13. You're the One That I Want

172 12 75
                                    

Perth Amboy, 1 stycznia 1984

Wielu rzeczy się dowiedziałam o naszej przyjaźni.

Tak naprawdę, kiedy emocje z nas opadły, zaczęliśmy szczerze o tym wszystkim rozmawiać. Czyli musiałam między innymi powiedzieć o tym, że już od naszego pierwszego spotkania byłam w nim zauroczona, a potem zakochana. Kiedy spytał, czemu do teraz nic nie powiedziałam, a ja odpowiedziałam tylko Bałam się odrzucenia. On dał mi pstryczka w nos i stwierdził, że nie powinnam była się bać. Łatwo powiedzieć.

Sam zaczął coś do mnie czuć po czasie. Jak sam mówił - Czekał na odpowiedni moment, żeby mi o wszystkim powiedzieć. Tylko on miał jaja to przyznać. Mi po głowie chodziły czarne wizje, których spełnienia bałam się, jak mojej matki przed okresem.

Teraz, na całe szczęście, to wszystko idzie w niepamięć. Siedzimy na kanapie, a chłopak obejmuje mnie ramieniem. Przypominamy sobie wszystkie chwile z zeszłego roku i śmiejemy się z własnej głupoty. Po chwili jednak blondyn całuje mnie w policzek, co wywołuje u mnie motylki w brzuchu i wstając pyta:

- Oglądamy coś?

- Jasne, a co masz? - odpowiadam pytaniem. Tak naprawdę nasze zwykłe rozmowy nie zmieniły zbytnio formy po dzisiejszym wieczorze. I bardzo dobrze.

- Wypożyczyłem jedną kasetę i coś mi mówi, że Ci się spodoba - podchodzi do szafki RTV i wyciąga wideo kasetę z napisem Gwiezdne Wojny. Imperium Kontratakuje. Na mojej twarzy pojawia się niekontrolowany uśmiech.

- Nie pytam, ile wypożyczalni objechałeś - żartuję, a on włącza telewizor i odtwarzacz.

- Wyjątkowo trudno nie było - odpowiada i wrzuca ją do napędu. Wraca do mnie i z powrotem mnie przytula. Robi to po raz pierwszy bez większej intencji, ale i tak bije od tego uczucie. Teoretycznie jest to nowe doświadczenie, ale mój mózg tak nie uważa. Czułam dokładnie to samo, kiedy mnie pocieszał lub zwyczajnie okazywał mi wsparcie. Jego dotyk był zawsze najlepszą pomocą. Teraz mogę się nim cieszyć tak naprawdę do woli. Aż ciężko w to uwierzyć. Chyba będę przez to szczęśliwszym człowiekiem.

Film rzecz jasna zaczyna się klasycznymi żółtymi napisami, a ja przypominam sobie moje podekscytowanie w kinie podczas premiery pierwszej części. Miałam wtedy trzynaście lat i nigdy wcześniej czegoś podobnego nie widziałam. Mój ojciec zresztą też. Potem wspólnie poszliśmy na drugą i trzecią część. Było widać, że budżet kontynuacji był większy, bo efekty specjalne robiły jeszcze lepsze wrażenie.

Jon z kolei nie widział tylko Powrotu Jedi, który zadebiutował w kinach w zeszłym (można już tak o nim mówić) roku. Pozostałe dwie produkcje naprawdę mu się podobały. Między innymi pewnie dlatego wypożyczył ten właśnie film. Nie jest może najbardziej romantyczny, ale chociaż jest jednym z moich ulubionych.

Wtulam się coraz mocniej w ciało chłopaka, zupełnie podświadomie, a on głaszcze moje włosy. Uśmiecham się pod nosem i z powrotem skupiam się na Gwiezdnych Wojnach.

Już dawno nie oglądałam tego filmu. Co prawda pamiętam go doskonale, ale wciąż, jak na niego patrzę, to wydaje mi się, że widzę niektóre sceny po raz pierwszy i bynajmniej nie jest to wina moich zaników pamięci. Niektóre sceny po prostu lepiej jest zapomnieć i za każdym poznawać je na nowo. Jedno z najwspanialszych uczuć.

Po skończonym seansie blondyn niezbyt chętnie wyłącza telewizor i w kompletnych ciemnościach ujmuje moją twarz w dłonie i delikatnie mnie całuje. Przez moje ciało rozchodzą się ciarki, a w moim brzuchu narasta ciepło. Odwzajemniam pocałunek, po czym kładę głowę na jego torsie, a Jon wkłada mi ręce we włosy. Cicho wzdycham z przyjemności i zamykam oczy.

Lifeline | Jon Bon JoviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz