#5 Magiczny rdzeń

919 45 1
                                    

Dzisiejszy dzień miał być taki jak wszystkie inne, lecz to nie do końca się sprawdziło. Clementine miała dzisiaj spotkać się z Anną Eliss, dziewczyna była puchonką, której Clem miała co nieco pomóc z nauką.

Clem była uważana za jedną z najlepszych uczennic dlatego od czasu do czasu parę osób prosiło ją o pomoc i było to jej rutyną. W przeciwieństwie do Tom'a Riddle'a ona miała jakiekolwiek sumienie.

Nie spodziewała się za to, że ktoś poprosi ją o pomoc już drugiego dnia, zazwyczaj był to miesiąc lub przynajmniej tydzień od rozpoczęcia roku szkolnego. Tym razem było trochę inaczej.

Clementine od razu po skończeniu porannych lekcji udała się na błonia, na których Eliss miała na nią czekać i faktycznie ją tam zastała.

Anna siedziała samotnie pod jednym z drzew zatopiona w książce o mandragorach. Clementine podeszła czując się trochę niezręcznie, ponieważ pierwszy raz pomagała komuś z innego domu w nauce, nie wiedziała czego się spodziewać.

Puchonka widząc zbliżającą się do niej gryfonkę, zatrzasnęła natychmiastowo książkę i pomachała jej energicznie.
Anna była bardzo pogodną dziewczyną, często się uśmiechała, była przyjaźnie nastawiona do wszystkiego i miała bardzo promienny i rażący uśmiech.

- Gotowa? - Zagadnęła na wstępie Clementine co jednocześnie miało być przywitaniem.

- Zawsze. - Odpowiedziała Anna i wyszczerzyła zęby tak mocno, że cudem byłoby gdyby to ją nie zabolało.

Brązowowłosa usiadła na aksamitnej trawie obok puchonki. Od dziewczyny bił mocny stres. Clementine czuła to, nie wiedziała do końca dlaczego, ale od zawsze potrafiła dokładnie wyczuć co w danej chwili dana osoba czuła, kiedy była wystarczająco blisko. Szczególnie jeżeli były to przykre emocje. Zapach stresu był nieprzyjemny, kuł w nozdrza i można było porównać go do zapachu w saunie fińskiej.

Dziewczyna niespodziewała się, że ktoś tak uśmiechnięty i zrelaksowany, mógł w tej samej chwili czuć się okropnie. Było to dla niej czymś fascynującym.

- To powiedz mi, czego tak właściwie chcesz się nauczyć? - Zaczęła i uśmiechnęła się do dziewczyny próbując dodać jej otuchy.

- Zaklęcia Incendio. - Wyrzuciła szybko z siebie dziewczyna. Clementine poczuła się trochę urażona, ponieważ dziewczyna ją w pewnym sensie oszukała. ,,A mówią, że puchoni są tacy łagodni. Prawdziwe anioły".

- Nie ma mowy. - Podsumowała Clem i wstała z trawy.

- Poczekaj! Wysłuchaj najpierw dlaczego chce się go nauczyć.

Clementine uniosła brwi. Zaklęcie było wyjątkowo niebezpieczne i Clem musiałaby mieć bardzo dobry powód, żeby nauczyć go dziewczyny.

- Myślałam, że chciałaś uczyć się czegoś potrzebnego na lekcje.

- To nie tak, posłuchaj to wyda się trochę nie fair, ale bardzo zależy mi na tym zaklęciu. Gdybym wprost powiedziała czego chce się uczyć w życiu byś się nie zgodziła. - No i tak, miała rację.

- Całkiem sprytnie. Mogę ci pomóc, ale tylko jak mi powiesz dlaczego chcesz się go nauczyć i obyś miała dobry powód.

- Nie mogę ci zdradzić powodu, bo to są moje sprawy rodzinne, lecz przyrzekam na wszystko, że nie chcę nikogo nim skrzywdzić.

Dziewczyna mówiła prawdę. Clementine umiała to określić, ponieważ widziała w jej oczach iskierkę. Nie umiała tego opisać, lecz po prostu to wiedziała.

- Czuję się bardzo głupia teraz, ponieważ nie powinnam pomagać ci z tym zaklęciem, ale ci wierzę. - Odparła. - Jeżeli wykorzystasz chociaż raz te zaklęcie w niewłaściwy sposób, będę musiała wymazać ci pamięć, a przed dyrektorem będziesz tłumaczyć się sama. A co mu powiesz jak nie będziesz nic pamiętać, huh? - Powiedziała gryfonka. Anna tymczasem miała nie poruszoną minę co oznaczało, że najprawdopodobniej zamierzała być bardzo ostrożna. - W takim razie bierzmy się do roboty. - Stwierdziła dziewczyna i wstała z mięciutkiej trawy.

Hold Your Breath - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz