#38 Plotka

394 24 9
                                    

To uczucie kiedy przez całe życie nie miałeś o czymś pojęcia i wtedy nagle się o tym dowiadujesz. Z jednej strony czujesz się okropnie, wraz z tą wiedzą jesteś, innym człowiekiem, nie wiesz co ze sobą zrobić. A z drugiej strony czujesz siłę, że jesteś inny i możesz coś zmienić.

Dzisiaj dowiedziałam się czegoś, co kompletnie zmieniło moje postrzeganie siebie, świata, rodziców, przeszłości.

Pozwólcie, że wam opowiem.

Zawsze myślałam, że jestem zwykłą sierotką z Gryffindoru, która miała dosyć sławnych rodziców. I to tyle w sumie.

Okazało się, że jestem sierotką z Gryffindoru, która miała dosyć sławnych rodziców i na której ciąży od dawna dziwne przeznaczenie.

A mianowicie, moi rodzice jak już wiecie, byli oboje z innych, mocno rywalizujących ze sobą domów. Połączyło ich jednak wspólne zrozumienie i zaufanie.

Rzecz w tym kim moi rodzice byli, a raczej ich przodkowie.

Moja mama - ślizgonka z żelaznymi zasadami i miłym uśmiechem, która chce podążać swoimi ścieżkami. - Potomkini Slytherina.

Mój tata - najodważniejszy gryfon, u którego przeważa altruizm i bezinteresowność. - Potomek Gryffindora.

Nieprawdopodobne, prawda?
I tak o to właśnie, powstałam ja - Dziedziczka dwóch potęg, z objawami dwubiegunówki i dziwnymi wizjami.

Moim przeznaczeniem było zgładzić pewnego potężnego czarnoksiężnika, tak powiedział Dumbledore. Podobno to właśnie było w przepowiedni. Dumbledore dał mi jasno do zrozumienia, że chodzi o Grindelwalda.

Nie wiem co miałam z tym faktem począć, ale teraz już rozumiałam skąd u mnie tak dobre umiejętności pojedynkowe, że dorównywałam Riddle'owi, dlaczego udało mi się wejść do komnaty tajemnic, dlaczego moja matka szukała bazyliszka. Wiedziałam znacznie więcej. Zaspokoiło to w dużym stopniu moją ciekawość.

Zastanawiałam się jak bardzo byłam spokrewniona z Riddle'm. Według Dumbledore'a byliśmy kuzynostwem mniej więcej pięćdziesiątego stopnia, łączyła nas tylko krew Salazara.

Dowiedziałam się również skąd Dumbledore wiedział o naszej wyprawie. Od Ashley oczywiście. Przebiegła kujonka, musiała na to oczywiście wpaść. Będę musiała z nią odbyć poważną rozmowę.

Stałam przed wielkim dylematem, czy Riddle powinien wiedzieć? W końcu poświęcił wiele w tą wyprawę, a nie udała się tylko i wyłącznie przeze mnie i Ashley.

Jednak Dumbledore mocno skrytykował moją znajomość z Riddle'm. W sumie to mu się nie dziwiłam.

Riddle był bardzo sprytnym i zdolnym czarodziejem, ale miał w sobie mroczny rdzeń.

- Ashley. - Zwróciłam się do dziewczyny, która stała tyłem do mnie w pokoju wspólnym Gryffindoru.

Gryffonka na dźwięk swojego imienia i mojego głosu wzdrygnęła się i szybko odwróciła twarzą do mnie.

- Clem...ja... - Zaczęła dziewczyna, ale nie była w stanie szybko skończyć. - ...ja przepraszam. - Dokończyła i spojrzała mi w oczy.

- Nie powinnaś przepraszać. Postąpiłaś w zasadzie słusznie. Do tego nie powierzyłam ci żadnej tajemnicy, sama się domyśliłaś.

Ashley spuściła głowę i nią potrzasnęła. - Przeze mnie nie dowiedziałaś się niczego o swojej rodzinie. Ja...z początku nie wiedziałam gdzie chcesz się dostać, myślałam że to jakaś manipulacja Riddle'a. Gdy tylko się dowiedziałam od Dumbledore'a, że chciałaś informacji, zrobiło mi się głupio.

Hold Your Breath - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz