#41 Zgoda

501 26 39
                                    

Minęły dwa miesiące. Calutkie dwa miesiące od czasu kłótni z Ashley, rozmowy z Andy'm i konfrontacji z Riddle'm. W moim życiu nareszcie zaczęło się układać. Wraz ze wsparciem przyjaciela, w parze poszły też dobre oceny, miałam tymczasową przerwę od Ashley, więc plotki o mojej orientacji odeszły na zawsze. Miałam także coraz większy dostęp do czarnej magii, znalazłam już nawet idealny sklep na ulicy śmiertelnego nokturna z książkami o czarnej magii. Czarna magia nie była czymś co sprowadzało mnie na złą drogę. Czarna magia pomagała mi poznać bardziej siebie, nauczyła jak działa świat i uspokajała mnie.

Po tym jak Riddle dowiedział się o moim życiu więcej niż powinien, zaczął jakoś bardziej mnie tolerować, co prawda nie miałam z nim nawet za bardzo kontaktu, ale przestał już mnie zmuszać do spotkań i przestał mną manipulować na potęgę. Wiec uważam, że powiedzenie mu o tym, było bardzo dobrym pomysłem. Ja chciałam po postu zaznać spokoju.

Jedynym moim zmartwieniem w tych dniach były SUMy i Ashley. Z dziewczyną wciąż nie udało mi się pogodzić. Nie potrafiłam zebrać się na odwagę, aby do niej podejść i przeprosić ją za to że tak ją zjechałam po incydencie w bibliotece. Ona przecież chciała pomóc i ja o tym dobrze wiedziałam.

Właśnie wyszłam ze spotkania klubu ślimaka, na które zaczęłam chodzić coraz częściej. Głównym powodem było to, że Slughornowi zdarzało się czasami powiedzieć coś więcej o czarnej magii. To właśnie dzięki mężczyźnie dowiedziałam się o sklepie na ulicy śmiertelnego nokturna.

Zmierzałam do pokoju wspólnego Gryffindoru z racji, że było już późno.

Skręciłam w lewo i zaczęłam wspinać się po schodach prowadzących do wieży gryfonów.

W pewnym momencie usłyszałam melodyjny śmiech dwóch dziewczyn, a po chwili drzwi obok mnie otworzyły się i wypadły zza nich owe dziewczyny.

Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Przede mną stała Ashley i Ermanda. Te same dziewczyny, które za sobą nie przepadały. Wszystko zaczęło się nagle układać w mojej głowie. Wszystko zaczęło składać się w całość.

Ashley była lesbijką, to był powód, dlaczego pocałowała mnie w bibliotece, może chciała się upewnić? Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to co wtedy zrobiła było do niej niepodobne. Przecież nie postąpiłaby tak głupio. Ashley była zazdrosna o Ermande, wtedy w Hogsmeade, nie o Andy'ego. Była tak oburzona tymi plotkami, ponieważ dotyczyły tak naprawdę jej.

W trójkę stałyśmy w ciszy i wpatrywałyśmy się w siebie.

- T-to wy...? - Zająknęłam się, będąc bardzo skonfundowana. Nie wiedziałam co mam jeszcze powiedzieć.

- T-tak. - Zająknęła się także Ashley.

- No tak wyszło. - Powiedziała Ermanda, najspokojniej z nas wszystkich. Teraz to już w ogóle miałam zbyt dużo pytań.

- Od kiedy? - Zapytałam wciąż będąc w szoku.

- Jakoś od miesiąca. - Odparła szybko Ashley, a ja uniosłam brwi.

- Aha...to...okej. - Odpowiedziałam wolno, ta sytuacja była tak niezręczna. Nie wiedziałam co powinnam teraz zrobić.

- Słuchaj, tylko nie mów nikomu, nie chcemy skończyć jak ty. - Powiedziała bez skrupułów Ermanda, aby rozluźnić trochę sytuację, a ja z oburzenia otworzyłam usta.

- Fajnie, dzięki za wsparcie. - Powiedziałam sarkastycznie, a Ermanda i ja zaczęłyśmy się śmiać, Ashley za to wciąż stała zszokowana, nie wiedząc co powiedzieć.

- Dobra...to ja idę już, muszę iść spać, jutro ważny dzień. - Odparłam tylko i szybko zniknęłam za korytarzem zanim dziewczyny zdążyły coś odpowiedzieć. Kiedy zniknęłam z zasięgu wzroku zaczęłam biec do dormitorium. Musiałam natychmiast powiedzieć Andy'emu. On musiał wiedzieć.

Hold Your Breath - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz