Praktycznie cały tydzień minął w mgnieniu oka. Nie dawała mi spokoju myśl, o kim on wtedy mówił, ciekawe kim jest ta „farciarka". Oczywiście nie dałam tego po sobie poznać, udawałam jakby mnie tak w ogóle nie było. W zasadzie to Kunikida był tam, a nic nie robił, leń śmierdzący.
Jest godzina 7:30, i aktualnie jem śniadanie, bo nie zgadniecie co dzisiaj jest za dzień. A może się domyślacie? Niee, tylko Ranpo by wiedział. Dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły!! Nawet nie jesteście w stanie pomyśleć, jak bardzo się cieszę. Jestem taka podekscytowana!! No śniadanie zrobiłam sobie chrupki z mlekiem. Oczywiście płatki to Cimiminis, innych nie jem.
Gdy zjadłam, jak najszybciej udałam się do mojego pokoju, i ubrałam w strój galowy. Ubrania składały się z białej koszuli na guziki, z krótkim rękawkiem, oraz czarnej spódniczki sięgającej mi do kolan. Do zestawu dodałam małą czarną torebeczkę, do której wsadziłem telefon portfel i klucze. Zachciało mi się pójść do toalety, czyli tak zwane potrzeby fizjologiczne, gdy już je załatwiłam spojrzałam w lustro, znajdujące się w tym pomieszczeniu. Jak dla mnie wyglądam dzisiaj naprawdę uroczo, a co ja gadam, przecież ja zawsze jestem piękna. Ah ta moja samo ocena. Dobra trzeba się spieszyć, bo się spóźnię.
Wyszłam z domu, zamykając drzwi na klucz, i szybko, ale ostrożnie zbiegłem ze schodów. Gdy wyszłam z klatki schodowej usłyszałam klakson samochodu, ciekawość wzięła swoje, i obróciłem się w kierunku, z którego doszedł ten dźwięk.
Była to taksówka, w której na miejscu pasażera siedział nie kto inny, jak Ranpo.— Co tu robisz — krzyknęłam, idąc w jego stronę
— Wsiadaj — otworzył mi drzwi — podwozie cię — bez większej ilości pytań wsiadłam do środka
— Dzięki, ale naprawdę nie trzeba, mam jeszcze dużo czasu na dojście — powiedziałam lekko się uśmiechając
— Nie szkodzi, akurat mam sprawę do załatwienia w twojej szkole — odparł
— Oh jea, kolejna zagadka — zaczęłam cieszyć się jak małe dziecko
— Widzę, że dzisiaj jesteś pełna energii — zaśmiał się lekko pod nosem — Proszę pod szkołę detektywistyczną — zwrócił się do kierowcy auta
— Już się robi — odparł mu przyjemny dla ucha starszy głos
Po jakiś 5 minutach byliśmy na miejscu, Ranpo jak zwykle zapłacił za przejazd, po czym wyszliśmy z pojazdu. Na podwórku było dużo osób, cześć z nich, była w moim wieku, a reszta ze starszych roczników.
— Ja idę do sekretariatu — poinformował Ranpo, zostawiajac mnie przed bramą wejściowa szkoły
Nagle obalał mnie strach, a co jeśli nikt mnie nie polubi? A co jeśli była jakaś pomyłka, i tak naprawdę się nie dostałam do tej szkoły, nie to wtedy była by tragedia!! A jeśli będę tak zwanym szkolnym pośmiewiskiem ??
— Hej, jestem Korina — poczułam jak ktoś kładzie ręce na moje barki — Nie bój się, nie gryzę — zaśmiała się czystym głosem
— N-Nie boje się — lekko się zająkałam
— Ale jesteś blada, nie mów, że cię przestraszyłam — dalej patrzyłam z przerażeniem w oczach — Naprawdę cię przepraszam, nie chciałam aby tak wyszło
— Nie szkodzi, to nie twoja wina — uspokoiłam dziewczynę
— Wiesz już w jakiej klasie jesteś — spytała jak się przedstawiła wcześniej Korina
— Jeszcze nie — odpowiedziałam jej
— To chodź, musimy koniecznie to sprawdzić — chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę budynku
Korina jest to blondynka o promiennych rysach twarzy, i niebieskich tęczówkach. Lekko szpiczasty nos, tylko uwydatniał jej zaróżowione policzki. Byka ubrana podobnie do mnie, czyli tez pierwszy rok, mundurki dostaniemy dopiero pod koniec października.
Dziewczyna zaprowadziła mnie pod dużą tablice ogłoszeniową. Aktualnie były na niej wywieszone tylko 2 kartki, zatytułowane klasa 1-A oraz 1-B.
— Jak się nazywasz — spojrzała w moim kierunku oczekując na odpowiedz
— Toeko [nazwisko, he he jak zwykle nie pamietam :( ] — odpowiedziałam jej
— Chodź, trzeba cię odnaleźć na liście
Przeszukałam całą listę z klasy A i B, ale mnie na niej nie było
— Nie ma mnie na żadnej liście — powiedziałam jeszcze bardziej zestresowana
— Mnie też tu nie ma — powiedziała zakłopotana Korina
Obok nas było kilku innych uczniów, którzy tez nie wyglądali na zadowolonych.
— Czyli coś źle zrozumiałam czytając list — zamyśliła się moja nowo poznana koleżanka
— Nie, to nie możliwe, tez dostałam ten list, że się tutaj dostałam, poza tym spójrz na innych uczniów, nie wyglądają na szczęśliwych, czyli tez nie znaleźli swojego imienia na liście — powiedziałam z miniblogi, który przyszedł mi do głowy
— Wow, faktycznie, w życiu bym na to nie wpadła — odrzekła blondwłosa dziewczyna
Na korytarzu zrobił się duży zamęt, większość osób zaczęła się jeden przez drugiego przepychać.
— Zrobić przejście — odezwał się jakiś donośny damski głos — Idzie przewodniczący szkolnego samorządu proszę zachować spokój
Zza rogu wyłoniła się brunetka torująca przejście na korytarzu. Nie przykładała zbyt dużej uwagi, do tego co robi, bo po tłumy same się rozchodziły, a ona prawie wlazła w ścianę. Za nią szedł chłopak, o ciemnoniebieskich włosach, jego mundurek musiał być naprawdę drogi, w każdym razie wyglądał na jakiś unikatowy model. Chłopak wraz z brunetką podeszli na podest, znajdujący się na przeciwko tablicy ogłoszeniowej.
— Drogie pierwszoroczniaki, z przykrością mi to mówić, ale zaszła pewna drobna pomyłka — oznajmił, a na naszych twarzach można było rozpoznać zaszokowanie
————————
Hejka, wiem że rozdział krótki, ale jestem zbyt leniwym człowiekiem aby w jeden dzień napisać ponad 1200 słów, a poza tym nie jestem pewna, co do dalszej kontynuacji. W sensie na pewno będzie kolejny rozdział, ale jeszcze nie do końca (sama ze sobą) ustaliłam dalsza cześć. Tzn. Dokładnie to ci ma się wydarzyć po wypowiedzi chłopaka o „ciemnoniebieskich" włosachZachęcam was do zostawienia gwiazdki, jak i napisania w komentarzu, to co waszym zdaniem się wydarzy, w tej o to opowieści
Papatki!
CZYTASZ
Młoda Detektyw i Ranpo [ZAKOŃCZONE, TRWA KOREKTA]
Fanfiction- Czy ty chociaż raz pomyślałaś o kimś innym - spytał ponownie, powoli się uspokajając - Przepraszam - dalej ze spuszczoną głową odpowiedziałam. Nie było mnie na nic innego stać Nawet nie musiałam dokańczać tego co mówiłam wcześniej. On od samego p...