Extra Ordinary cz.2

23 1 0
                                    

Five kontynuował kłótnie z Lutherem.


Five: Robiłem rzeczy których nie można sobie wyobrazić. Nie zrozumiał byś.  

Luther: Tak. 

Five: Wróciłem was ratować.


Nie daleko nas był jakby sklep spożywczy z którego wybiegł Klaus. Pewnie ukradł jedzenie. Po chwili z tego sklepu wybiegł ochroniarz.


Ochroniarz: Stój!

Klaus: Hej suki!!!


Krzyknął w naszą stronę.


Y/N: I za to go lubię. Wiem że jest popaprany ale fajny. W porównaniu do niektórych.

Ochroniarz: Stój mówię!

Klaus: Z drogi gnoje!

Five: Nie wiem czy to była dobra decyzja.


Luther wyszedł z auta i poszedł do Akademii. Czekaliśmy na tego doktora tak długo że był już wieczór.


Five: Nie musisz mi tego mówić zostało tylko 6 dni. A msz lepszy pomysł? Dobra.

Y/N: Ty tak serio?

Five: No co rozmawiam z miłością mojego życia. 

Y/N: Kilkanaście lat temu to ja byłam twoją miłością życia.

Five: Byliśmy dziećmi. 

Y/N: Czyli kiedyś twoje uczucia nie miały sensu?

Five: Tak! Najwyraźniej nie miały że powiedziałem tobie że cię kocham.

Y/N: Ja pierdole po co ci wybaczałam?! Wracam do Akademii.

Five: Nigdzie nie idziesz!

Y/N: Bo co mi zrobisz?

Five: ...

Y/N: No właśnie.


Uznałam że no i tak nic bym nie miała do roboty więc zostałam po chwili ciszy Five znów się odezwał. Myślałam że mnie przeprosi i będę mogła go z krzyczeć.


Five: Wychodzi.


Five zauważył że doktor daje coś jakiemuś kierowcy. A kierowca daje teczkę naszemu celowi.


Five: I co on kombinuje? Ty zostajesz w aucie.


Five przeteleportował się do auta doktora.


Dzisiaj bardzo krótki rozdział ponieważ tyle było w tym odcinku Five :)




Rodzina HargreveesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz