Zmiany cz.2

32 2 0
                                    

Ja i Five poszliśmy do salonu. Five zrobił margarite mi sobie i Delores.


Five: Co myślisz udało się? Zatrzymaliśmy apokalipsę?

Y/n: Widzę że masz bardzo interesującą rozmowę z Delores więc sobie pójdę.

Five: Nie nie idź. Jak chcesz mogę pogadać z tobą.

Y/n: No jasne że chcę! Nudziło mi się.

Five: I co teraz?

Y/n: Nie wiem. Cały ten czas poświęciliśmy na apokalipsę której już nie będzie. Na szczęście.


Ktoś zapukał do drzwi.


Five: Otworze.

Y/n: Pójdę z tobą gdyby to była komisja to bym mogła teraz się z tobą pożegnać.


Five otworzył drzwi a tam stał Hazel trzymający pistolet.


Hazel: Cześć emeryci.

Five: Masz moją siostrę? A jeśli nie chcesz margarite? 


Five odszedł od drzwi i szedł w stronę salonu.


Five: Chodź.


Hazel wszedł do domu a ja zamknęłam drzwi.


Five: Przyszedłeś nas zabić?

Hazel: Kurde przepraszam to z przyzwyczajenia.


Hazel schował broń.


Hazel: Ale rozumiem dlaczego tak pomyślałeś. 

Five: Weszliście do naszego domu, chcieliście pozabijać, porwaliście mojego brata...

Hazel: Nie naprawię przeszłości i nie jestem tu jedynym zabójcą. Też macie krew na rękach. Ta robota w Kalnoł (nie wiedziałam jak napisać po angielsku) przeszedłeś do legendy. Aż trudno uwierzyć że rozmawiam z tobą...

Five: Po co przyszedłeś? 


Nagle do salonu wbiegł Diego i walnął Hazela w plecy aż tak że upadł.


Five: Diego! Przestań!

Y/n: Ja pierdole Diego tu się rozmowa toczyła.


Tutaj tłumaczenie tego co gadali pod czas walki:

Five: Nim go zabijesz może posłuchajmy co ma do powiedzenia?

Diego: Zabiję cię za to co zrobiłeś Pach. 

Five: Albo sobie popatrzmy.

Y/n: No lepsze niż kino.

Y/n: No lepsze niż kino

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Rodzina HargreveesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz