Jak weszłam do gabinetu mamy nie było. Po chwili weszła mama a za nią Five.
Handler: Dziś będzie na nami jeść Five.
Y/n: No dobrze. Ale chciałam się ciebie o coś zapytać.
Handler: Słucham słonko?
Y/n: O co chodziło z ty planem.
Handler: Jak znaleźliśmy Five wiedziałam że to ten sam o którym mówiłaś. Był idealnym kandydatem na twojego męża.
Y/n i Five: Męża!?
Handler: Tak chciałam żebyś za niego wyszła. Ale ty uciekłaś.
Y/n: Aha.
Handler: Nawet sobie myślałam że to ja mogła bym być z Five ale jest ode mnie o wiele młodszy.
Y/n: Ale byś się wkopał.
Handler: Kochanie!
Y/n: Przepraszam mamo.
Five: Mogła by pani na nią nie krzyczeć?
Handler: Przejdźmy na ty. I chyba będzie coś z tego ślubu.
Five i Y/n: Nie!
--------------
W myślach Five
Może i coś by było ale ona nie chce
W myślach Y/n
Fajnie by było ale on nie chce
-------------
Handler: No dobrze. Deserek Five?
Five: Nie. Raz po apokalipsie zjadłem nie świeże Twinkis. Nie tykam deserów.
Handler: A ty kochanie?
Y/n: Nie podziękuję.
Handler: A może cukierek.
Y/n: To akurat jest dobre.
Five: Serio?
Y/n: Serio.
Five wziął dwa cukierki jednego dał mi.
Y/n: Dziękuję.
Five: Nie ma za co.
Handler: I jak ci to smakuje Five?
Five: Jak lata 50.
Handler: Dokładnie tak. Wydział metafizyki stosowanej wymyślił jak wydestylować całą dekadę do jednej pastylki. To jest podobne do Facz mat. Cukierek popularny w 55. A tobie co się wylosowało kochanie.
Y/n: Lata 80. Moje ulubione.
Handler: Moje też.
Five: Niezwykłe.
Handler: Ten sam wydział buduje ci nowe ciało. No właśnie mam coś dla ciebie.
Kierowniczka zadzwoniła na wydział metafizyki stosowanej.
Handler: Carla.
Carla: Tak?
Handler: Przynieś pudełko.
Carla: Oczywiście.
Carla przyniosła pudełko.