Clementine
- Proszę o uwagę! Nie żyje jedna z uczennic! Anna Eliss.
Te słowa obijały się o moje uszy jak melodyjna piosenka, do której można tańczyć w swojej małej, przytulnej kuchni. Tylko, że wywoływały u mnie inne emocje. Mocne emocje.
Gadałam z Anną ostatni raz na obiedzie i nie wiedziałam, że zrobię to ostatni raz w życiu, ona pewnie też nie.
- Clementine. - Usłyszałam za sobą moje imię, więc odwróciłam się w tamtą stronę, był to Dippet, jak zwykle ubrany w dostojne szaty i zaopatrzony w półokrągłe okulary, które spoczywały na jego nosie. - Za mną. - Powiedział surowo i zaczął kierować się w stronę swojego gabinetu.
Moje serce nie biło mocno, biło bardzo delikatnie i powoli. Byłam kompletnie zdezorientowana. Ale to nie znaczy, że się nie bałam. Bałam się jak cholera. Szłam do gabinetu dyrektora, będąc za pewne jedną z podejrzanych, a jedyne co wiedziałam to, to że ona nie żyje. Nie wiedziałam nawet jak i kiedy.
Weszliśmy do jego gabinetu. Siedziało w nim już parę osób, między innymi minister magii, Dumbledore i pani Galatea.
Dumbledore rzucił mi beznamiętne spojrzenie. Za pewne mnie nie podejrzewał, ale nie mógł też mnie kompletnie skreślić. Co ja gadam. To chyba z nerwów. Dumbledore na pewno wiedział, że to nie ja.
- Czy wiesz dlaczego tu jesteś? - Zapytał Dippet i zajął swoje miejsce za biurkiem. - Usiądź. - Powiedział i wskazał krzesło na przeciwko niego.
Usiadłam na nim niepewnie i spojrzałam na mężczyznę. - Wiem. - Powiedziałam spokojnie i zaplotłam ręce, kładąc je na biurku.
- Dobrze. Kiedy widziałaś ostatni raz Annę? - Zapytał, a ja lekko wzdrygnęłam się na dźwięk jej imienia.
- Wczoraj na obiedzie. - Odparłam cicho. - Tego dnia zaprosiła mnie do stołu Hufflepuffu.
Dippet milczał przez chwilę i wpatrywał się intensywnie w biurko.
- To nie jest przesłuchanie, więc do rzeczy. Anna Eliss zginęła dzisiaj rano. Czy wiesz jak? - Zapytał, a ja pokręciłam głową. - Po przez zaklęcie uśmiercające. - Odparł mężczyzna, a ja zmarszczyłam brwi.
- Czy wiesz kto mógł być sprawcą? - Zapytał mężczyzna, a ja ponownie pokręciłam głową.
Nie miałam pojęcia kto mógł zabić dziewczynę, ale na mojej liście znalazł się Riddle. Tylko on był zdolny do czegoś takiego.- Tak właściwie to... - Zaczęłam, lecz nie skończyłam. Nie wiedziałam czy powinnam o nim wspomnieć czy też nie. Z drugiej storny nie miałam jakichkolwiek dowodów.
- Tak właściwie co? - Zapytał Dippet.
W tym momencie usłyszałam cichy głos w mojej głowie, należał oczywiście do Riddle'a. - Jane wydaje się podejrzana. Na obiedzie rozmawiałyśmy na temat chłopaków i wydawała się bardzo zazdrosna kiedy usłyszała o tym, że Anna ostatnio rozmawiała z Tom'em. Nie wiem czy to jest jakieś usprawiedliwienie. Jej brat Kane może to potwierdzić. Powiedz to.
W mojej głowie był teraz mętlik, wątpię, że Kane potwierdziłby tą historię. Chyba, że Riddle coś zrobił. Na pewno coś zrobił.
- Tak właściwie to Jane od początku była zazdrosna, kiedy usłyszała na obiedzie od Anny, że ta rozmawiała ostatnio z Tom'em. Nie wiem czy to mógł być powód, ale trzeba to wziąć pod uwagę. - Powiedziałam zdecydowanie i spojrzałam na Dumbledore'a, który wyglądał teraz bardzo źle.
- Masz jakichś świadków? - Odezwał się minister magii po raz pierwszy, zwracając tym samym moją uwagę.
- Kane. Jej brat. - Powiedziałam i spojrzałam ponownie na Dippeta.
- Przyprowadźcie go tutaj. Riddle'a też. - Powiedział dyrektor i spojrzał na Dumbledore'a i panią Galateę. Nauczyciele pośpiesznie wyszli z pomieszczenia.
Zastanawiało mnie jedno, skąd Riddle wiedział o temacie naszej rozmowy? Za pewne Anna mu powiedziała, albo użył legilimencji. Cholerny Riddle.
Siedzieliśmy przez jakiś czas w ciszy, aż do gabinetu wszedło dwóch chłopaków i dwoje nauczycieli.
- O to oni dyrektorze. - Powiedziała nauczycielka obrony przed czarną magią. Riddle rzucił mi beznamiętne spojrzenie, a Kane zdawał się być w tej chwili bardzo przejęty.
- Usiądźcie. - Polecił Dippet i wskazał im krzesła obok mnie. Kane usiadł obok mnie, a Riddle obok Kane'a.
- Tom, zaczniemy od ciebie. - Powiedział mężczyzna, a chłopak pokiwał głową. - Co było między tobą, a Anną? - Zapytał mężczyzna, a ja ledwo powstrzymałam się od śmiechu, widząc zmartwioną minę Riddle'a, które nawet nie była prawdziwa.
- Anna była mi bliską znajomą. Pomogłem jej w trzeciej klasie w nauce i od tamtego czasu nasza relacja się trochę pogłębiła. - Odpowiedział bez zająknięcia Riddle i spuścił wzrok.
- Dobrze to wystarczy. - Powiedział mężczyzna, widząc skruszoną minę chłopaka. Jacy oni wszyscy byli do cholery naiwni. - Kane. - Zwrócił się Dippet do chłopaka, a ten podniósł wzrok. - Czy zauważyłeś dziwne zachowanie u twojej siostry w ostatnim czasie? - Kane przez chwilę siedział cicho, lecz po chwili zaczął mówić.
- Owszem, Jane zachowywała się bardzo dziwacznie w obecności Anny, lecz nie sądzę, że posunęłaby się do takiego czynu.
- Dobrze to mi wystarczy. - Odparł mężczyzna. Szybki był. I po co tak stresować uczniów? - Clementine, Tom. - Zwrócił się do nas, a my podnieśliśmy wzrok. - Możecie iść. Dumbledorze, przyprowadź tutaj pannę Jane.
Dumbledore posłusznie wyszedł z gabinetu, a my wstaliśmy powoli ze swoich miejsc i ruszyliśmy w stronę drzwi.
- Co ty robisz idioto? - Zapytałam chłopaka, kiedy znaleźliśmy się na tyle daleko, aby nikt nas nie usłyszał.
Riddle nie odzywał się. Szedł tylko obok mnie nawet na mnie nie patrząc.
- Jane jej nie zabiła, prawda? Ty to zrobiłe... - Nie dokończyłam, ponieważ chłopak zakrył mi ręką usta.
- Masz się przymknąć. - Warknął i rzucił mi jedno ze swoich chłodnych spojrzeń. - Jak nie to porozmawiamy inaczej. - Dokończył i zabrał rękę z moich ust po czym ruszył dalej.
- Poczekaj. - Poleciłam, a chłopak się zatrzymał, nie odwracając się w moją stronę. - Dlaczego to zrobiłeś? - Zapytałam, a on poszedł dalej, nie odpowiadając mi.
To wojna - Usłyszałam w mojej głowie. Riddle własnie wypowiedział mi wojnę?
Co jest do diabła.Kiedy wróciłam do dormitorium, usiadłam na łóżku. Byłam sama w pokoju. Zaczęłam płakać. Tak bardzo nie miałam siły dalej w to brnąć. Czułam się winna za śmierć Anny. Była dobrą osobą. Riddle'a trzeba powstrzymać.
CZYTASZ
Hold Your Breath - Tom Riddle
RomanceMoje oczy utkwione były w głębokiej toni wody, w której dopatrzyć się mogłam wszystkiego czego chciałam. Moje uszy wsłuchane były we wiatr, który świszczał mi do ucha, jak uwielbia bawić się moimi włosami. W moim sercu panował ogień, potężny żar, kt...