Clementine
Było już południe, za niedługo miał być obiad, a po nim obrona przed czarną magią ze Slytherin'em. Szczerze nienawidziłam mieć z nimi jakichkolwiek lekcji, ponieważ zawsze się naśmiewali jak coś szło nam odrobinę gorzej, za to jak im coś nie wychodziło to najmniejszy szmer uznawali za wyśmiewanie się.
Mieliśmy wychodzić z salonu, ale w ostatnim momencie zatrzymałam Andy'ego. - Słuchaj, musimy natychmiast porozmawiać.
Chłopak wyglądał na zdezorientowanego, lecz pomimo to spojrzał na mnie skupiając się. Posłał mi pytające spojrzenie i czekał, aż mu powiem czym jest ta ważna sprawa, o której ma ze mną porozmawiać.
Wypuściłam głośno powietrze i usiadłam na sofie. - Chodzi o dzisiejsze spotkanie z tą puchonką. - Powiedziałam nie patrząc na niego. Uniósł brwi, abym kontynuowała, a ja to zrobiłam. - Chciała, żebym nauczyła ją Incendio. - Dokończyłam i tym razem spojrzałam na chłopaka. On przybrał zdziwiony wyraz twarzy i zmarszczył brwi.
- Tylko po co? - Zapytał chłopak.
- Tego nie wiem, ale...
- Clem czy ty nauczyłaś kogoś niebezpiecznego zaklęcia nie wiedząc nawet jak chce je wykorzystać? - Przerwał mi oburzony chłopak.
- Tak, ale...
- Wiesz jakie to niebezpieczne może być dla ciebie? Jeżeli ona użyje go nie tak jak powinna to wtedy zrobią dochodzenie i mogą odkryć, że to ty ją tego nauczyłaś. Możesz za to nawet wylecieć ze szkoły.
Chłopak powiedział to tak gorączkowo, że przez ułamek sekundy zastanawiałam się czy wszystko z nim w porządku.
- Czy możesz na chwilę się zamknąć? - Zapytałam nabuzowana i odgarnęłam włosy, które spoczywały na mojej twarzy. Andy trochę się cofnął i wreszcie uciszył.
- Ja to czułam. Pamiętasz jak ci mówiłam, że umiem sprawdzić czy ktoś kłamie? - Zapytałam tracąc już cierpliwość na chłopaka, który nie dał mi nawet dość do słowa. - Nie czułam od niej tego. Nie okłamała mnie.
Andy wzrok miał utkwiony w podłodze. Wyglądał jakby bardzo intensywnie nad czymś rozmyślał. Ja tymczasem obgryzałam paznokcie i zastanawiałam się czy powinnam się odezwać w końcu postanowiłam, że to zrobię. - Zapomnijmy na razie o tym temacie i pozwól, że powiem ci to co faktycznie jest ważne.
Andy spojrzał na mnie w oczekiwaniu.
- A więc, próbując zaprezentować Incendio, spaliłam całe drzewo w 5 sekund...- Czy ty...!?
- Zamknij się! - Krzyknęłam wiedząc jaki temat chłopak zamierzał zacząć. - TAK ZROBIŁAM TO. - Wykrzyczałam tak głośno, że jakiś pierwszak wychodzący akurat z dormitorium, odskoczył. - Ale nie o to teraz chodzi. Chodzi o to, że mi się udało. - Odparłam.
Andy roześmiał się, a ja zmarszczyłam brwi. - No co? - Zapytałam i odgarnęłam włosy, które po raz drugi spadły dziś na moją twarz.
- Przecież od dawna ci mówiłem, że umiesz zrobić coś takiego, a ty mi nie wierzyłaś. - Powiedział chłopak, a ja wywróciłam oczami.
- Mówiłeś mi jedynie, że umiałabym wyczarować u kogoś gigantyczne pryszcze, kiedy akurat rozmawialiśmy o ślizgonach. - Przypomniałam mu o on zaśmiał się.
- To, to samo. - Przyznał Andy, a ja pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Dla ciebie wszystko jest tym samym. - Podsumowałam i wstałam z sofy, a chłopak podążył moimi śladami. - Dobra chodźmy lepiej na obiad, bo za pół godziny opcm. - Stwierdziłam i pokierowałam się w stronę wielkiej sali.
CZYTASZ
Hold Your Breath - Tom Riddle
RomanceMoje oczy utkwione były w głębokiej toni wody, w której dopatrzyć się mogłam wszystkiego czego chciałam. Moje uszy wsłuchane były we wiatr, który świszczał mi do ucha, jak uwielbia bawić się moimi włosami. W moim sercu panował ogień, potężny żar, kt...