#40 Złota przyjaźń

295 17 1
                                    

- Co ty wyprawiasz? - Prawie krzyknęłam, jednak w porę ściszyłam głos, tak że z moich ust wydobył się tylko szept. - Czy ty zawsze wiesz gdzie jestem, czy mnie śledzisz?

Riddle milczał, ilustrował mnie za to przeszywającym wzrokiem. Po chwili jednak się odezwał. - Masz zamiar mi wreszcie powiedzieć, czego dowiedziałaś się od Dumbledore'a?

Zmarszczyłam brwi mocno zdziwiona. - Niczego się od niego nie dowiedziałam, skąd w ogóle taki pomysł? - Zapytałam, próbując ominąć tą rozmowę.

Riddle wywrócił oczami. Czułam się jakby trwało to dobre parę minut zanim zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać. Ja więc wyminęłam go szybko i stanęłam za nim.

- Po prostu powiedz. - Odparł tylko chłopak i obrócił się w moją stronę.

Ale skąd ty w ogóle wiesz, że czegoś się od niego dowiedziałam? - Zapytałam naprawdę nie mając pojęcia, skąd chłopak o tym wie.

- To nie jest ważne, ważniejsze jest twoje pochodzenie. - Powiedział ślizgon i wyciągnął nagle z szaty różdżkę. Potem zaczął ją oglądać z wszystkich stron, co było dla mnie nie zrozumiałe.

- Co dokładnie chcesz wiedzieć? - Zapytałam i uniosłam brwi.

- Wszystko.

A więc zaczęłam opowiadać. Co jak co ale Riddle miał prawo wiedzieć, w końcu go także to teoretycznie dotyczyło. Poza tym to on pomógł mi dostać się do ministerstwa magii, co prawda nic z tego nie wyszło. Jednak gdyby nie ja i moja głupia wymówka to Ashley nigdy nie poszłaby do Dumbledore'a, a ten nigdy nie przerwałby naszej wyprawy.
Do tego jeszcze nie zdążyłam ochłonąć po niedawnym incydencie z Ashley. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że dziewczyna postąpiła tak głupio. Gdyby nie to, prawdopodobnie dłużej zastanowiła bym się nad tym czy Riddle powinien się dowiedzieć czy nie. Zamiast tego, było mi to całkiem obojętne.

Chłopak dosyć normalnie przyjął do wiadomości, że jestem kolejnym dziedzicem Slytherina. To że jestem jakimś dzieckiem przeznaczenia, także. Albo go to kompletnie nie ruszyło, albo jak zawsze świetnie krył emocje. Stawiałam na to drugie. Do tej pory każdy na wiadomość, że jestem dziedzicem dwóch potęg, reagował dosyć imponująco. Dumbledore pierwszy raz w życiu się zająknął, Grindelwald wyglądał jakby się tym napawał. Za to Ashley była bardzo nerwowa.

Trochę źle się czułam z faktem, że mój wróg wie szybciej niż mój przyjaciel Andy. Ale już się przezwyczaiłam do tego uczucia. Uczucia, że wszystko robię źle, że wszędzie popełniam błąd.

Następne dni mijały szybko jak przelotny deszcz. Śniadanie, lekcje, obiad, lekcje kolacja, spać i tak codziennie. Od czasu sprzeczki z Ashley minęły już z cztery dni Andy oczywiście już dawno zauważył, że coś nie gra i cały czas latał za nami, próbując dowiedzieć się czegokolwiek. Po paru jednak dniach wszystkiego sie dowiedział. Ponieważ plotka o moich lesbijskich popędach rozeszła się wszędzie, dosłownie wszędzie, pewnego razu słyszałam jak nawet w Hogsmeade jacyś mieszkańcy mówią o mnie i o Ashley. Zaczęły powstawać nawet zacięte dyskusję na temat homoseksualizmu, wszędzie. Niedawno byłam światkiem dyskusji jakichś dwóch mężczyzn na temat związku osób tej samej płci.

Generalny spokój miałam tylko w bibliotece. Tam nawet gdyby ktoś chciał to nie mógłby głośno komentować tego co robię.

Dlatego też tam zaczęłam coraz częściej przebywać. Po prostu wolałam spokój.

Aktualnie siedziałam w bibliotece wraz z jakąś dziewczyną. Niezbyt miałam wybór co do miejsca, ponieważ wszędzie gromadzili się piątoklasiści, powtarzający materiał do SUM. Czas coraz szybciej gnał. Do egzaminów zostały trzy miesiące.

Hold Your Breath - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz