#16 Klub Ślimaka

688 42 1
                                    

Zeszłam po marmurowych schodach i już po chwili stałam przed drzwiami do sali od eliksirów. Slughorn właśnie tam urządzał każde spotkanie klubu ślimaka, którego ja tak bardzo nienawidziłam.

Albo nie, może nie nienawidziłam, ale nie miałam kompletnie czasu i ochoty na takiego typu spotkania. Nie były mi potrzebne kontakty i integracja, bo cieszę się tym co mnie otacza i to mi wystarcza.

Byłam też ciekawa co ma zamiar robić Riddle. Po co chciał mnie tam? Za pewne to jakaś jego kolejna gra. Może chciał mnie tym wkurzyć, albo pokazać, że ma nade mną władze. W każdym razie wiedziałam jedno, potrzebny mi był jakiś plan.

Zapukałam do drzwi klasy od eliksirów i weszłam. W pomieszczeniu pachniało truskawkowym ciastem, które zawsze było na pożegnalnej uczcie. Uwielbiałam to ciasto. Chyba jednak się cieszę, że jestem w tym klubie. Jak mi kiedykolwiek ktoś powie, że jestem zmienna to przyznam mu to z uśmiechem.

- Dobry wieczór. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się do Slughorna nawet nie obdarzając reszty wzrokiem.

- Dobry wieczór. - Odpowiedział mężczyzna i wskazał mi ręką miejsce na przeciwko Riddle'a.

Dopiero teraz rozejrzałam się po uczestnikach. Większość to tak jak się spodziewałam ślizgoni, ale była też jedna puchonka i dwóch krukonów, którzy uśmiechnęli się do mnie kiedy obdarzyłam ich wzrokiem.

- Wracając do rozmowy. - Odparł Slughorn i zakaszlał. - To bardzo interesujące Jane. - Powiedział i okazał zdumienie na twarzy.

- Też tak uważam. - Odezwał się jeden z krukonów i oparł się łokciami o stół.

- To może skoro mamy nową uczestniczkę. - Odparł Riddle, a ja spojrzałam na niego z udawanym zaciekawieniem, tak na prawdę byłam zestresowana i chciałam stąd uciec, lecz starałam się tego nie okazywać. - Powiesz nam może czym zajmują się twoi rodzice. - Zapytał Riddle, a ja lekko zmarszczyłam brwi. Nikt poza moimi najbliższymi przyjaciółmi nie wiedział nic o moich rodzicach i o tym co się z nimi stało, z nauczycieli wiedzieli tylko Dumbledore i Dippet.

- Cóż, moi rodzice nie żyją. - Odparłam krótko.

To się musieli zdziwić, szczególnie Riddle, który był święcie przekonany, że wie o mnie wszystko. Slughorn przybrał zdziwiony wyraz twarzy i odparł ciche ,,oh". - Ale mieli całkiem interesujące zawody, moja mama była magizoologiem, a mój ojciec aurorem. - Dokończyłam, kończąc tym samym niezręczna ciszę. A więc taka była gra Riddle'a, chciał ze mnie wyciągnąć jak najwięcej informacji, bo wiedział, że nie będę mogła się sprzeciwić.

- Powiedz nam coś więcej o swojej mamie, o ile chcesz oczywiście. - Polecił Slughorn wyraźnie zainteresowany, a ja uśmiechnęłam się.

- Moja mama od dziecka bardzo interesowała się zwierzętami i już w wieku pięciu lat miała swój malutki ogródek, w którym hodowała nieśmiałki. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się na to wspomnienie. - Później zaczęła naukę w hogwarcie i trafiła do Slytherinu, mój tata wspominał ją jako najwredniejszą ślizgonkę wszechczasów, ale za to bardzo dobrą. - Odparłam, a Slughorn się zaśmiał. - Wykazywała bardzo duże zainteresowanie lekcjami opieki nad magicznymi zwierzętami, więc poszła w tym kierunku i już po paru latach była najlepszym magizoologiem tamtych czasów. - Dokończyłam, a Slughorn uśmiechnął się i oparł o siedzenie krzesła.

- Interesującą historia. Pamiętam twoich rodziców, nie miałem okazji ich uczyć, lecz słyszałem o nich wiele w 1920 roku. Twój tata był na prawdę wybitny. - Powiedział i uniósł brwi. - A później słuch o nich zaginął, bo urodziła im się córka. - Powiedział mężczyzna i uśmiechnął się do mnie, co ja odwzajemniłam.

Hold Your Breath - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz