Lato zbliżało się nieuchronnie. Wiosna przybrała na sile i była teraz w najpiękniejszej swojej odsłonie. Tom Riddle planował zostać w Hogwarcie na wakacje, co umożliwił mu profesor Slughorn. Clementine Walke natomiast również chętnie zostałaby w szkole, jednak był to czas na powrót do jej zastępczej matki, która czekała na nią niecierpliwie w domu. Natomiast na drugi miesiąc dziewczyna jak zawsze planowała wybrać się do Ashley, a w tym roku miała do nich dołączyć jeszcze Ermanda i Andy.
Zostały trzy dni do ogłoszenia wyników SUM, a także 7 dni do końca piątego roku nauki w Hogwarcie. Clementine miała jeszcze mnóstwo roboty.
Jednak ku jej zadowoleniu piątoklasiści planowali zorganizować niewielką imprezę przed ogłoszeniem wyników SUM w pokoju wspólnym Hufflepuffu. Była to idealna okazja, aby wyciągnąć parę informacji o Gwen.
Jednak na nieszczęście Clementine, to nie było jedyne przyjęcie na jakie została zaproszona. Klub Ślimaka organizował spotkanie dla uczestników wraz z ich partnerami. Obecność była obowiązkowa! To było prawdziwie uwłaczające. Dziewczyna postanowiła zabrać ze sobą Andy'ego, co bardzo się chłopakowi spodobało.
Niestety przyjęcie u Slughorna odbywało się już dzisiaj, więc gryfonka udała się czym prędzej do Hogsmeade do sklepu Pani dan Landervion, o którym mało kto wiedział, a były w nim sprzedawane najpiękniejsze suknie. Możliwe, że było to spowodowane niezbyt pasującym wizerunkiem właścicielki. Była to mała, krzepka kobieta w sile wieku. Jej twarz była bardzo łagodna i przyjazna, a jej dołeczki, które pojawiały się przy uśmiechaniu, sprawiały wrażenie, że to dla nich ogromna rozkosz móc ukazać się osobie, do której uśmiech był skierowany. Pani dan Landervion nie miała jednak w sobie wyniosłej i podziwianej damy, która zazwyczaj bez problemu przyciągała klientów i zdobywała ich zaufanie.
Clementine przekroczyła próg wspaniałego sklepu i ku jej zadowoleniu, w powietrzu roznosił się wyjątkowy zapach goździków i chabrów.
- Co dla ciebie kochaniutka? - Pojawiła się przy niej natychmiast włascicielka z kawałkiem waniliowego ciasta, któremu dziewczyna nie mogła odmówić.- Szukam jakiejś sukienki, która sprawdziłaby się na skromne, lecz eleganckie przyjęcie w szkole. - Odparła młoda dama i wskazała na swój ciemnoczerwony krawat. - Bardzo pasowałby mi taki kolor.
Clementine uwielbiała kolor gryffindoru i bardzo się w nim odnajdywała, wieć uznała go za idealny wybór. No a poza tym Slughorn naciskał na barwy swoich domów na przyjęciu.
W mgnieniu oka Pani Landervion znalazła parę idealnych egzemplarzy, jednak tylko jeden przemówił do gryfonki natychmiast. Była to czerwonokrwista suknia, siegająca do kostek z paroma halkami i delikatnym prześwitującym materiałem na górze, który dodawał sukience uroku i zwiewności. Od ramion wzdłuż dekoltu rozpościerała się delikatna falbanka, a dekolt był nie za duży, jednak idealny aby umieścić na nim naszyjnik.
- Czyżbyś dokonała wyboru? - zaśmiała się kobieta i pomachała sukienką w ręku. - Widzę twój wzrok. Myślę, że będzie dla ciebie idealna!
- Jest przepiękna. Ile kosztuje?
- Dla ciebie będą 4 galeony. Zniżka dla stałej bywalczyni. - Uśmiechnęła się Pani Landervion i podała sukienkę dziewczynie. - Ale najpierw idź ją zmierzyć.
Sukienka okazała się delikatnie za duża, ale nie było to widoczne, a wręcz dawało swobody Clementine, która miała plan się pożądnie najeść na przyjęciu u Slughorna.
- Podoba ci się? - zapytała dziewczyna, stojąc na środku dormitorium.
- Jest absolutnie boska! - Wykrzyknęła Ashley i zaczęła okrążać Clementine z każdej strony, aby jej się dobrze przyjrzeć. - Ja chcę cię uczesać! Już dokładnie wiem jak to zrobie.
CZYTASZ
Hold Your Breath - Tom Riddle
RomanceMoje oczy utkwione były w głębokiej toni wody, w której dopatrzyć się mogłam wszystkiego czego chciałam. Moje uszy wsłuchane były we wiatr, który świszczał mi do ucha, jak uwielbia bawić się moimi włosami. W moim sercu panował ogień, potężny żar, kt...