✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。
Minęło półtorej roku. Pogoda była wietrzna lecz niebo było bezchmurne, słońce znajdowało się w najwyższym punkcie a przez park szła para rodziców razem ze swoim ośmiomiesięcznym chłopczykiem który znajdował się w wózeczku. Cała trójka była ubrana w kurtki a dziecko dodatkowo miało szalik i czapeczke. Spacerowali dobre kilka godzin i spędzali ze sobą cudowne chwilę. Jutro miał odbyć się jeden z najważniejszych dni w ich życiu.
✧*。💍 ✧*。
Od rana wszyscy biegali jak na szpilkach a Kaei bo tak miało na imię dziecko zostało oddane pod opiekę cioci. Para młoda szykowała się właśnie na ich ślub. Zaprosili coś ponad pięćdziesiąt osób. Zarezerwowany teren była dość spory a dekoracje były szykowane już kilka dni przed uroczystością. Zamiast sali postanowili urządzić wesele pod gołym niebem a miejsce gdzie znajdował się stół było pod "altanką" która została złożona z rurek. Na każdym drzewie podlegającym pod wynajęty teren były piękne światełka. Gdzieniegdzie poprowadzone były lampki od drzewa do drzewa co dawało piękny efekt. W jednym , czterech rogów znajdowało się miejsce dla zespołu który będzie grał. W kolejnym rogu była oświetlona ścieżka która prowadziła do budynku gdzie znajdowały się toalety. Teren był ogrodzony płotem który również został udekorowany. Całe te miejsce było otoczone takim małym lasem a przed udekorowaną bramą która prowdziła do wejścia na wynajęty obszar znajdował się spory parking. Jednym z trzech rogów znajdowała się kolejna oświetlona ścieżka która prowadziła natomiast do budynku w którym znajdowała się kuchnia, kucharze, sprzątacze i kelnerzy. W czwartym czyli ostatnim rogu znajdował się kącik z poduszkami i kocami dla dzieci które zasnęły w trakcie wesela.
Od rana latam jak szalona aby się ogarnąć na mój własny ślub... Rozumiecie ?! Mój własny ślub ! Mam małego synka i już za trzy godziny męża. Kaei był dosłownie mieszanką nas, przypominał i mnie i chłopaka, wszyscy po prostu byli w szoku. Bobas miał duże prawie że czarne oczy i zdecydowanie uśmiech po tacie. Jego włosy były w kolorze czarnym, na policzkach zawsze miał rumieńce co zawsze powoduje chwilowy zawałem bo myślimy że ma gorączkę. Urodził się dość niski i chudy bo miał zaledwie pięćdziesiąt dwa centymetry i dwa tysiące pięćset dwadzieścia gramów. Mama właśnie pomagała mi w przygotowaniach. Moja sukienka była przepiękna, naprawdę mi się podobała. Od razu jak ją zobaczyłam to pobiegłam przymierzyć, leżała perfekcyjnie.
CZYTASZ
you'll be mine
RomanceGłówną bohaterką jest Suzan lecz wszyscy mówią na nią Zuzia. Pewnego dnia nadszedł czas wyprowadzki z jej rodzinnego miasta jakim jest LA po to aby wszystkie problemy nastolatki w końcu się skończyły. W szkole Zuzia natrafia na bardzo przystojnego...