Kane spoważniał, a ja coraz mniej rozumiałam.
- Dlaczego akurat teraz chcesz mi o tym powiedzieć? - Zapytałam na co chłopak potrząsnął głową.
- Przepraszam, że cię tak nachodzę, po prostu bardzo męczy mnie ta sprawa i chciałbym, żebyś mnie wysłuchała.
Pokiwałam głową na znak zgody, a Kane zaczął opowiadać. - Skończyliśmy na tym, że powiedziałem Ci co to Grevenu i Sanguin. - Przytaknęłam, więc chłopak kontynuował. - Czy wiesz co stało się z rodzicami Gwen?
Znikąd w mojej głowie pojawił się przerażający obraz, który od tamtego momentu tkwi mi w głowie.
- Clem? - Zapytał niespokojnie puchon. - Wszystko okej?
- T...tak. - odparłam z trudem i głośno wypuściłam powietrze. - Wiem, że jej rodzice...spłoneli na stosie?
Kane pokiwał głową, a na jego twarzy zagościł cień zakłopotania. - No tak. Gwen ma w zwyczaju się tym chwalić.
Niepewnie się uśmiechnęłam, widząc że chłopak się zamyślił.
- Jej rodzice sami przywiązali się do pala. - Odparł bez ogródek chłopak, a ja uniosłam brwi. - Popełnili samobójstwo w imieniu Grevenu. - Odparł chłopak, a ja czułam że rozumiem jeszcze mniej. - Ich krew zamieniła się w dym i wzniosła się do nieba. Palenie krwi jest najbardziej cenioną praktyką Sanguin.
Nie wiedziałam co powiedzieć. W mojej głowie panował istny bałagan, jednak czułam, że uzyskałam odpowiedź.
- Kane.
Chłopak uniósł wzrok, który do tej pory miał utkwiony w moich butach. - Tak?
- Czy jesteś przekonany, że praktyki Grevenu nie wychodzą poza ich członków?
Chłopak ponownie spojrzał na moje buty i wziął głęboki oddech. - Nie. Grevenu jest czymś znacznie gorszym, jednak dowiedziałem się tego dopiero niedawno.
Czułam, że moje oczy się lekko zaszkliły i zrobiło mi się słabo. Bałam się.
Chłopak widząc to położył mi rękę na ramieniu.
- Co mam zrobić? - Zapytałam nieśmiało.
- Nie skalecz się - powiedział puchon i spojrzał mi głęboko w oczy - i upewnij się, że jest ci ciepło. - Po moich plecach przeszedł dreszcz, ponieważ Dumbledore powiedział mi to samo. Jednak wolałam zachować to w tajemnicy.
- Masz jakiś plan? - Zapytałam a chłopak pokiwał głową.
- Daj mi 2 dni.
Przytaknęłam i westchnęłam.
- To dzisiaj jest ta impreza u was? - Zapytałam z lekka chcąc zmienić temat, a Kane z bólem na twarzy i rozbawieniem potwierdził.
- Kurwa.
- Nie może cię tam być. Gwen tam będzie. Ja musze tam być, bo inaczej może coś podejrzewać.
- Wiem. I tak muszę być w skrzydle szpitalnym o dwudziestej.
- Będziesz tam bezpieczna?
- A co ona chce mnie zabić wieczorem? - Zapytałam z lekkim rozbawieniem na twarzy, które było jedynie kamuflażem mojego lęku.
Kane uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu. - Wątpię. Po prostu uważaj na siebie.
- Myślę, że w skrzydle szpitalnym nic mi się nie stanie. - Powiedziałam i posłałam mu pełen wdzięczności uśmiech. - Dziękuję za pomoc. Boję się jak cholera, ale jestem trochę spokojniejsza. Najbardziej obawiam się tych przerażających wizji. - Odparłam, a chłopak spojrzał na mnie pytająco.
CZYTASZ
Hold Your Breath - Tom Riddle
RomanceMoje oczy utkwione były w głębokiej toni wody, w której dopatrzyć się mogłam wszystkiego czego chciałam. Moje uszy wsłuchane były we wiatr, który świszczał mi do ucha, jak uwielbia bawić się moimi włosami. W moim sercu panował ogień, potężny żar, kt...