23. Feta

536 20 2
                                    

Kolejnego dnia, ledwo wyszłam ze swojego pokoju, a napotkałam grupkę Ślizgonów z czwartego roku, wychodzących akurat na śniadanie.

- Dzień dobry pani profesor!

- Dzień dobry. Jak tam dzisiejsze nastroje? - zapytałam.

- Super, pani profesor! Już nie możemy się doczekać tego spotkania w sobotę. Dla wielu z nas będzie to pierwsze ognisko w życiu! - odpowiedziała dziewczyna o krótkich kruczoczarnych włosach i krzaczastych brwiach.

- Mam nadzieję, że wszystko mi się uda załatwić i na imprezę przyjdzie cały Slytherin - powiedziałam z uśmiechem, gdy szliśmy razem do Wielkiej Sali.

- Na pewno będzie mnóstwo ludzi, pani profesor. Wczoraj, gdy przeczytaliśmy ogłoszenie, w całym pokoju wspólnym aż się zatrzęsło! - skomentował młody Ślizgon.

- Cieszę się, że mój pomysł przypadł wam do gustu. Nie byłam pewna jak to odbierzecie - przyznałam.

Dotarliśmy do Wielkiej Sali, uczniowie poszli do swojego stolika, ja poszłam do stołu nauczycielskiego i usiadłam na krześle.

- Słyszałem, że masz zamiar zorganizować imprezę poza szkołą, Nemezis? - powiedział Snape.

- Chcę zrobić ognisko dla uczniów w pobliżu cieplarni numer jeden. Jest tam bardzo przyjemny teren, idealny na tego typu spotkanie. Uczniowie będą pod moją opieką, a poza tym będziemy cały czas na terenie szkoły. Liczę na to, że mogę wyprawić tą imprezę. To będzie taka integracja dla Ślizgonów - wytłumaczyłam - Oczywiście, wszyscy profesorowie są mile widziani, jeśli tylko będą mieli chęć przyjść.

- Myślę, że mogę się na to zgodzić. Jeśli jednak coś będzie nie tak, choćby jeden podejrzany szmer, masz natychmiast zaprowadzić wszystkich do szkoły - zaznaczył Snape.

- Dziękuję dyrektorze. Oczywiście, będę panować nad wszystkim.

Przyszedł Malfoy i usiadł na swoim miejscu obok mnie. Spojrzałam na niego ukradkiem, dalej było mi wstyd.

- Witaj agentko Roach - powiedział i wyszczerzył zęby w uśmiechu.

Zarumieniłam się aż po same uszy. Czy on długo jeszcze będzie się ze mnie nabijał?

- Część Malfoy... - wydukałam cicho, ze wzrokiem spuszczonym w talerz.

Położył rękę na moim kolanie, co sprawiło, że podniosłam głowę i spojrzałam w jego roześmiane oczy.

- Hej, żartowałem Roach - mrugnął do mnie.

Uśmiechnęłam się do niego blado.

- Powinienem był raczej powiedzieć "asie wywiadu" - zaśmiał się z własnego żartu.

- Bardzo śmieszne, Malfoy - odpowiedziałam.

- Żebyś wiedziała.

Nie odezwałam się już do niego ani słowem ale on też nie nabijał się już ze mnie więcej. Zjadłam szybko owsiankę z owocami i wyszłam do sali eliksirów.

____

Kilka następnych dni minęło szybko. Byłam zajęta przygotowywaniem kolejnych zajęć z uczniami, sprawdzaniem eliksirów, które wykonywali na lekcjach, konsultacjami, odwiedzaniem biblioteki i kompletowaniem braków w składnikach. Malfoya nie widywałam zbyt często. Na szczęście!

Ani się nie obejrzałam, a już był piątkowy wieczór. Byłam w swoim pokoju, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Co za cholera? Pewnie blondas przyszedł się ponabijać...

- Dobry wieczór, pani profesor.

To był Sam Liter. Ślizgon, który zaprosił mnie do stolika w Hogsmeade.

Mistrzyni Eliksirów | Draco Malfoy 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz