Po chwili pojawiła się Lila z Diego. Lila położyła go na kanapie.
Lila: Przyniesiesz mi lokówkę?
Y/n: Tak jasne.
Dałam Lili tą lokówkę a ona podłączyła ją do prądu.
Y/n: Wiesz że jak się wydrze to na całe Dallas?
Diego już chciał się wydrzeć ale Five do mnie podbiegł i zasłonił uszy.
Y/n: Dzięki Five.
Five: Nie ma problemu słonko.
Diego: Słonko? Jesteście razem?
Poparzyłam się na Five i on na mnie.
Five: Tak.
Y/n: No.
Diego: Gratulacje Five.
Five mnie przytulił.
Five: jestem najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi.
Y/n: A ja dziewczyną.
Lila: Możecie tego nie robić? To jest obleśne.
Five: Jesteś za młoda żeby to zrozumieć.
Lila: Jestem starsza od ciebie.
Y/n: Nie wiedziałam że masz 58lat.
Lila: Ale...jak?
Y/n: Diego ci wszystko powie.
Diego chciał się znów wydrzeć. Ale Lila szybko zareagowała.
Lila: Ciii...nie ruszaj się to jest bardzo delikatne.
Diego: Co się stało?
Lila: Uratowałam ci życie.
Diego: Śledziłaś mnie?
Lila: Może trochę wdzięczności? Bo gdyby nie ja już byś nie żył. I to drugi raz.
Diego: Gdzie są moje ubrania?
Diego chciał wstać ale Lila przyłożyła mu lokówkę do rany. Diego znów się wydarł ale jakoś nie panikowałam. Diego zemdlał.
Lila: Mówiłam nie ruszaj się!
Five: Nic nie jest?
Y/n: Nie nic. Ja chyba już tego nie mam i chyba nawet wiem czemu.
Five: Bo?
Y/n: Bo jestem w stabilizacji. Wcześniej moja matka mnie nie cierpiała. Ta wiesz która. Nie byłeś moim chłopakiem itd.
Five: Bardzo się cieszę.
Y/n: Ja też. I to bardzo.
Five wziął ze stołu opatrunek.
Five: Przyłożysz mi to do rany kochanie?
Y/n: Oczywiście.
Przyłożyłam mu do rany opatrunek. Five zobaczył Elliota.
Five: Nie rozwiązałaś go?
Lila: A miałam?
Y/n: Cholera! Jest 20:50!
Five: Co się stało?
Y/n: Bo jakby to powiedzieć...mam rodzinę ojca matkę i karzą mi wracać przed 21.
Five: Mogę ich poznać?
Y/n: Znaczy może kiedy indziej. Teraz idę.
Przeteleportowałam się do domu punktualnie 21. Reginald czekał na mnie w salonie.
Reginald: Punktualnie.
Y/n: Tak.
Reginald: Do łóżka. Jutro jest moje spotkanie biznesowe i będziesz jechać ze mną i Grace.
Y/n: Jasne.
Rano obudziłam się i ubrałam sukienkę. Zeszłam na dół. Byli tam już moi rodzice.
Reginald: Pięknie wyglądasz.
Y/n: Dziękuję.
Wiem krótkie ale co się okazuje to spotkanie biznesowe jest w następnym odcinku więc no...
Pozdrawia autorka<3