#47 Krew

40 4 4
                                    

Kane spoważniał, a ja coraz mniej rozumiałam.

- Dlaczego akurat teraz chcesz mi o tym powiedzieć? - Zapytałam na co chłopak potrząsnął głową.

- Przepraszam, że cię tak nachodzę, po prostu bardzo męczy mnie ta sprawa i chciałbym, żebyś mnie wysłuchała.

Pokiwałam głową na znak zgody, a Kane zaczął opowiadać. - Skończyliśmy na tym, że powiedziałem Ci co to Grevenu i Sanguin. - Przytaknęłam, więc chłopak kontynuował. - Czy wiesz co stało się z rodzicami Gwen?

Znikąd w mojej głowie pojawił się przerażający obraz, który od tamtego momentu tkwi mi w głowie.

- Clem? - Zapytał niespokojnie puchon. - Wszystko okej?

- T...tak. - odparłam z trudem i głośno wypuściłam powietrze. - Wiem, że jej rodzice...spłoneli na stosie?

Kane pokiwał głową, a na jego twarzy zagościł cień zakłopotania. - No tak. Gwen ma w zwyczaju się tym chwalić.

Niepewnie się uśmiechnęłam, widząc że chłopak się zamyślił.

- Jej rodzice sami przywiązali się do pala. - Odparł bez ogródek chłopak, a ja uniosłam brwi. - Popełnili samobójstwo w imieniu Grevenu. - Odparł chłopak, a ja czułam że rozumiem jeszcze mniej. - Ich krew zamieniła się w dym i wzniosła się do nieba. Palenie krwi jest najbardziej cenioną praktyką Sanguin.

Nie wiedziałam co powiedzieć. W mojej głowie panował istny bałagan, jednak czułam, że uzyskałam odpowiedź.

- Kane.

Chłopak uniósł wzrok, który do tej pory miał utkwiony w moich butach. - Tak?

- Czy jesteś przekonany, że praktyki Grevenu nie wychodzą poza ich członków?

Chłopak ponownie spojrzał na moje buty i wziął głęboki oddech. - Nie. Grevenu jest czymś znacznie gorszym, jednak dowiedziałem się tego dopiero niedawno.

Czułam, że moje oczy się lekko zaszkliły i zrobiło mi się słabo. Bałam się.

Chłopak widząc to położył mi rękę na ramieniu.

- Co mam zrobić? - Zapytałam nieśmiało.

- Nie skalecz się - powiedział puchon i spojrzał mi głęboko w oczy - i upewnij się, że jest ci ciepło. - Po moich plecach przeszedł dreszcz, ponieważ Dumbledore powiedział mi to samo. Jednak wolałam zachować to w tajemnicy.

- Masz jakiś plan? - Zapytałam a chłopak pokiwał głową.

- Daj mi 2 dni.

Przytaknęłam i westchnęłam.

- To dzisiaj jest ta impreza u was? - Zapytałam z lekka chcąc zmienić temat, a Kane z bólem na twarzy i rozbawieniem potwierdził.

- Kurwa.

- Nie może cię tam być. Gwen tam będzie. Ja musze tam być, bo inaczej może coś podejrzewać.

- Wiem. I tak muszę być w skrzydle szpitalnym o dwudziestej.

- Będziesz tam bezpieczna?

- A co ona chce mnie zabić wieczorem? - Zapytałam z lekkim rozbawieniem na twarzy, które było jedynie kamuflażem mojego lęku.

Kane uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu. - Wątpię. Po prostu uważaj na siebie.

- Myślę, że w skrzydle szpitalnym nic mi się nie stanie. - Powiedziałam i posłałam mu pełen wdzięczności uśmiech. - Dziękuję za pomoc. Boję się jak cholera, ale jestem trochę spokojniejsza. Najbardziej obawiam się tych przerażających wizji. - Odparłam, a chłopak spojrzał na mnie pytająco.

Hold Your Breath - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz