#32 Lepiej nie rozdrapywać strupów

505 29 8
                                    

Pani Geend po rozprawieniu się z złamaniem otwartym udała się na zaplecze, aby sprzątać bałagan, którego tak naprawdę tam nie było.

Jej spokój szybko jednak zakłóciło dwoje nastolatków, którzy wpadli do skrzydła szpitalnego jak torpedy.

Ashley Kellser i Andrew Dafson od razu po usłyszeniu co się stało, zerwali się z obiadu i pobiegli do Clementine.

Chociaż nie za dużo mogli zrobić, a nawet nie mogli porozmawiać z dziewczyną, jednak przybiegli tu jak najprędzej, aby zobaczyć w jakim stanie ich przyjaciółka się znajduje.

- Sio mi stąd. - Pani Geend wyszła z zaplecza i zaczęła przeganiać towarzystwo.

- Niech pani pozwoli nam chociaż ją zobaczyć. - Wybłagała Ashley i kobieta ostatecznie pozwoliła im na krótkie odwiedziny.

- Czy po przebudzeniu będzie nas pamiętać? - Zapytał Andy zaintrygowany i spojrzał na kobietę.

- Co za bzdury, oczywiście, że tak. - Odpowiedziała kobieta, patrząc na chłopaka jakby był kosmitą.

Następnie do Clementine w odwiedziny przyszło dwóch puchonów, lecz szybko się jednak okazało, że pomylili oni skrzydło szpitalne z dormitorium.

A ostatnią osobą jaka zjawiła się w odwiedziny był Tom Riddle.

Pani Geend wpuściła go do skrzydła bez zastanowienia, ponieważ biedny Tom, najlepszy uczeń tak bardzo się martwił o koleżankę, że musiał ją odwiedzić.

Z punktu widzenia kobiety, biedny Tom przeraził się kiedy zobaczył w jakim stanie znajduję się jego koleżanka.
Kobieta jednak nie wiedziała, że to dzięki temu biednemu Tomowi jego koleżanka leżała teraz w skrzydle szpitalnym.

Oczywiście, że to dzięki niemu, kto inny chciałby jej krzywdy, aby wykorzystać to na swoją korzyść.

- To ja was zostawię na jakiś czas, ale potem wszyscy wychodzą. - Powiedziała pani Geend. Pomimo wszystko wciąż trzymała się swoich zasad.

Ślizgon usiadł na taborecie ulokowanym obok łóżka i obdarzył dziewczynę srogim spojrzeniem. Za wiele czasu nie miał, lecz wystarczająco, aby zrobić to co musiał.

Skupił swą uwagę na Clementine i już po paru sekundach znajdował się w jej umyśle. Chłopak musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Skoro dziewczyna sama nie wiedziała, czy jest w jakiś sposób powiązana z nim to pozostało mu wyciągnąć z jej umysłu co się dało, aby się tego dowiedzieć.

W głowie dziewczyny jak ostatnim razem był spory bałagan. Nie łatwo było doszukać się w nim czegokolwiek, lecz dla Tom'a Riddle'a, który od dziecka był mistrzem legilimencji nie było to trudne.

Starał się sięgnąć jak najgłębiej w jej umysł, ponieważ to tam najprawdopodobniej znajdowały się wspomnienia, których dziewczyna już nie pamiętała.

Przed oczami chłopaka ukazała się przytulna kuchnia, która była urządzona w stylu mugolskim. Nie było w niej żadnych magicznych przyrządów, ani skrzatów. Była to najzwyklejsza kuchnia, lecz za to magiczna na swój sposób. Roznosiła się w niej cudowna atmosfera i czuć było zapach pierników.

Na środku stała mała dziewczynka łudząco, przypominająca Clementine. Najprawdopodobniej to właśnie była Clementine. Była uroczą małą i przede wszystkim szczęśliwą dziewczynką.

Obok niej stała kobieta, która nieco różniła się od dziewczynki, lecz pomimo to dało się między nimi znaleźć podobieństwa.
Za to przed małą Clementine klęczał mężczyzna już trochę bardziej podobny do dziewczynki.

Razem wyglądali jak obrazek, byli z całą pewnością szczęśliwi.

Nagle obraz przed oczami chłopaka zaczął się zmieniać. Było to coś znacznie gorszego, już nie tak przyjemnego jak poprzednie wspomnienie.

Był to ciemny i obskurny pokój, w którym jednynym meblem było krzesło na środku. Nad krzesłem wisiała, także pojedyncza żarówka, które kołysała się na długim kablu w te i we w te, dając tym samym dziwną poświatę.

Pokój nie był taki zupełnie pusty. Na krześle siedziała ta sama dziewczynka co we wcześniejszym wspomnieniu, a wokół niej było zebranych parę ludzi.

Była tam jeszcze jedna niepokojąca recz, a mianowicie zapalniczka. Trzymała ją jedna z kobiet zebranych w pokoju i nagrzewała nią metalowy znaczek w kształcie ,,s".

Dziewczynka na krześle wyglądała jakby dokładnie wiedziała co zaraz ma się wydarzyć. Wiedziała, ze to nic dobrego i wiedziała także, że nie zaśnie dzisiejszej nocy.

- Jak na wschodzie? - Zagadnął jeden z mężczyzn, stojących w gronie nad dziewczynką. - Słyszałem, że jeden z oddziałów poległ, co z resztą?

No tak, w świecie mugoli trwała teraz wojna. Właśnie dlatego Clementine się tutaj znajdowała. Oddziały angielskie potrzebowały szpiegów, przebieranych morderców i innych ludzi, którzy mogli w duży sposób wpłynąć na przebieg tego wszystkiego, będąc niewielkimi jednostkami.

Mała, niewinna dziewczynka mogła być naprawdę przydatna.

- Nie dostałem żadnych informacji, lecz wiem, że front przedni się wybroni. Dowodzi nimi jeden z moich.

- Gotowe. - Przeszkodziła im kobieta i podeszła do małej dziewczynki, która pobladła teraz jak pergamin.

- Jesteście pewni, że jesteśmy z nią bezpieczni? - Zapytał jeden z mężczyzn, który do tej pory się nie odzywał.

- Czemu byśmy mieli nie być? To jest wojna, nikt się nie przejmie jakąś małolatą. Nikt nie będzie jej szukać.

Kobieta pokiwała głową, chcąc jak najszybciej przeprowadzić egzekucję, bo tylko tak można było nazwać to co się zaraz miało wydarzyć.

Jeden z mężczyzn złapał Clementine za głowę i przytrzymał tak, aby maksymalnie uniemożliwić jej poruszanie się.

Jakaś starsza kobieta odchyliła za to dziewczynce dolną wargę.

Potem stało się to już dosyć szybko. Niesamowicie przeraźliwy krzyk roznosił się po całym obskurnym pomieszczeniu. Wypełniał każdą dziurkę w ścianie i każdą szczelinę w podłodze.
Było w nim bardzo dużo bólu.

Tom opuścił umysł Clementine i zmrużył oczy. To co zobaczył było dosyć intrygujące i trudne. Pierwszy raz dowiedział się czegoś w tym stylu o człowieku. Ale wciąż nie dowiedział się niczego o pochodzeniu dziewczyny. Doszedł do wniosku, że dziewczyna nigdy nawet nie przypuszczała, że może być z nim związana, stąd kompletny brak wspomnień.

Chłopak wyciągnął rękę w stronę twarzy gryfonki i delikatnie odchylił jej dolną wargę. Znajdował się tam dosyć schludny jak na warunki wojenne znaczek. Był czarny i wyraźny, pomimo, że był na wardze.

Riddle nie wiedział co o tym myśleć. Pierwszy raz coś wprowadziło go w dosyć duże zakłopotanie.

Przejechał palcem po wypukleniu, a Clementine się wzdrygnęła i odwróciła na drugą stronę.

Hold Your Breath - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz