43. Droga

434 22 75
                                    

Uwaga, rozdział zawiera sceny dla dorosłych

Malfoy wyraźnie zmarkotniał. Odwracał się jeszcze kilka razy, gdy Pazur szczekał za nami, a potem zaczął wyć jak wilk. Nigdy by tego nie przyznał, ale przez te kilkanaście godzin przywiązał się do psa, a ten wyraźnie go polubił.

Szliśmy teraz w milczeniu, ręce miał schowane w kieszeni kurtki i patrzył w chodnik.

- Masz jakiś plan, Roach? - zapytał w końcu.

- Mam zamiar kupić auto, które dowiezie nas do celu - odparłam rzeczowo.

Miasto nie było bardzo duże ale jednak znajdowało się tu wszystko, co było nam teraz potrzebne. Bankomat, sklep spożywczy i autokomis.

Dziękowałam sama sobie, że zapakowałam do torby wszelkie potrzebne dokumenty. Oczywiście, miałam zwyczaj noszenia tego przy sobie zawsze i wszędzie. Wyznawałam zasadę, że nigdy nie wiadomo kiedy może się dany dokument przydać, ale w pierwszej chwili, miałam zamiar to zostawić w biurku, w moim pokoju w Hogwarcie. Przeczucie mi jednak mówiło, żeby je zapakować.

Poszłam do bankomatu i wypłaciłam pieniądze.

- Czego ci mugole nie wymyślą... Skrzynka, która rzyga pieniędzmi... - Malfoy patrzył zdegustowany.

Nie skomentowałam tego, tylko przewróciłam oczami i poszłam w stronę komisu.

- Czy ty znasz się w ogóle na tym, Roach? Skąd będziesz wiedziała jaki samochód wybrać? - zapytał Malfoy, kiedy weszliśmy na teren dealera.

- Nie znam się, ale orientuję co nieco jakie auto będzie dla nas odpowiednie - odrzekłam.

Bzdura! Ale przecież nie przyznam się przed arcyksięciem, że nie wiem co robię.

- Witam. Czego szukamy? - zapytał dealer podchodząc do nas.

Był to młody chłopak, chociaż nieco starszy od nas. Ubrany w pomarańczową, sportową kurtkę, jeansy i białe adidasy. był wysoki, dobrze zbudowany, miał krótkie blond włosy i pachniał dymem papierosowym. Jego ruchy i gesty były pewne i zdecydowane. W pasie miał przypiętą granatową nerkę. Wyczuł pieniądze, gdy tylko wyjaśniłam, że jesteśmy z zagranicy i szukamy auta aby móc się poruszać po kraju.

Zaczął pokazywać nam pojazdy z najdroższej półki, wyróżniające się kolorem, sylwetką albo marką.

- Wie pan co? Potrzebujemy czegoś niezawodnego, co nie wyróżnia się w tłumie i nie będzie przyciągać uwagi. Czegoś popularnego i zwykłego - odpowiedziałam, a mój wzrok przykuło auto stojące w pobliżu ogrodzenia, zasypane śniegiem - A to?

- No... To właśnie jeden z takich egzemplarzy... - powiedział niechętnie dealer.

Nie wsmak mu było, że zainteresowałam się jednym z tańszych aut. Liczył pewnie na spory utarg.

- Rocznik 98, benzyna, manualna skrzynia, wspomaganie, klimatyzacja... - wymieniał.

- Chcę je zobaczyć - powiedziałam zdecydowanie.

Mężczyzna przyniósł sprzęt do odśnieżenia samochodu i kiedy to robił, próbował zniechęcić mnie do wybranego pojazdu. Zaczął trochę cwaniakować i popisywać się wiedzą o motoryzacji. Zachowywał się, jakby miał przed sobą kompletnie zieloną osobę, która pierwszy raz widzi auto na oczy. W sumie, mina Malfoya mogła na to wskazywać...

- To nie wygląda jak coś, do czego bym wsiadł - skomentował Draco.

- To kup sobie rower - skwitowałam.

Okazało się, że to Golf. Wiedziałam, że to jedno z popularniejszych samochodów i zdecydowanie nie do zdarcia. Opony miało w nienagannym stanie. Potrzebowaliśmy czegoś aby przywiozło nas bezpiecznie przynajmniej do Londynu, więc nie całe dwa tysiące kilometrów. Wydawało się, że to będzie dokładnie to auto.

Mistrzyni Eliksirów | Draco Malfoy 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz