10. Candy shop

1K 25 25
                                    

[Uwaga: sceny dla dorosłych]

Dni mijały, pamięć wracała, (o ironio!) jak za dotknięciem magicznej różdżki, unikałam Wooda jak ognia ile się tylko dało. Lato chyliło się ku końcowi, niedługo mieli przyjechać uczniowie. Bardzo się stresowałam, mimo tego, że przypomniałam sobie wszystko na temat magicznych napojów. Nauczanie młodych czarodziejów to bardzo odpowiedzialne zadanie.

Niestety, nie wróciła mi cała pamięć. Jedynie niektóre sytuacje, urywki, skrawki rozmów. Głównie te związane z Malfoyem. Zastanawiające, że on zazwyczaj się w nich pojawia. Nie pamiętam prawie nic, co związane z Voldemortem, Potterem i całą tą historią ze śmierciożercami. Dalej było pełno tajemnic, niedomówień, co mnie ogromnie męczyło i wkurwiało.

Malfoy mnie unikał. I dobrze, miałam czas dla siebie i swoich myśli. Nie widziałam go od paru dni, chociaż słyszę czasami kiedy wchodzi do swojego pokoju. Niee nachodził mnie już, jak miał to w zwyczaju. W ogóle nie przychodził.

Pewnego razu wyszłam w nocy na teren przed Hogwartem aby zajarać. Nie mogłam spać, a straszny sen wrócił. Z racji tego, że nie mam okna w pokoju w lochach, byłam zmuszona wyjść na zewnątrz, i tak też zrobiłam. Wzięłam paczkę fajek, ciepły, długi do kolan kremowy sweter zarzuciłam na piżamę i wyszłam.

Hogwart za dnia był czasami straszny, ale nocą napawał lekiem jeszcze bardziej. Cisza na korytarzach ogłuszała. Czasami ze ściany wyleciał jakiś duch. Mimo wszystko, zdecydowałam się wyjść na zewnątrz. Chęć zapalenia była silniejsza od strachu.

Odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się porządnie. Pierwszy papieros od dawna zawrócił mi trochę w głowie ale przyjemnie było poczuć nikotynę rozchodzącą się po całym ciele.

- Nie możesz spać, Roach? - zapytał Malfoy, podchodząc do mnie.

Odwróciłam się szybko do tyłu, wystraszona. Byłam pewna, że jestem tu sama. Miał na sobie koszulkę, rozpiętą szarą bluzę z kapturem i dresowe ciemne spodnie. Ręce trzymał w kieszeni, włosy miał w nieładzie. Wyglądał jak chłopiec. Tak normalnie, zwyczajnie, na luzie. Podobał mi się taki.

- A ty? Co tu robisz w środku nocy? Oprócz straszenia mnie - zapytałam cicho, jakbym nie chciała psuć tej nocnej ciszy.

- Czasami nie mogę spać i wtedy wychodzę na świeże powietrze. Lubię noc, jest spokojna i tajemnicza. Nigdy nie wiesz co kryje się w ciemności - popatrzył przed siebie w dal.

- Fiu, fiu, pan poeta. Z tej strony cię nie znałam - zaciągnęłam się ponownie.

Malfoy popatrzył wtedy na mnie, a właściwie zmierzył mnie wzrokiem i zabrał mi papierosa z ręki. Zaciągnął się i oddał go z powrotem.

- Zazwyczaj chodzę na Wieżę Astronomiczną, stamtąd jest zajebisty widok. Zwłaszcza dobrze widać gwiazdy ale dzisiaj coś ciągnęło mnie właśnie tutaj. I spotkałem ciebie - mówił spokojnie

- Musimy się tam wybrać następnym razem. Dawno tam nie byłam - rozmarzyłam się na wspomnienie lekcji o północy na tej wieży.

Wypaliłam papierosa do końca, zawinęłam się w sweter bo poczułam chłód i patrzyliśmy oboje jeszcze chwilę w ciemność.

- Będę wracać. Może uda mi się jeszcze zasnąć tej nocy chociaż na chwilę - rzuciłam do niego - Dobranoc.

- Dobranoc, Roach - odpowiedział

Weszłam do zamku i skierowałam się dość szybkim krokiem w stronę lochów. Przechodząc ciemnym korytarzem poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i wciąga do pomieszczenia. Była to pusta sala lekcyjna. Drzwi się zamknęły a osoba ta przycisnęła mnie do ściany, trzymając mocno za ramiona. Miała kaptur na głowie ale w ciemności nie widziałam twarzy. Dopiero po chwili zobaczyłam kto to jest.

Mistrzyni Eliksirów | Draco Malfoy 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz