#49 Dziękuję.

53 4 1
                                    

Ciężko stwierdzić, kiedy wydarzenia przybrały tak szybkie tępo. Clementine Walke i Tom Riddle siedzieli teraz w klasie na zapleczu Dumbledore'a.

Dziewczyna przykładała sobie zimny kompres do głowy i wgapiona była w podłogę. Chłopak natomiast siedział z zaplecionymi na klatce piersiowej rękoma i obserwował uważnie mimikę mężczyzny, siedzącego przed nimi.

Dumbledore wydawał się wyjątkowo spokojny.

Niemalże cała szkoła postawiona była na nogi. Dyrektor Dippet zajął się wezwaniem odpowiednich służb. Reszta kadry miała upewnić się, że szkoła jest bezpieczna. Trzeba było również posprzątać ciało Gwen.

To właśnie nauczycielowi transmutacji przypadło zadanie zajęcia się ofiarami ataku Grevenu.

Co do winy nikt nie miał wątpliwości.
Jedyne co absorbowało Dumbledore'a to sposób w jaki ta dwójka poradziła sobie z napastnikami. No i oczywiście w jakim miejscu.

Każdy bardziej wtajemniczony dobrze wiedział, że stało się to w komnacie tajemnic.
Było to niemałe zaskoczenie. Nikt jednak nie miał odwagi wnikać w szczegóły.

Co spotkało się ze zdziwieniem Clementine to fakt, że żaden z nauczycieli wprost nie chciał wiedzieć gdzie znajduje się komnata tajemnic.

Wszystko zmierzało ku temu, że cała sprawa miała zostać zamieciona pod dywan.

Do pomieszczenia, w którym zaczynało robić się już nieco duszno, wparował Dippet i Profesor Galatea.
Wszystkie oczy skierowały się w ich stronę. Clementine zakręciło się nieco w głowie. Dostała jakiś specyfik od Pani Geend, ale to nie sprawiło, że przestała czuć się tragicznie.

- Hogwart został przeszukany. Wygląda na to, że po Grevenu nie ma śladu. - Oznajmił dyrektor, co przyniosło dwójce dużą ulgę.

- Oczywiście nie ma ich w szkole, co do ich położenia nie mamy pewności, mogą wciąż gdzieś się ukrywać. - Dodała Pani Galatea.

- A co będzie z nami? - Zapytał niespodziewanie Tom, odezwał się po raz pierwszy od dłuższego czasu. Rzucał konkretami.

- Cóż... - zaczął Dippet głosem pełnym zadumy jak i zakłopotania - ...użyliście zaklęć niezaprzeczalnie nielegalnych i skrajnie czarno magicznych. - Dippet zrobił przerwę, aby wyrazić swoje rozczarowanie. - Jednakże, w związku z okolicznościami w jakich musieliście tak postąpić, nie możemy was za to ukarać. Nie będziemy też prowadzić dochodzenia. Jednak musicie zdawać sobie sprawę, że ponowne użycie tych zaklęć będzie karane bardzo surowo.

- I to tyle? - Odezwała się nagle Clementine, dynamicznie wstając z krzesła, jednak było widać, że tego pożałowała, bo od razu usiadła i złapała się za głowę. - Po prostu rozejdziemy się do dormitoriów? - Dodała siedząc już dziewczyna i podnosząc wzrok na Dippeta, który zdawał się zmieszany.

- Czego oczekujesz Panno Walke? - Zapytał mężczyzna, unosząc brwi.

Dziewczyna zastanawiała się przez dłuższą chwilę po czym ponownie wstała, jednak tym razem powoli. - Nie ukrywam, że cieszę się z faktu, że mogłam się obronić i nikt mnie za to nie sądzi. - Powiedziała ostrożnie i zrobiła krótką pauzę. - Jednak...ostatnie 2 dni były prawdziwą katorgą, nieustannie boli mnie głowa, czuję że coś jest nie tak. - Mówiąc to gryfonka skierowała się głównie do Dumbledore'a, od którego nie usłyszała ani słowa od momentu odzyskania przytomności.

W pomieszczeniu panowała grobowa cisza, jedyny dźwięk, jaki się roznosił to stukanie kropel deszczu o szybę i odgłos niespokojnie palącej się świeczki.

- Chodzi mi o to, że nikt za bardzo nie wie jak walczyć z Grevenu. Nigdy nie przypuszczała bym, że ten chłopak może być częścią...

- Rozumiemy cię doskonale, Clementine. - Odezwała się troskliwie profesor Galatea, jednak gryfonka czuła, że to brednie.
Pomimo to zdobyła się na słaby uśmiech, a następnie spojrzała na Riddle'a, który wciąż trwał w ciszy.

Hold Your Breath - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz