Rano wstałam z bólem głowy i było mi niedobrze. Nie miałam kaca, bo i po czym? Chyba po prostu się nie wyspałam. Za dużo emocji, za długa droga i za mało snu.
Zobaczyłam swoje odbicie w lustrze w łazience. Podkrążone oczy, blada cera i niewyraźna twarz. Odwróciłam się do toalety i zwymiotowałam...
Była 6.37, a ja już zeszłam do kuchni i popijałam aromatyczną, poranną kawę. Nie smakowała tak dobrze jak zwykle ale i tak dodała mi nieco energii. Siedziałam na wysokim stołku przy wyspie kuchennej. Po siódmej na dół zszedł Blaise.
- Oddam wszystko za kubek takiej kawy, Nem - powiedział zaspany i zmęczony.
Usiadł przy mnie i położył głowę na blacie wyspy. Poklepałam go po plecach.
- Biorę magicznego Bentleya i kawa jest twoja - rzekłam i wstałam aby zrobić mu napój.
- Tylko nie to! To własność Ministerstwa, muszę się z niego rozliczyć. Ale oddam wszystko inne...
Odwróciłam się i popatrzyłam na jego plecy i głowę leżącą na blacie. Pokręciłam głową i przewróciłam oczami.
- Wyglądasz jak inferius, Zabini - skomentowałam.
Zaśmiał się.
- I tak się czuję. Ale było warto...
- Tylko mi nie mów, że już przeleciałeś Jennę! Znacie się zaledwie chwilę...
Usiadłam obok niego i postawiłam kubek z parującą czarną kawą obok jego twarzy. Podniósł głowę i objął kubek rękami.
- I to jak przeleciał! - usłyszałam głos za sobą - Było... Magicznie.
Jenna weszła do kuchni w majtkach i koszulce. Jej małe, zgrabne piersi odznaczały się pod materiałem. Długie dready zwinęła w ogromny kok na czubku głowy. Zauważyłam u niej nowy tatuaż z boku uda, wychodzący aż na pośladek. Przedstawiał feniksa.
- Kiedy robiłaś? - zapytałam wskazując na tatuaż.
- Jakiś miesiąc temu - odpowiedziała - Dostanę kawki?
Podeszła do Blaise'a i cmoknęła go w usta, po czym usiadła na przeciwko niego. Gapili się na siebie jak para nastolatków.
Wstałam znowu i nalałam jej świeżej kawy, którą zrobiłam chwilę wcześniej do dzbanka. Cały czas czułam dziwne uczucie mdłości ale próbowałam je ignorować.
- Blaise, o której musisz być w Ministerstwie? - zapytałam.
- Nie mam określonej godziny. Będę o której przyjdę - odpowiedział i mrugnął do Jenny.
- Jenna, będziesz miała dzisiaj czas aby pójść ze mną do firmy? Chciałabym poprzeglądać papiery i sprawdzić jak wam idzie - powiedziałam poważnie.
- Jasne, szefowo co tylko chcesz. Jestem ci dłużna za poznanie mnie z Blaisem - uśmiechnęła się do niego.
- Muszę naładować telefon i zadzwonić do Cindy. Może jakiś babski wieczór? - uśmiechnęłam się do przyjaciółki znacząco.
Popatrzyła w końcu na mnie i uśmiechnęła się szeroko. Zrozumiała.
- O tak, siostro! Wiem o co ci chodzi. Przyniosę najlepszy towar... - urwała i zakryła usta dłońmi.
Zaśmiałam się głośno. Przypomniałam sobie wszystkie te imprezy w pokoju wspólnym Slytherinu, jak i również nasze małe "prywatne" imprezki najczęściej w dormitorium chłopaków. Malfoy, Zabini, Goyle, Nott, Parkinson, Higgs, Greengrass, no i ja. Na Salazara, co tam się działo!
CZYTASZ
Mistrzyni Eliksirów | Draco Malfoy 18+
FanfictionOpowieść z pieprzykiem, o dziewczynie, magii, namiętności, tajemnicach. Kiedy umiera ojciec, Nemezis dziedziczy po nim jego cukiernię i majątek. Dziewczynę męczą dziwne obrazy wyświetlane przez jej umysł, których nie umie sobie w żaden sposób wytłum...