Doszliśmy do restauracji irlandzko-amerykańskiej. Weszliśmy do środka.
Five: Tam jestem.
Y/n: No fajnie.
Luther: A nie możemy wziąć teczki i dać dyla?
Y/n: Czy ty jesteś normalny?
Five: W życiu bym do tego nie dopuścił. Szkolą nas żeby poświęcić życie za teczkę.
Luther: No tak.
Five: Po za tym kiedy jest sytuacja paradoksalna to...
Y/n: Mogą być kłopoty. I to nie małe.
Five: Mogę zginąć będąc z nim w jednym miejscu.
Y/n: To jest smutne.
Luther: Jak to?
Y/n: Luther. Serio?
Five: Luther myśl. Jak stary je nie wróci do 2019 jak powinien to wszystko się posypie i przestanę istnieć. Kapujesz?
Luther: Tak.
Y/n: Nie rozumiesz tego?
Luther: Nic a nic. Ale go nie wkurzajmy.
Five: Dobra od początku...
Y/n: Five tym nic nie zdziałasz. Dobra bierzmy się do roboty.
Five: Musimy go przekonać. Zrozumie. Zobaczysz. W końcu znam siebie lepiej niż znam siebie.
Y/n: To co powiedziałeś nie ma sensu.
Five podrapał się po szyi.
Luther: Swędzi cię szyja. To drugie stadium.
Five: Nie drapałem się. Nie swędzi mnie.
Luther: Wyparcie. Stadium pierwsze.
Five: Nic mi nie jest! Skup się na zadaniu.
Y/n: Może ja pierwsza pójdę?
Luther: Może ja?
Five i Y/n: Dlaczego?
Luther: Wystraszycie go. Jak zobaczy swojego mini sobowtóra to mu odpierdoli. Nie mówiąc o swojej miłości z którą się pokłócił.
Y/n: Gdybym była jego miłością nie zastąpił by mnie plastikiem.
Luther: Idę.
Luther poszedł do starszej wersji Five. Po chwili przyszłam ja i Five.
Five: Witaj nieznajomy.
Stary Five: Y/n!
Y/n: Yyyy... Five!
Stary Five: Tak dawno cię nie widziałem. Czemu mi to zrobiłaś?
Five: Diego ciebie... mnie... nas okłamał.
Stary Five: Przepraszam Y/n.
Y/n: Tak. Już to słyszałam.
Siedliśmy przy stole chłopaki zamówili sobie piwo a ja nic bo nie byłam głodna. Five i Five nic nie mówili tylko patrzyli się na siebie.
Luther: No proszę jak miło. Razem we czwóreczkę.
Five i Five: Nie.
Stary Five: Mogę się dowiedzieć czemu piję piwo z młodszym sobą?
Five: Starszym. Jestem tobą o 14 dni starszym.
Stary Five: Mam łaniaki inteligentniejsze od ciebie. Jak to możliwe?
Five: Wytłumaczę ci. Za godzinę na trawiastym wzgórzu przed zabiciem prezydenta zerwiesz kontrakt z komisją. Wiem że już o tym myślisz. Przez te wszystkie lata w apokalipsie cały czas martwiliśmy się o rodzinę a w szczególności...
Stary Five: O Y/n. Dobra wierze że to ja.
Five: A dziś coś z tym zrobisz. Dziś spróbujesz się przenieść do 2019 roku. Ale spieprzysz skok i wylądujesz w tym marnym ciałku. Uwięziony na zawsze. Mały i nie dojrzały płciowo.
Stary Five: A ty jak znalazłaś się...
Y/n: W tym ciele? Też spierdoliłam skok.
Stary Five: Ok. To co mam nie skakać?
Y/n i Five: Nie. Masz skoczyć.
Five: Jak nie skoczysz to ja zniknę. Ale masz skoczyć właściwie.
Stary Five: Słucham.
Five: Za pierwszym razem popieprzyłem obliczenia. Dlatego wylądowałem w tym ciele. Ale teraz znam poprawny wynik.
Stary Five: Jaki?
Five: Chętnie ci powiem. W zamian za teczkę którą masz pod stołem.
Luther: Czyli wracasz do 2019 tak jak zaplanowano. Dzięki właściwym obliczeniom będziesz nadal dorosły. A my w zamian dostaniemy nie potrzebną ci teczkę.
Five: Przestrzeń czasowa otworzona. Paradoks zlikwidowany...
Y/n: I wszyscy żyją długo i szczęśliwie.
Stary Five: Trochę tego dużo.
Five: I co myślisz?
Stary Five: Że się muszę... odlać.
Y/n: Nie wiem co mam powiedzieć.
Stara wersja Five poszła do łazienki. Luther zaczął wycierać twarz Five chusteczką. No trochę się pocił no ale nie tak bardzo.
Luther: Po za tym potem poszło nie najgorzej.
Five: Coś jest nie tak. Coś mi się tu nie podoba.
Luther: To znaczy?
Five: Nie ufam mu.
Luther: Ale przecież to ty.
Y/n i Five: No właśnie.
Luther poszedł do łazienki.
Y/n: Nie takie marne to ciałko
Five: Dzięki.
Po chwili przyszedł Five i Luther.
Five: To co?
Stary Five: Zgoda. Musisz się pospieszyć Keneedy już jedzie. Mamy tylko godzinę.
Five: Co ci się tak nagle spieszy?
Stary Five: Spokojnie. Masz paranoje.
Five: Czyżby?
Chłopaki zaczęli się drapać i ogólnie takie tam. Wydalali gazy. Jezu czemu ja tam poszłam?
Luther: Ok. Idziemy.
Wyszliśmy z restauracji.
Pozdrawiam kluseczki <3