Dzień który był cz.2

27 2 6
                                    

Kiedy dojechaliśmy do domu od razu pobiegłam po apteczkę.

Allison: Trzeba go było wziąć do szpital.

Diego: Dzieciak z raną postrzałową. Od razu będą pytania.

Allison: A świątynia śmierci na strychu u Jankinsa? 

Przybiegłam z apteczką a Allison i Diego położyli Five na kanapie.

Allison: Traci masę krwi. Co robimy?

Diego: Trzeba wyjąć kulę.

Allison: Diego gdzie idziesz?

Diego poszedł gdzieś. Ja i Allison zobaczyłyśmy mamę.

Y/n: Była przecież wyłączona.

Allison: Najwyraźniej Pogo ją naprawił. Daj apteczkę.

Y/n: Już.

Podałam apteczkę Allison. Diego przyprowadził mamę a ona zajęła się resztą. Później Diego i Allison zanieśli Five do jego sypialni. 

Y/n: Wszystko z nim ok?

Grace: Tak. Tylko musi odpocząć. 

Diego: I co?

Allison: Vanya nie odbiera domowego. Nie była na zajęciach w szkole. 

Diego gdzieś chciał pójść.

Allison: Co się dzieję?

Diego: Nic. Dziwnie się poczułem jak ją zobaczyłem. Chciałem jej powiedzieć że...Mamy mało czasu. Idziemy.

Allison: Nie wiem. Five jest nieprzytomny a Y/n bez niego nie pójdzie. A oni są nam potrzebni.

Diego: Sami damy radę.

Allison: Już raz tak było i wszyscy zginęliśmy. Może powinnam wrócić do Kler nim...

Diego: Nie uciekniesz od tego. Tak się wszystko zaczęło. Luther miał rację.

Allison: Nie myślałam że to kiedyś powiesz. 

Diego: Musimy się trzymać razem.

Allison: Od czego zaczynamy?

Diego: W aktach nie ma innego adresu ale jest wzmianka o babci. Mieszka obok Jack Panidroad. 

Allison: Zabrał ją tam?

Diego: Powinniśmy sprawdzić.

Wybiegłam z pokoju.

Y/n: Ej! Gdzie idziecie?

Allison: Jedziemy znaleźć Vanyę. 

Y/n: Ale musimy się trzymać razem.

Diego: Wrócimy rano.

Y/n: Nie wiem czy to dobry pomysł.

Allison: Spokojnie.

Y/n: Ale to ja dostane opierdol od Five że was nie zatrzymałam.

Nie usłyszałam odpowiedzi. Najprawdopodobniej Allison i Diego już wyszli z akademii. Grace wyszła z pokoju. Była już noc więc przebrałam się w piżamę. Z tego powodu że chciałam czuć jakby na przykład Five przestał oddychać lub co gorsza mógłby umrzeć spałam przytulona do niego.

------------------------

Wiem krótkie ale może będzie jeszcze następna część. Jak chcecie oczywiście.

------------------------

Pozdrawia autorka <3

ps. może być jak mówię do was kluseczki czy nie pasuje wam?

Rodzina HargreveesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz