Five kontynuował kłótnie z Lutherem.
Five: Robiłem rzeczy których nie można sobie wyobrazić. Nie zrozumiał byś.
Luther: Tak.
Five: Wróciłem was ratować.
Nie daleko nas był jakby sklep spożywczy z którego wybiegł Klaus. Pewnie ukradł jedzenie. Po chwili z tego sklepu wybiegł ochroniarz.
Ochroniarz: Stój!
Klaus: Hej suki!!!
Krzyknął w naszą stronę.
Y/N: I za to go lubię. Wiem że jest popaprany ale fajny. W porównaniu do niektórych.
Ochroniarz: Stój mówię!
Klaus: Z drogi gnoje!
Five: Nie wiem czy to była dobra decyzja.
Luther wyszedł z auta i poszedł do Akademii. Czekaliśmy na tego doktora tak długo że był już wieczór.
Five: Nie musisz mi tego mówić zostało tylko 6 dni. A msz lepszy pomysł? Dobra.
Y/N: Ty tak serio?
Five: No co rozmawiam z miłością mojego życia.
Y/N: Kilkanaście lat temu to ja byłam twoją miłością życia.
Five: Byliśmy dziećmi.
Y/N: Czyli kiedyś twoje uczucia nie miały sensu?
Five: Tak! Najwyraźniej nie miały że powiedziałem tobie że cię kocham.
Y/N: Ja pierdole po co ci wybaczałam?! Wracam do Akademii.
Five: Nigdzie nie idziesz!
Y/N: Bo co mi zrobisz?
Five: ...
Y/N: No właśnie.
Uznałam że no i tak nic bym nie miała do roboty więc zostałam po chwili ciszy Five znów się odezwał. Myślałam że mnie przeprosi i będę mogła go z krzyczeć.
Five: Wychodzi.
Five zauważył że doktor daje coś jakiemuś kierowcy. A kierowca daje teczkę naszemu celowi.
Five: I co on kombinuje? Ty zostajesz w aucie.
Five przeteleportował się do auta doktora.
Dzisiaj bardzo krótki rozdział ponieważ tyle było w tym odcinku Five :)