Rozdział 3

513 43 14
                                    

Gdy się obudziłam, była 9 rano, a pierwsza myśl jaka krążyła po mojej głowie brzmiała Idź Spać, łóżko jest takie cieplutkie. Jednak nie byłam w stanie ponownie pogrążyć się we śnie. Leżąc rozmyślałam nad tym, co powinnam dzisiaj zrobić. Może by tak, pozwiedzać miasto? Sama nie wiem, mam na to ponad miesiąc. Tak w zasadzie, to fajnie było poznać Agencje Detektywistyczną, teraz przynajmniej wiem, gdzie są. A jak będę miała kłopot, to wcale tak daleko do nich nie mam.

A może odwiedzić ich dzisiaj z jakimś poczęstunkiem, i jeszcze raz podziękować? Niee, ośmieszyła bym się tylko, poza tym nie umiem dobrze piec, w domu nie miałam do tego dobrych warunków. Moje rozmyślania zeszły na tor poboczny, ponieważ głośno zaburczało mi w brzuchu. Zaśmiałam się cicho. Wstałam z materaca, i kierując się w stronę kuchni, przeszłam przez salon, w którym znajdował się niewielki stolik, kanapa oraz mały telewizor. Kuchnia zaś była wyposażona, w dwa palniki gazowe, małą lodówkę, piekarnik, zlew i parę szafek. Zajrzałam do szafki chłodniczej

(lodówki, nie chce powtarzać), z zamiarem wyciągnięcia jakiejś wędliny. Całkowicie zapomniałam, że jest pusta, totalnie nic w niej nie ma. Cóż, najwidoczniej wszystkie dzisiejsze plany, które wymyśliłam, runęły w gruzach. Najpierw trzeba uzupełnić lodówkę, co prawda nie będę jej potrzebowała, jak zacznie się szkoła, ale póki co, to tej szkoły jeszcze nie ma. Szybko się ubrałam, do plecaka schowałam butelkę wody, telefon i portfel. Wyszłam z domu, uprzednio zamykając drzwi na dwa zamki, upewniłam się, że są zamknięte, i zaczęłam kierować się w stronę najbliższego sklepu, jakiego widziałam.

Ten Minimarket nie jest duży, ale z pewnością znajdę wszystkie potrzebne produkty, spożywcze jak i chemiczne. Gdy w koszyku znajdowały się wszystkie produkty takie jak chleb, szynka, keczup, ser i masło, przyszła pora na trochę słodkości. U mnie w wiosce był tylko jeden sklepik, w którym można było znaleźć wszystko od alkoholi po papier toaletowy. Więc nie było tam takiego dużego wyboru przysmaków jak w tym sklepie. Zdecydowałam się na ciasteczka petitki, parę batoników prince polo, dużą czekoladę wedla, skoro nie było jej dużo, to musi znaczyć, że jest dobra. Wybrałam jeszcze parę chipsów, oraz cztery opakowania żelków, dwa kwaśne, a reszta słodkich. Kątem oka zauważyłam zielonookiego chłopaka, który przyglądał się moim poczynaniom. Był to ten detektyw z Agencji. Postanowiłam się z nim przywitać, więc do niego pomachałam. On nie zareagował, ciągle się na mnie patrzył. Widocznie nie chce się do mnie przyznać. Z każdą chwilą, odczuwałam coraz to większy głód, zignorowałam te dziwne zachowanie Ranpo-san, i ruszyłam w stronę kas. Obsługa sklepu bardzo szybko uporała się z innymi klientami, tak że teraz była kolej na mnie. Za produkty zapłaciłam 100 zł, i jako że koszt przekroczył próg 80 zł, dostałam kupon na następne. Często będę odwiedzała tan sklep. Wyszłam z marketu, od razu po opuszczeniu budynku zaczęłam kierować się w stronę mojego mieszkania. Idąc spokojnym tempem, przyglądałam się tutejszym ludziom, zdecydowana większość, była ubrana w garnitur, a jeden z nich miał nawet drogocenny zegarek, na pewno śpieszy się na ważne spotkanie firmowe. W normalnych warunkach pojechał by autem, które zapewne mu się zepsuło, ale skoro jest bogaty powinien mieć drugie. Skoro go nie ma, znaczy, że wcale nie jest taki bogaty na jakiego wygląda. Jeszcze inni ludzie oglądali wystawy sklepowe, a cała reszta wzrok miała wlepiony w najnowszy smartphone, by inni im pozazdrościli. Jaki ten świat jest nudny, nie ma żadnych kotów chodzących po starych kominach, ani włóczących się pod nogami psach, proszących o coś do zjedzenia. Gdyby taka sytuacja miała tu miejsce, od razu poinformowali by odpowiednie służby, a z biednym zwierzem nie wiadomo co by się stało. Będę musiała się przyzwyczaić. Dotarłam pod mieszkanie, po otworzeniu drzwi, wszystkie zakupy położyłam na blacie kuchennym. Rozpakowałam torby, wszystkie produkty poukładałam na swoje miejsce, i zrobiłam sobie śniadanie. Oczywiście nie mogłam oprzeć się spróbowaniu przynajmniej jednej paczki żelek, dla mnie nowością były te kwaśne, dlatego to właśnie je wybrałam. Były bardzo dobre, powiedziała bym nawet, że lepsze o tych słodkich, ale nie mam pojęcia jak te drugie smakują, więc jak na razie nie będę się odzywała na ten temat. Włączyłam telewizor na kanał z informacjami, akurat leciały wiadomości.

Młoda Detektyw i Ranpo [ZAKOŃCZONE, TRWA KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz