Po kilku minutach ktoś zapukał do drzwi. Elliot poszedł otworzyć.
Y/n: Kto to?
Elliot: Jakiś młody chłopak sprzedawał encyklopedia.
Y/n: A ok.
Po kilku sekundach w pokoju pojawił się... Five?! Elliot szybko wyjął nóż i zaczął nim grozić Five. Oczywiście mój braciszek był opanowany.
Elliot: Jak to zrobiłeś?
Five: Nie mam czasu na tłumaczenia.
Elliot: Jesteś z pentagonu?
Five: Zdecydowanie nie.
Elliot: SIA, FBA? KGB?
Five: Świeża kawa?
Five przeteleportował się koło stołu na którym była kawa którą robił Elliot. Oczywiście Five spokojnie nalał sobie kawę i siadł w salonie. Tam gdzie ja byłam.
Five: Y/n?
Y/n: Kurwa tak! A co Bóg święty?
Five: Kolumbijska?
Elliot: Moja własna mieszanka.
Y/n: I jak zawsze ma mnie w dupie.
Z łazienki wyszedł Louis.
Louis: Kto to kochanie?
Y/n: Five.
Five: Kochanie?
Y/n: Tak to mój chłopak Louis. Jesteśmy razem miesiąc.
Five: Aż tak łatwo mnie zastąpić?
Louis: Z tego co mówiła moja kochana Y/n ty spotykałeś się z jakąś Delores.
Five: Twoja "dziewczyna" dalej woli być ze mną!
Louis: Nie bo woli mnie.
Do sklepu weszła jakaś dziewczyna. Louis i Five szybko zeszli na dół sklepu i zaczęli jej w czymś tam pomagać. Po chwili też zeszłam a ta dziewczyna zaczęła gadać coś takiego:
???: Chłopcy weźmiecie mnie na rączki bo jestem taka niziutka.
Y/n: Jak chcesz mogę ci przynieść krzesło.
???: Five prośie weś mnie na rączki.
Posłałam takie spojrzenie Five że jeżeli ją weźmie na te pierdolone rączki to go zabiję. Five się uśmiechnął i wziął to dziewczynę na ręce. No myślałam że go zabiję. Czy ja jestem zazdrosna? Nie mogę być zazdrosna mam przecież chłopaka.
???: Five ale ty jesteś silny.
Five: Dzięki...
???: Mam na imię Betty.
Five: Dzięki Betty.
Betty: Five chcesz być moim chłopakiem?
Five: Yyyy... no dob...
Louis: Mam tego dość!
Y/n: Co się stało?