Doktor zaczął szukać numeru oka.
Y/N: A co jeśli nie zostało jeszcze zakupione Five?
Five: Nie martw się. A jeszcze raz nic cię nie boli?
Y/N: Nie.
Doktor: Dziwne.
Five: Co?
Doktor: To oko jeszcze nie zostało zakupione.
Y/N: Ha mówiłam! Sorry że się wydarłam.
Klaus: Jak to?
Doktor: Według naszych danych oko z tym numerem seryjnym. To nie możliwe. Nie zostało jeszcze wyprodukowane. Skąd je macie?
Y/N: To spierdoliłeś to Five.
Wyszliśmy ze szpitala.
Five: Fatalnie.
Klaus: Dobrzy byłem co? A co z moją zgodą?
Five: To jest nieważne.
Klaus: O co chodzi w ogóle z tym okiem?
Y/N: Przyłączam się do pytanie.
Five: Ktoś za siedem dni straci oko. I ten ktoś doprowadzi do końca świata.
Y/N: Już rozumiem.
Klaus: To dasz mi te 20 dolców?
Y/N: Serio Klaus!?
Five: 20 dolców?
Klaus: Tak.
Five: Nadchodzi apokalipsa a ty chcesz się tylko naćpać?
Klaus: Poza tym jestem głodny. Burczy mi w brzuszku.
Five: Jesteś bezużyteczny. Wszyscy jesteście.
Y/N: Dzięki Five.
Five: Nie dotyczy się ty ciebie Y/N.
Y/N: Dzięki.
Klaus: Przestań! Musisz tylko wyluzować.
Ja i Five siedliśmy na schodach. Po chwili dosiadł się Klaus.
Klaus: Już wiem dlaczego jesteś taki spięty. Dymać ci się chce.
Y/N: I się zaczyna...
Klaus: W sumie tobie też się chce.
Klaus: Tyle lat w samotności. Rzuciło ci się na łeb. Taka samotność.
Five: Nie byłem sam.
Klaus: Ohh... Słucham?
Five: Nazywała się Delores. Byliśmy razem 30 lat.
Klaus: 30 lat? Ja najdłużej byłem z kimś 3 tygodnie. I to tylko dla tego że nie chciało mi się szukać innego kąta spania.
Five złapał mnie za rękę i przeteleportował do taksówki. W taksówce.
Five: Nie stajemy. Proszę jechać.
Five pomachał Klausowi.
Klaus: A co z moją kasą?!
Jak wróciliśmy do Akademii Five gdzieś poszedł postanowiłam go śledzić. Nie wiem czemu ale wszedł do zamkniętego centrum handlowego stanął przed jakimś manekinem i powiedział.
Five: Delores.
Nie wiecie jaka byłam zdziwiona. Wiedziałam że jak wróci do domu to go pieprze że wybrał plastik za miast mnie.
Five: Dobrze cię widzieć. Tęskniłem. Miałem. Kilka ciężkich dni.
Po kilku sekundach do pomieszczenia weszło dwóch pracowników Komisji kiedy założyli maski miałam pewność że to Cha-cha i Hazel. Zaczęli strzelać.
Five: Nie!
Zaczęłam szukać jakiś rzeczy którymi mogła bym ich pokonać. Znalazłam szafkę z przyrządami ogrodniczymi. Po chwili pojawił się koło mnie Five.
Five: Co ty tu kurwa robisz?
Y/N: Nie ważne teraz. Ważniejsze jest pokonanie Komisji.
Wzięłam jakąś małą łopatkę przeteleportowałam się za Cha-che. Wbiłam tą łopatkę w jej rękę. Uznałam że będę mieć Five w dupie i przeteleportowałam się do Akademii. Uznałam że musi mieć karę za to że wcześniej mi nie powiedział że ta Delores to tylko głupi manekin. Po kilku minutach Five wrócił.