telefonie miałam 43 nieodebrane połączenia. Zgadnijcie od kogo, wszystkie były od mamy. Koniecznie musze teraz oddzwonić.

Nacisnęłam zielony guzik, przyłożyłem telefon do ucha. Po paru sekundach usłyszałam pierwszy sygnał, potem drugi i tak kolejnych kilka. Dopiero po chwili ktoś odebrał.

— HALO , Tomaeko. Boże, dziecko drogie. Nic ci nie jest? Czemu nie odbierałaś — zasypała mnie pytaniami mama

— Spokojnie mamuś, nic mi nie jest — przewróciłam teatralnie oczy

— No dobrze, ale czemu nie odbierałaś — ciagle w jej głosie było słychać zmartwienie

— Zgubiłam telefon, ale już go znalazłam — odpowiedziałam na jej pytanie

— Wiedziałam, żeby nie puszczać cię tam samej. Jak tak dalej pójdzie, to ty głowę kiedyś zostawisz, i się nie zorientujesz — powiedziała bardzo przejęta rodzicielka

— Naprawdę, nic mi nie jest. I to się nigdy nie powtórzy, obiecuje

— Ja się naprawdę o ciebie martwię, ostatnio w telewizji mówili, że portowa mafia porwała nastolatkę, w twoim wieku. Nawet nie wiesz jak się tym przejęłam, na dodatek telefonu nie odbierałaś

— Czekaj, znowu mafia kogoś porwała. Nie słuchałam wiadomości, mogła byś powtórzyć — grzecznie spytałam. Naprawdę interesujące. To, że porwali mnie, napewno było zatajone przez Agencje, wiec to musi być kolejny krok mafii

— Wczoraj wieczorem, w wiadomościach mówili, o różnych ruchach mafii, jednym z nich było porwanie nastolatki, w wieku około 15 lat. Przynajmniej to można wywnioskować ze słów światka — nie znam mafii długo, ale raczej pozbywa się wszystkich świadków, którzy mogliby tam ewentualnie być — Dziewczyna miała białe włosy, zupełnie jak ty — krzyknęła do mikrofonu telefonu, co skutkowało moim byłem ucha

— Ciekawe, jest może jakieś nagranie, monitoring, no nie wiem, cokolwiek — spytałam

— Podobno jest nagranie z monitoringu, dostępne w internecie. Ale nie miałam czasu tego sprawdzić, poza tym strona wydaje się być jakaś piracka — oznajmiła moja mama — Córuś, wiem ze napewno kasz co robić, zgłasza, że dzisiaj masz urodziny, wszystkiego najlepszego — faktycznie, totalnie o tym zapomniałam. Ostatnio za dużo się w moim życiu dzieje — Jesteś prawie dorosła. Masz już 16 lat. Ah jak to szybko leci

— Dziękuje, tak w ogóle znalazłam sobie prace dorywczą, pasuje idealnie do mojego nauczania, będę mogła spokojnie chodzić do szkoły, i pracować — no przecież musze jej o tym powiedzieć — I przy okazji, załatwili mi lokum bliżej firmy, abym nie musiała daleko chodzić

— Dobrze, że powiedziałaś. Twoja najlepsza przyjaciółka zamierza cię odwiedzić, wyślij SMS swój niwy adres, a ja jej przekaże. Musze kończyć, obiad dla twojego ojca sam się przecież nie ugotuje — w słuchawce było słychać cichy śmiech, który tak dobrze znałam i kochałam

Mama niestety rozłączyła się szybciej, niż zdążyłam się pożegnać. Ale teraz nie ważne to, moja najlepsza, i jednocześnie jedyna przyjaciółka do mnie niedługo przyjedzie.

Jak najszybciej umiałam, wystukałam na klawiaturze mój nowy adres zamieszkania, i go wysłałam do mamy.
Spojrzałam na wyświetlacz.
O matko, to już ta godzina, bardzo szybko minęło. Mam tylko 7 minut na dojście do Agencji!

Telefon schowałam do tylnej kieszeni spodni, klucze chwyciłam w lewą rękę, szybko przed wyjściem zarzuciłem na głowę moja brązowo-zieloną czapkę i zamknęłam za sobą drzwi, przerzucając klucze z lewej do prawej. Zamknęłam je na dwa spusty i szybko zbiegłem po schodach. Dzisiaj jestem pełna energii, nie mam pojęcia jak to możliwe, ale tak jest.

Przez drzwi Agencji przeszłam równo, z biciem dzwonów, słyszalnych zza okna.

— Jak zegarek — powiedział Atsushi, który jako jedyny zwrócił na mnie uwagę. Jak co dzień, był tu totalny nie ład, ale miałam wrażenie, że dzisiaj był jeszcze większy

— I to nie byle jaki, bo szwajcarski — odpowiedziałam mu z uśmiechem na twarzy. Od kiedy ja jestem taka wygadana  — Gdzie Ranpo — spytałam

— Poczekaj, już go wołam — jak małe dziecko zaczął biec w głąb pomieszczenia, i krzyczeć imię detektywa

———————

Przepraszam, że go wczoraj nie wstawiłam, ale nie zdążyłam go dokończyć, drugą cześć tego rozdziału, która przekształcę po prostu w kolejny, wstawię też mniej więcej sobota-niedziela. A i przepraszam, że jest taki krótki, oraz za pewnie dosyć liczne błędy.

Komentujcie, zostawiajcie po sobie gwiazdki, oraz polecajcie znajomym :)

Młoda Detektyw i Ranpo [ZAKOŃCZONE, TRWA KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz