83

725 24 6
                                    

✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。✧*。

      Minęło półtorej roku. Pogoda była wietrzna lecz niebo było bezchmurne, słońce znajdowało się w najwyższym punkcie a przez park szła para rodziców razem ze swoim ośmiomiesięcznym chłopczykiem który znajdował się w wózeczku. Cała trójka była ubrana w kurtki a dziecko  dodatkowo miało szalik i czapeczke. Spacerowali dobre kilka godzin i spędzali ze sobą cudowne chwilę. Jutro miał odbyć się jeden z najważniejszych dni w ich życiu.

✧*。💍 ✧*。

Od rana wszyscy biegali jak na szpilkach a Kaei bo tak miało na imię dziecko zostało oddane pod opiekę cioci. Para młoda szykowała się właśnie na ich ślub. Zaprosili coś ponad pięćdziesiąt osób. Zarezerwowany teren była dość spory a dekoracje były szykowane już kilka dni przed uroczystością. Zamiast sali postanowili urządzić wesele pod gołym niebem a miejsce gdzie znajdował się stół było pod "altanką" która została złożona z rurek. Na każdym drzewie podlegającym pod wynajęty teren były piękne światełka. Gdzieniegdzie poprowadzone były lampki od drzewa do drzewa co dawało piękny efekt. W jednym , czterech rogów znajdowało się miejsce dla zespołu który będzie grał. W kolejnym rogu była oświetlona ścieżka która prowadziła do budynku gdzie znajdowały się toalety. Teren był ogrodzony płotem który również został udekorowany. Całe te miejsce było otoczone takim małym lasem a przed udekorowaną bramą która prowdziła do wejścia na wynajęty obszar znajdował się spory parking. Jednym z trzech rogów znajdowała się  kolejna oświetlona ścieżka która prowadziła natomiast do budynku w którym znajdowała się kuchnia, kucharze, sprzątacze i kelnerzy. W czwartym czyli ostatnim rogu znajdował się kącik z poduszkami i kocami dla dzieci które zasnęły w trakcie  wesela.

Od rana latam jak szalona aby się ogarnąć na mój własny ślub... Rozumiecie ?! Mój własny ślub ! Mam małego synka i już za trzy godziny męża. Kaei był dosłownie mieszanką nas, przypominał i mnie i chłopaka, wszyscy po prostu byli w szoku. Bobas miał duże prawie że czarne oczy i zdecydowanie uśmiech po tacie. Jego włosy były w kolorze czarnym, na policzkach zawsze miał rumieńce co zawsze powoduje chwilowy zawałem bo myślimy że ma gorączkę. Urodził się dość niski i chudy bo miał zaledwie pięćdziesiąt dwa centymetry i dwa tysiące pięćset dwadzieścia gramów. Mama właśnie pomagała mi w przygotowaniach. Moja sukienka była przepiękna, naprawdę mi się podobała. Od razu jak ją zobaczyłam to pobiegłam przymierzyć, leżała perfekcyjnie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
you'll be mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz