Dzień którego nie było cz.2

39 3 6
                                    

Jak weszłam do gabinetu mamy nie było. Po chwili weszła mama a za nią Five.


Handler: Dziś będzie na nami jeść Five.

Y/n: No dobrze. Ale chciałam się ciebie o coś zapytać.

Handler: Słucham słonko?

Y/n: O co chodziło z ty planem.

Handler: Jak znaleźliśmy Five wiedziałam że to ten sam o którym mówiłaś. Był idealnym kandydatem na twojego męża.

Y/n i Five: Męża!?

Handler: Tak chciałam żebyś za niego wyszła. Ale ty uciekłaś.

Y/n: Aha.

Handler: Nawet sobie myślałam że to ja mogła bym być z Five ale jest ode mnie o wiele młodszy.

Y/n: Ale byś się wkopał.

Handler: Kochanie!

Y/n: Przepraszam mamo.

Five: Mogła by pani na nią nie krzyczeć?

Handler: Przejdźmy na ty. I chyba będzie coś z tego ślubu.

Five i Y/n: Nie!

--------------

W myślach Five

Może i coś by było ale ona nie chce 

W myślach Y/n

Fajnie by było ale on nie chce

-------------

Handler: No dobrze. Deserek Five?

Five: Nie. Raz po apokalipsie zjadłem nie świeże Twinkis. Nie tykam deserów.

Handler: A ty kochanie?

Y/n: Nie podziękuję. 

Handler: A może cukierek.

Y/n: To akurat jest dobre.

Five: Serio?

Y/n: Serio.


Five wziął dwa cukierki jednego dał mi.


Y/n: Dziękuję.

Five: Nie ma za co.

Handler: I jak ci to smakuje Five?

Five: Jak lata 50.

Handler: Dokładnie tak. Wydział metafizyki stosowanej wymyślił jak wydestylować całą dekadę do jednej pastylki. To jest podobne do Facz mat. Cukierek popularny w 55. A tobie co się wylosowało kochanie.

Y/n: Lata 80. Moje ulubione.

Handler: Moje też.

Five: Niezwykłe.

Handler: Ten sam wydział buduje ci nowe ciało. No właśnie mam coś dla ciebie. 


Kierowniczka zadzwoniła na wydział metafizyki stosowanej.


Handler: Carla. 

Carla: Tak?

Handler: Przynieś pudełko.

Carla: Oczywiście. 


Carla przyniosła pudełko.

Rodzina HargreveesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz