#8 Każdy ma swoje granice

739 43 13
                                    

Clementine

Szłam w tej chwili do sali eliksirów, dzisiejsze lekcje mieliśmy ze Slytherin'em co w pewnym sensie mnie cieszyło, a w drugim irytowało. Nie miałam dzisiaj kompletnie humoru do czegokolwiek, więc ciężko było mi się skupić na lekcji.
No i oczywiście Slughorn postanowił mnie spytać.

- Panno Walke.

Słysząc to natychmiast oprzytomniałam i spojrzałam na nauczyciela. - Tak? - Zapytałam modląc się, o to że nauczyciel jeszcze nie zadał pytania.

- Czy jesteś w stanie powiedzieć mi jakie składniki potrzebne są do utworzenia eliksiru słodkiego snu?

Problem tkwił w tym, że wiedziałam na ten temat dosłownie wszystko, poza składnikami.

- Niestety nie, profesorze. - Odpowiedziałam i spojrzałam mu w oczy. Nie byłam typem, który się chował, lecz bardziej takim, który uwielbiał konfrontację.
Slughorn pomimo mojej niewiedzy uśmiechnął się do mnie i przebiegł wzrokiem po klasie.

Tylko jedna ręka była w górze, ręka przeklętego Riddle'a.

- Proszę, Tom. - Powiedział Slughorn i wskazał ręką na chłopaka, siedzącego w trzeciej ławce.

- Składniki to: dwie krople śluzu gumochłona, cztery gałązki lawendy, cztery gałązki waleriany i sześć miarek standardowego składnika. - Odpowiedział Riddle jak zwykle bez zająknięcia.

- Wspaniale, dziesięć punktów dla slytherinu. - Powiedział głośno dumny Slughorn.

Miałam być najlepszą uczennicą, a wyszło jak zwykle. Co roku obiecuje sobie to samo.

Lekcja minęła całkiem szybko, wszyscy opuścili klasę, a ja byłam jedną z ostatnich osób, które się w niej jeszcze znajdowały.
Kiedy również miałam przekroczyć próg sali ktoś złapał mnie za nadgarstek. Był to chłopak co mogłam określić po sile i wielkości jego ręki, która była bardzo ciepła.

Odwróciłam się, a przede mną stał Tom Riddle. Zdziwiłam się, nieco gdy go zobaczyłam z racji, że nic mnie z chłopakiem nie łączyło i nigdy nie zamieniliśmy nawet słowa. W jakich w takim razie zamiarach mnie zatrzymał?

Wyrwałam nadgarstek, który był teraz lekko czerwony i zmarszczyłam brwi.

- Czego chcesz? - Zapytałam ciekawa jak i zirytowana. Chłopak uśmiechnął się drwiąco, a ja poczułam się trochę niepewnie.

- Może grzeczniej. - Rozkazał Riddle.

Uśmiechnęłam się sztucznie. - Czego sobie życzysz mój Lordzie? - Ponowiłam pytanie.
Chłopak prychnął z kpiną. Był znany z tego, że uwielbiał rozkazywać ludziom czego ja nie tolerowałam. No może trochę przesadziłam z tą nieuprzejmością, ale on nie ma prawa tak mocno ściskać moich kochanych nadgarstków.

- Masz dzisiaj pojawić się o godzinie dziewiętnastej w zakazanym lesie. - Polecił i ruszył w stronę drzwi.

Zaskoczyło mnie to co powiedział i za razem wkurzyło. Nie miałam zamiaru nigdzie się z nim spotykać, gdyby miał do mnie normalną sprawę to umówiłby się ze mną gdzie indziej, albo nawet załatwiłby to tu. Musiałam być ostrożna.

- Nie. - Odparłam natychmiast drwiąco. - Nie będziesz mi mówił co mam robić.

Chłopak zatrzymał się i przystanął w miejscu, po czym odwrócił nie w moją stronę z szyderczym uśmieszkiem na twarzy.

Pomieszczenie ogarnęła grobowa cisza, a chłopak zaczął zbliżać się w moją stronę powolnym krokiem. Chociaż miałam ochotę stamtąd uciec to dzielnie stałam bez ruchu jak słup.

Riddle podszedł tak blisko, że mógłby wbić mi nóż w brzuch a nikt kto stałby w pobliżu nie zauważył by tego.

W sali byliśmy sami co trochę mnie zaniepokoiło ale nie dałam po sobie tego poznać.

- Jest coś takiego jak granica. - Zaczął, a jego twarz z powrotem wróciła do beznamiętności i wyglądał teraz jak cholerny posąg. - Za każdym razem jak ktoś próbuje podważyć moje zdanie, a co dopiero ktoś taki jak ty, zbliża się do granicy. - Powiedział i podszedł jeszcze bliżej tak, że prawie stykaliśmy się nosami. Czułam się niezręcznie, nigdy nie byłam z jakimkolwiek chłopakiem tak blisko, a dodając jeszcze fakt, że to był Riddle, było bardzo dziwnie jednym słowem. Nie umiałam się skupić na złowrogości w jego głosie, za co za pewne by mnie zabił gdyby się dowiedział.
- Uważaj, żeby tej granicy nie przekroczyć. Bo wtedy, może być nieciekawie. - Skończył, a ja poczułam jego ciepły, świeży oddech na swojej twarzy, który przyprawił mnie o dreszcze.

Chłopak spojrzał na mnie ostatni raz i szybkim krokiem opuścił klasę.

Co się właśnie wydarzyło?

Hold Your Breath - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz