734 cz.2

23 2 0
                                    

Stary Five: Przestańcie się łapać za dupy. Jesteśmy na miejscu. 


Podeszłam do lepszej wersji Five.


Y/n: Myślisz że to się uda?

Five: Uda się. Na pewno.


Powiedział to z niepokojem.


Y/n: Czyli że się nie uda.

Five: Nie mów tak. Damy radę... może.

Y/n: No właśnie. Może. 


Po chwili podeszliśmy do Luthera.


Five: Patrz. Teczka.


Mówił to jakby był jakimś mordercą czy coś. Nie wgłębiajmy się że on już jest mordercą.


Luther: Nie próbuj. Nie zdążysz.

Y/n: Five. Nie rób tego.

Five: Zdążę. To nasza jedyna szansa.

Luther: Przypomnij mi jaki jest następny stadium psychozy paradoksalnej?

Y/n i Five: Morderczy szał.

Luther: Świetnie... No tak.

Five: Przepraszam Y/n.

Y/n: Ale za co...


Five poszedł po teczkę.


Y/n: No jasne. 


Five przeteleportował się koło swojej starszej wersji a ta starsza wersja przeteleportowała się za niego.


Stary Five: Kiepski pomysł wypierdzie.


 Luther wziął broń od starszej wersji Five.


Luther: Dość tego! Obaj macie przestać! Wziąć się w garść! Keneedy za chwilę wyjedzie za zakrętu. Więc może weźmy głęboki wdech. 


Chłopaki wzięli głęboki wdech choć widziałam że Five i Five chcą się na wzajem zabić.


Luther: Jesteśmy rodziną. Możemy chociaż przez chwilę jakoś się dogadać? 

Five: Chcesz? 

Stary Five: Dobra.

Luther: Co takiego?


Five kopnął Luthera w krocze.


Luther: Shit!

Five: No więc. Na czym to skończyliśmy.


Five i jego stara wersja zaczęli walczyć. Po kilku minutach Luther się odezwał.

Rodzina HargreveesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz