Majestic 12 cz.1

26 1 0
                                    

Y/n: Za nim pojedziemy na to spotkanie biznesowe mogę gdzieś pójść?

Reginald: Oczywiście. Tylko się przebierz i bądź na czas.

Y/n: Jasne.


Przeteleportowałam się do Elliota. On powiedział że Five jest w domu dla samotnych mężczyzn więc tam poszłam. Przed wejściem spotkałam Five.


Y/n: Cześć  Five.

Five: Co tu robisz?

Y/n: A co na spacer nie mogę pójść?


Po chwili przyszła Vanya.


Y/n: Hej Vanya.

Vanya: Mam siostrę?

Y/n: Tak. I to dwie.

Vanya: Przepraszam że cię nie pamiętam no ale straciłam pamięć.

Y/n: Aha...byłaś u Luthera?

Vanya: Tak.

Y/n: Nie przejmuj się to zwykły dupek. On tak zawsze. 

Five: No ok. Dobrze poszło. Jedziemy?

Vanya: Wracam na farme.

Five: Niemożliwe Vanya. Musimy trzymać się razem.

Vanya: Żebym znowu nie rozwaliła świata?

Five: Idiota.

Y/n: To ja pójdę do Luthera.


Przeteleportowałam się do Luthera.


Y/n: Luther! Ty idioto.

Luther: Y/n?

Y/n: Nie duch święty. Czemu jej to powiedziałeś?

Luther: Nie miałem wyboru.

Y/n: Zawsze jest wybór.

Luther: Nie. Nie zawsze.

Y/n: Teraz był. Mogłeś jej tego nie mówić. Akurat kiedy chcę sobie ułożyć życie i mam plan na życie z bardzo ważną dla mnie osobą muszę zginąć. I to przez ciebie. Bo jej to powiedziałeś idioto.

Luther: Kim jest ta ważna osoba?

Y/n: Five.

Luther: Haha bardzo śmieszne jeszcze kilka dni temu siedział sobie przy scenie z uśmiechem na twarzy jak jakaś dziewczyna kręciła dupą.

Y/n: Aha... to właśnie w tym momencie nie mam osoby ważnej w moim życiu. Dzięki że mi to powiedziałeś Luther.


Wyszłam z tego budynku i stał tam Five.


Five: I co kochanie? Vanya niestety pojechała ale jakoś to załatwimy.

Y/n: Nie mów do mnie kochanie.

Five: Czemu?

Y/n: Myślałeś że się nie dowiem? Luther mi powiedział jak to byłeś szczęśliwy patrząc się na gołe baby w barze!

Rodzina HargreveesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz