Pierwsza misja w komisji

27 2 0
                                    

Uznałam że nie będę robić nowej książki to będzie taki jakby pod rozdział nie wiem jak to powiedzieć😅

Opowiedziałam wszystko tej kobiecie.

???: Same okropieństwa kochanie.

Y/N: A mogła bym wiedzieć jak się nazywasz mamo?

???: Handler.

Y/N: A ok.

Handler: Za chwilę będzie śniadanie. Przedstawię cię wszystkim.

Y/N: No dobrze.

Jak poszłam z Handler do jadalni wszystkim mnie przedstawiła.

Handler: To moja córcia. Y/N.

Wszyscy szeptali do siebie.

???: Od kiedy Handler ma córkę?

???: Też się zdziwiłam.

Handler nagle stanęła na stole.

Handler: Gdybyście chcieli wiedzieć to ona jest moją córką od zawsze dopiero dziś ją znalazłam.

Po śniadaniu poszłam z mamą do jej gabinetu.

Handler: Kochanie będziesz tu pracować.

Y/N: Ale mamo ja mam tylko 14lat

Handler: Spokojnie wiem że dasz radę.

Y/N: Dobra to w jakim przedziale?

Handler: Będziesz mordercą. Uznałam że to dobry pomysł skoro no i tak już zabijałaś ludzi.

Y/N: No niby tak...

Handler: No właśnie więc to jest idealna praca dla ciebie.

Po chwili Handler wręczyła mi jakieś papiery.

Y/N: Co to za papiery?

Handler: Tego o to i pana musisz zabić słonko.

Y/N: Ale on jak widać w papierach pochodzi z 1899. A my jesteśmy w 2006.

Handler: Kochanie my nie jesteśmy w żadnym roku. My jesteśmy w czasoprzestrzeni.

Y/N: Acha.

Handler: To idź wykonaj swoją robotę.

Y/N: No dobrze.

Przeteleportowałam się do 1899 i zabiłam tego mężczyznę. Wróciłam do mamy.

Handler: I co? Jak pierwsza misja?

Y/N: Zabiłam nie winnego człowieka.

Handler: Nie tak niewinnego kochanie. Mógłby zabić Adolfa Hitlera.

Y/N: To chyba dobrze?

Handler: Wtedy moje słonko czas by się zmienił i mogły by się stać o wiele gorsze okropieństwa.

Y/N: Nie rozumiem.

Handler: W Komisji moje dziecko pilnujemy żeby wszystko było by takie jakie świat zaplanował.

Y/N: Dobra już rozumiem.

Po kilkunastu latach to po prostu była moja codzienność. Budzę się, dostaje zlecenie, zabijam tego kogo mam zabić i wracam do Komisji. W końcu miałam dość wyszłam z budynku i uciekłam. Przeteleportowałam się do 2019 roku. Akurat padał deszcz więc były kałuże jak zobaczyłam jak wyglądam nie mogłam uwierzyć. Wyglądałam jak jakaś 13latka. Widziałam jakiś dwóch facetów chciałam się zapytać na jakiej ulicy jestem podeszła do jednego z nich.

???: Czegoś szukasz... Czy ja już się naćpałem czy to ty numer 8.

Y/N: A skąd ty mnie znasz... Klaus?

Klaus: Tak to ja! Jezu ile cię nie widziałem. Ale czemu wyglądasz jak młoda ty?

Y/N: Długa historia.

Nagle Klaus zemdlał. Akurat karetka przejeżdżała obok. Pomachałam do kierowcy. Karetka się zatrzymała. Doktor wysiadł i zapytał czy potrzebuję pomocy wskazałam na Klausa. Facet wziął do na nosze do karetki. Kiedy doktor go reanimował w telewizji leciał specjalny odcinek wiadomości.

Prezenterka: A teraz wiadomość z ostatniej chwili.

Klaus się wybudził nie wiem jak ale jakoś na pewno.

Prezenterka: Przed chwilą potwierdzono wiadomość o śmierci ekscentrycznego miliardera Reginalda Hargreveesa.

Y/N: Serio teraz będziemy musieli spotkać się z całą rodzinką?

Klaus: Na to wygląda kluseczko.

Następnego dnia ja i Klaus wybraliśmy się do Akademii. Jak weszliśmy przywitał nas Pogo.

Pogo: Witajcie w domu dzieci. Grace na pewno się ucieszy na wasz widok. A szczególnie na twój pani Y/N.

Rodzina HargreveesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz