2 lipca 1942r.
Lato, wolność, spokój.
Clementine wreszcie mogła odpocząć od tego całego zamieszania. Była już tak zmęczona tym niepokojem i rozczarowaniem, że musiała choć na trochę oderwać się od tego świata. Po jej głowie cały czas szamotało się pytanie, czy dobrzy mugole w ogóle istnieją? Nie chciała wszystkich skreślić i wrzucić do jednego wora, lecz ludzie, których doświadczyła dotychczas nie byli najlepszymi jakich w swoim życiu spotkała. Zaliczali się do tej gorszej grupy. Jej drudzy rodzice zastępczy się chociaż starali i starają wciąż, lecz nie wychodzi im to najlepiej.
Dziewczyna przy takim natłoku myśli postanowiła wyprzeć ze swojej głowy ten cały mętlik i skupiła się teraz na tym co było dookoła niej. Przyroda, wiatr, zapach wsi, WOLNOŚĆ. Dokładnie tak sobie ją wyobrażała.
Odchyliła głowę do tyłu i napawała się szybką jazdą i wiatrem, który tańczył wraz z jej brązowymi włosami.Wciągnęła głośno powietrze i spojrzała na swojego towarzysza. - Dobrze ci w tej koszuli. - Stwierdziła zabierając w dwa palce materiał ubrania i pocierając go o siebie.
- Mi we wszystkim jest dobrze. - Odparł krótko jej przyjaciel, starając skupić się na jeździe.
Dziewczyna prychnęła ironicznie, zabierając rękę z jego torsu i z powrotem spojrzała przed siebie.
- Cieszę się, że nie muszę już tego robić. - Powiedziała i ponownie spojrzała na chłopaka. - Gdyby Dumbledore wtedy nie zainterweniował prawdopodobnie w tej chwili bym kogoś...
Andy natychmiast oderwał wzrok od drogi i spojrzał na dziewczynę. Nie umiał niczego wyczytać z jej twarzy, ponieważ jej mina była beznamiętna. - Myślisz, że po tylu latach chciałabyś ich...wiesz?
Teraz to dziewczyna spojrzała natychmiast na chłopaka. Po jej głowie chodziło wiele myśli i intencji, lecz wybrała tą najsilniejszą. - Z pewnością. - Odpowiedziała cicho, chociaż widać było po niej, że sama nie była tego do końca pewna. - Byli najgorszymi rodzicami zastępczymi w historii, dosłownie mnie sprzedali.
Czarnoskóry wybuchnął śmiechem, lecz zamilkł, kiedy zobaczył wzrok dziewczyny. Po chwili otworzył usta, żeby coś powiedzieć, lecz z powrotem je zamknął.
- Pamiętaj, że choćby nie wiadomo co, oni by tego nie chcieli. - Odparł szybko. - twoi rodzice.
- Również nie chcieliby, żebym zabijała mugolów. - Odparła natychmiast i spuściła głowę. Chłopak mentalnie skarcił się za to co powiedział. Temat jej rodziców był wyjątkowo dziwny, ponieważ Andy nawet nigdy nie dowiedział się co się z nimi stało, nawet nie pytał. Wolał nie poruszać tak delikatnej kwestii zdając sobie sprawę z tego, że nigdy nie uzyskałby odpowiedzi.
- To, że w świecie mugoli trwa wojna, nie znaczy, że ktoś może wykorzystywać dzieci. - Powiedziała nagle Clementine. Na to Andy też nie znalazł odpowiedzi i pozostała między nimi już tylko głucha cisza przez dłuższy czas.
- Tu jest niesamowicie. - Usłyszał brunet po swojej lewej stronie i od razu spojrzał w tamtym kierunku. Dziewczyna miała rację to miejsce było wyjątkowo urodziwe. Ogromne klify, wodospady i pełno drzew, a to była dopiero połowa z tego co można było tutaj zobaczyć. - Masz całkowitą rację. - Odpowiedział Andy i uśmiechnął się pod nosem.
- Ile tu zostajemy? - Zapytał chłopak, przerywając tym samym zadumę Clementine, która była w prawdzie oczarowana urokiem Irlandii.
- Calutki miesiąc. - Odparła krótko i uśmiechnęła się do siebie, wyobrażając sobie jaką minę ma teraz chłopak.
- Miesiąc? - Zapytał całkowicie zdezorientowany.
Dziewczyna pokiwała tylko głową i zachichotała.
- Będziesz miała szlaban stulecia.
CZYTASZ
Hold Your Breath - Tom Riddle
RomanceMoje oczy utkwione były w głębokiej toni wody, w której dopatrzyć się mogłam wszystkiego czego chciałam. Moje uszy wsłuchane były we wiatr, który świszczał mi do ucha, jak uwielbia bawić się moimi włosami. W moim sercu panował ogień, potężny żar, kt...