#13 Zakazana tajemnica

691 38 0
                                    

Wędrowałam właśnie po błoniach, było bardzo słonecznie pomimo, że była już jesień. Na błoniach było sporo uczniów, większość się uczyła, lub grała w jakieś gierki integracyjne, a ja zmierzałam w kierunku zakazanego lasu. Miałam spotkać się tam za pięć minut z Hagridem, aby nakarmić nasze bestie i omówić jak w tym roku będziemy się nimi zajmować. Chodzenie w dwójkę było skrajnie nieodpowiedzialne, ponieważ była większa możliwość, że nas przyłapią i wylecimy oboje.

Z Hagridem ustaliliśmy, że gdyby jeden z nas został przyłapany to siedzi cicho i nie wydaje drugiego. Taka opcja była moim zdaniem bardzo sprawiedliwa.

Od incydentu z Riddle'm minął tydzień, starałam się go unikać i skupić na nauce najbardziej jak to możliwe, całkiem mi to wychodziło, ponadto dostałam już dwa razy zaproszenie od Slughorna do klubu ślimaka. Mężczyzna ciągle próbował mnie do niego namówić, lecz ja za każdym razem odmawiałam. Nie miałam na to kompletnie czasu, no i nie miałam ochoty oglądać Riddle'a udającego kogoś kim nie jest. Robiło mi się od tego niedobrze. Pogodziłam się również z Andy'm dzięki czemu znacznie mi ulżyło, nienawidziłam kłócić się z kimkolwiek, byłam wtedy nerwowa i nie umiałam się na niczym skupić.

Kiedy dotarłam na skraj zakazanego lasu, rozejrzałam się dookoła, aby upewnić się, że nikt mnie nie widzi i wkroczyłam do lasu. Od razu zapanował mrok. Za to uwielbiałam to miejsce. Było takie mroczne i tajemnicze.

Zrobiłam dwadzieścia, w przypadku Rubeusa - dziesięć kroków w przód i zgodnie z instrukcją skręciłam w lewo. Szłam tak przez dłuższy czas, aż w końcu dotarłam do ogromnego drzewa, po którym się wspięłam. Była to całkiem spora chatka, całkowicie przysłonięta przez liście. Znajdowało się tam wszystko, od małych klatek z chochlikami kornwalijskimi, po drzewka z nieśmiałkami. Mieliśmy tu nawet małą biblioteczkę z najpotrzebniejszymi książkami do hodowania wszystkich tych kreatur. To było moje ulubione miejsce poza Hogsmeade.

- Cześć Rubeusie. - Przywitałam się z chłopakiem i uśmiechnęłam się do niego.

- Cześć. - Odpowiedział i odwzajemnił uśmiech. Podeszłam do jednego z niewielu drzewek z nieśmiałkami i zaczęłam się bawić z jednym z nich, a mianowicie z Carlem. Był najmniejszy i bardzo odważny.

- Posłuchaj Clementine. - Powiedział chłopak i spoważniał. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego pytająco. - Złapałem demimoza. - Wypalił chłopak.

- Co zrobiłeś!? - Wykrzyczałam i wytrzeszczyłam oczy.

- Cśśśś. - Zganił mnie i zakrył sobie palcem usta.

- Co? - Powtórzyłam znacznie ciszej. - Gdzie on jest? Zawsze chciałam takiego zobaczyć. - Przyznałam podekscytowana.

Hagrid rzucił mi radosne spojrzenie i podszedł do skrzynki przykrytej jakimś starym, zakurzonym kocem. Złapał za końcówkę materiału i odkrył bardzo ładną, zdobną skrzynie, która zakołysała się niebezpiecznie.

- Tylko pamiętaj, że jak chcą to są niewidzialne. - Powiedziałam i zacisnęłam usta w wąską linię.

- Dlatego musimy go przyłożyć do tygo. - Oznajmił Hagrid i wskazał na dużą klatkę, stojącą w rogu domku. Podeszłam do niej i wzięłam ją na ręce.

- Dobra. Mam pomysł. - Odparłam i podeszłam do skrzynki. - Ty ją otworzysz, a ja rzucę wingardium leviosa i przeniosę go do tej klatki.

Hagrid pokiwał głową i podszedł do skrzynki. Ja otworzyłam klatkę i postawiłam ją na ziemi.

- Dobra, trzy...dwa...jeden...JUŻ! - Krzyknęłam, a Hagrid otworzył skrzynie. Przestraszony demimoz wyskoczył ze skrzynki i rozejrzał się dookoła. Rzuciłam natychmiast niewerbalne zaklęcie i już po chwili demimoz unosił się w powietrzu. Stał się niewidzialny więc unosiłam zaklęciem coś czego nie widziałam, było to dziwne uczucie.

Zręcznym ruchem przeniosłam go do klatki, a przynajmniej miałam taką nadzieję.

- Sprawdź czy on tam jest. - Poleciłam Hagridowi, a on włożył rękę do środka klatki. - Jest. - Powiedział chłopak i wyszczerzył zęby. Odwzajemniłam uśmiech i nogą zatrzasnęłam klatkę, po czym opuściłam zaklęcie. - Udało się. - Odparłam szczęśliwa.

- A dlaczego tak w ogóle go złapałeś? Bo jeżeli nie masz dobrego powodu to idę go natychmiast wypuścić. - Spojrzałam uważnie na Hagrida. Zasadę mieliśmy taką, że nie ważne jak rzadki gatunek byśmy nie znaleźli, naszym celem było pomagać, a nie zniewalać. Wiedziałam, że Hagrid miał bzika na punkcie Demimozów.

- No...Znalazło mi się go, biedaka jak próbował się wydostać z grząskiego bagniska, to jyszcze maluch, winc musiałem go wziąć.

Narrator

Zbliżał się wieczór, Clementine siedziała właśnie w pokoju wspólnym i czytała książkę, siedząc przy kominku. W pokoju panowała idealna atmosfera, aby czytać książkę, aż coś ją zniszczyło.

- Czy możesz się zamknąć na pięć sekund? Czy to takie trudne?

- Ja jestem cicho, to ty ciągle wrzeszczysz.

Cały pokój wspólny spojrzał w stronę kłócących się i nikt się raczej nie zdziwił kiedy zobaczył, że sprawcami zamieszania jest Ashley i Andy. Ta dwójka chodziła wszędzie razem chociaż się nie lubiła i co pięć minut burzliwie kłóciła. Clementine wywróciła oczami i wróciła do czytania kompletnie ignorując ich.

- Clem. - Krzyknęła Ashley i szybko podeszła do brunetki. - Powiedz mu coś.

Clementine ponownie wywróciła oczami i obdarzyła Ashley wzrokiem. - O co poszło tym razem? - Zapytała dziewczyna i uniosła brwi.

Ashley westchnęła i zaczęła opowiadać. - A więc, ON. - Powiedziała i spojrzała wymownie na Andy'ego. - ON wszedł do łazienki dla dziewczyn i na pytanie pani Galatei, co tam robi odpowiedział, że przyszedł na moje wezwanie. Dostałam szlaban! - Krzyknęła na cały pokój, a gryfoni łącznie z Clementine wybuchnęli śmiechem.

- Co was śmieszy?! To nie jest śmieszne tylko karygodne. - Stwierdziła oburzona dziewczyna i rozejrzała się po pokoju.

- Ale to głupie. Ashley dlaczego zawsze ci się takie rzeczy przydarzają? - Zapytała Clem, a dziewczyna wzruszyła ramionami. - Jaki szlaban?


- Tydzień sprzątania tej łazienki! - Powiedziała i posłała chłopakowi oburzone spojrzenie.

- Sprzątanie łazienki to fajna kara. - Stwierdziła Clementine, a Andy przytaknął głową.

- No tak tylko, że mam ją sprzątać z nim. - Odparła Ashley, a dziewczyna zaczęła się śmiać.

- To chyba fajnie, będziesz miała towarzystwo.

Ashley posłała brunetce mordercze spojrzenie i ruszyła do dormitorium. Clementine pokręciła głową z niedowierzaniem i wróciła do czytania.

- Obraziła się? - zapytał Andy a Clementine wzruszyła ramionami. - Jutro jej przejdzie.

Hold Your Breath - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz