49. Skrzat

389 32 54
                                    

Obudziłam się w domu Szeptuchy z okropnym bólem głowy. Zauważyłam, że nikogo nie było w izbie. Jak zwykle, zostawili mnie samą i poszli gdzieś razem z Malfoyem, jak mieli to w zwyczaju.

Wkurzyłam się i wstałam szybko, co tylko spowodowało dodatkowy ból w skroni i chwilowe zawroty głowy.

- Kurwa! - złapałam się za czoło i rozmasowałam skroń z prawej strony.

Zastanawiałam się co ten zdrajca kombinuje i gdzie tak często znika z Szeptuchą. Wątpię, żeby aż tak chętnie pomagał kobiecie w jej dziwnych rytuałach, szukaniu szyszek i kamieni z pola, które ta stara oszustka sprzedawała mugolom jako magiczne artefakty. Oboje są siebie warci! Może dlatego się dogadali.

Zaczęłam nerwowo przeszukiwać chałupę. Zaglądałam wszędzie, gdzie tylko mogłam. Wszędzie, gdzie wydawało mi się, że staruszka mogła schować kluczyki od mojego auta. Znajdę je i wypieprzam stąd w podskokach. Nie spędzę ani jednego dnia dłużej w tym lesie, z tymi ludźmi.

Poszukiwania zaczęłam od łóżka, na którym spałam. Przetrzepałam pościel, materac i podłogę pod łóżkiem - nic. Półki ze składnikami na jej mikstury, eliksiry i maści. Miała tam niezły bałagan, część butelek była nie ruszana z miejsca przez wiele miesięcy, bo zdążyła odłożyć się na nich spora warstwa kurzu i pajęczyn.

Gdy nic nie znalazłam, mój wzrok przykuł stół, przy którym zawsze jedliśmy, a Szeptucha także przyjmowała swoich "pacjentów", jak ich nazywała. Stół był duży, dębowy, z potężnymi nogami, ale pod blatem miał sporą szufladę z małą okrągłą gałką. Na moje nieszczęście jednak, szuflada była zamykana na kluczyk, który kobiecina nosiła ze sobą.

- To nie powinien być problem - prychnęłam i rzuciłam zaklęcie - Alohomora.

Zameczek mugolskiej szuflady kliknął i mogłam bez problemu ją otworzyć. Wysunęłam ją i zobaczyłam co jest w środku. A właściwie, łatwiej byłoby mi powiedzieć czego tam nie ma.

Szeptucha trzymała tam jakieś różne przedmioty, które nie pasowały do siebie kompletnie. Wyglądało to, jakby chowała tam rzeczy, z którymi nie wie co ma zrobić. Trochę mnie to rozśmieszyło i rozczuliło zarazem. Przypomniało mi to moją szufladę w domu w Londynie. Posiadałam podobną, gdzie zwykle wrzucałam różne rzeczy, na które nie było innego konkretnego miejsca. Korek po szampanie, rozkład jazdy metra, kilka drobnych monet, rachunek ze stacji paliw, kupon do Douglasa, sztyft na ukąszenia komarów, korkociąg, nożyczki itp.

W szufladzie Szeptuchy było podobnie. Znalazłam kilka różnych guzików, podróżny zestaw nici, rachunek za prąd sprzed kilku lat, śrubokręt z czerwoną rączką, chusteczki nawilżane, które już dawno wyschły i sporo papierów. Początkowo nie zwracałam na nie uwagi, podniosłam je tylko po to, żeby zobaczyć czy pod spodem nie ma kluczyków od auta. Dopiero po chwili zorientowałam się, że są to wycinki z gazet. A konkretnie z Proroka Codziennego...

ŚMIERĆ NA ULICY ŚMIERTELNEGO NOKTURNU!

Grzmiał nagłówek złowrogo. Był to wycinek z opisem tragicznej historii oraz śmierci syna Szeptuchy. Opowiadała, że zabił go śmierciożerca, od którego chłopak wymuszał spłatę długu za składniki do trucizn. To wszystko było opisane w gazecie.

Było dodane również zdjęcie, które jakimś cudem udało się zrobić jednemu z przechodniów. Widać było na nim zakapturzoną postać w pelerynie, a spod niej powiewały długie czarne włosy. Był to niewątpliwie mężczyzna, dobrze zbudowany i wysoki. Niestety, postać była uchwycona tyłem, gdy uciekała z miejsca zdarzenia. Mimo tego, że zdjęcie było ruchome, to mężczyzna ze zdjęcia nie odwrócił się przodem, nie ukazał swojej twarzy.

Mistrzyni Eliksirów | Draco Malfoy 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz